•Lissy•
-Przepraszam.- Wymamrotałam.
-Hailie gdzie jesteś?!-Wrzasą Shane.-Jesteś cała?!
-Dziewczynko odezwij się!- Tym razem w słuchawce usłyszałam głos Dylana.
-Malutka jesteś ranna?! Proszę powiedz coś.-Powiedział Will swoim czuły głosem,ale tym razem był w nim starach, a może i złość.
Byłam wyczerpana utrzymywaniem się przy życiu, cieszyłam się że przed śmiercią będzie mi dane usłyszeć ich głosy nawet jeśli będę poddenerwowane.
-Jest od nas 5 godzin drogi.- Krzykną Vince.
-Kurwa tak daleko?! Wezwijmy najpierw karetkę, co jeśli ona się tam wykrwawia albo umiera?!.-Zasugerował Tony wrzeszcząc zapewnie na cały pokój.
-O nam rację.-Odparł Shane.
-Nie martw się malutka za niedlugo tam będziemy.- Powiedział mój ulubiony brat.
To było ostatnie co usłyszałam, obraz rozmazam mi się doszczętnie, widziałam tylko ciemność,a potem rozbłysło jasne światło ukazujące tajemnicze i piękne miejsce, w którym czas i przestrzeń nie istniały. Ból, który mi doskwierał odszedł, czułam się tu dobrze. Po chwili zobaczyłam zbliżającą się do mnie kobietę, nie była to moja mama. Nie zajęło mi długo domyślanie się kim ona jest, bo rozpoznałam w niej matkę chłopaków. Lisy, której zdjęcie stało na pianinie w biblijotece. Była naprawdę piękna, i bardzo podobna do swoich synów.
-Witaj Hailie.-Powiedziała.-Jak się domyślam wiesz kim jestem.
-Tak wiem.-Odparlam.
-Drogie dziecko dlaczego tutaj jesteś?
-Ja...ja, to moja wina.-Odpowiedziałam ścierając sięknące łzy z mojego policzkach. -Proszę ja chce wrócić, wiem że mam wybór.
-Owszem masz, ale następnym razem nie będziesz mieć. Szanuj swoje życie.
-Ale jak to?-Zapytałam
-Hailie, już odwiedziłaś to miejsce, nie powinno cię tu być.-Powiedziała Lissy
-Wiem, ale ja poprostu czasami z nimi nie wytrzymuję.-Załkałam.
-Rozumiem cię drogie dziecko, nie łatwo jest znaleźć z każdym z nich wspólny język.
-Nigdy tego nie rozumiałam.
-Czego?-Zapytała kobieta.
-Czy ja aktualnie nie żyję że cię widzę?-Zapytałam licząc na to że żyję i to wszystko to tylko wytwór mojej wyobraźni.
-Chcesz zobaczyć co się z tobą dzieje?
-A mogę?
-Oczywiscie że możesz.
-A czy to odpowie na moje pytanie?
Lissy nic nie powiedziała tylko skineła głową abym podążyła za nią, poprowadziła minie ku jasnemu światłu, a potem otoczenie zaczęło zmieniać się w biały i schludny korytarz na którym były postawiane krzesła. Szłyśmy tak przez chwilę gdy oniemiała zatrzymałam się przed siedzącymi na nich moimi braćmi.
![](https://img.wattpad.com/cover/345246325-288-k849706.jpg)
CZYTASZ
•Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• cz.2
Novela JuvenilJest to kontynuacja mojej pierwszej historii ,,•Rodzina Monet nowa historia•". Hailie po odzyskaniu braci nadal chce rozwiązać sprawę, która nie daje jej spokoju. A więc co tak naprawdę stało się 6 lat temu w rezydencji? •Fragment• -Znowu się spot...