•Ból•
Jechałam w nieznanym mi kierunku przez prawie 3 godziny, co chwilę dostawałam mnóstwo wiadomości od braci. Chyba nie zliczę ile razy próbowali dzwonić, ale nie chciałam teraz z nimi gadać. Było już ciemno, a na dodatek drogę spowija gęsta mgła. Drogę otaczał gęsty las, co chwilę obok mnie przejeżdżały samochody, byłam już trochę zmęczona, ale nie zamierzałam się zatrzymywać chciałam odjechać jak najdalej i odpocząć. Mieszkam z braćmi kilka dni, a już zdążyliśmy się pokłucić, dużo myślałam o naszej rozmowie i tym co ją wywołało. Nagle przed moimi oczami pojawiły się szybko zbliżające się światła i odgłos trąbienia, gwałtownie skręciłam kierownicę, a opony auta zapiszczały. Co chwilę otwierałam i zamykałam oczy, widziałam raz auto do góry kołami a drugi normalnie. Potem coś szarpnęło mnie z ogromnąciłą i uderzyłam klatką piersiową o kierownice, a głową o szybę. Zdałam sobie sprawę że miałam wypadek samochodowy, w którym straciłam przytomność i to nie na krótko bo zaczynało robić się widno. Byłam cała obolała, powieki klejiły mi się coraz bardziej i bardziej, chciałam zasnąć. Było mi zimno a na dodatek czułam sączącą się krew z mojej skroni i przeszywający ból w klatce piersiowej. Podejrzewałam że mogłam mieć pęknięte albo i może złamane żebro lub dwa, z każdą chwilą mój oddech stawał się płytszy, a każda próba zaczerpnięcie powietrza bolała coraz mocniej. Czułam że umieram. Leżałam policzkiem na bocznej szybie, nie było nawet szansy żebym się wydostała. W takim stanie miałam dużo czasu do myślenia o wszystkim, najpierw przypomniały mi się wszystkie rzeczy, które robiłam w Hiszpani, a wraz z nimi do głowy przyszły mi te kulę z grawerunkiem ,,M". Chciałam o tym porozmawiać z braćmi, ale chyba nie będzie mi to dane. Z moich oczu zaczęły cieknąć łzy , bo właśnie zdałam sobie sprawę że gdybym się nie uniosła i nie odeszła to teraz była bym w domu z braćmi. Fakt iż to wszystko było moją winą dolewał oliwy do ognia i zaogniał najbardziej bolesne miejsca.
Gdy tak odpływałam usłyszałam dźwięk dzwonka telefonu, na moje szczęście leżał bardzo blisko mnie.
-To Shane.-Wymamrotałam.
Shane właśnie do mnie dzwonił, ostatkiem sił odebrałam połączenie, ale nic nie powiedziałam.-Halo! Hailie jesteś tam?! Proszę powiedz coś?!-Krzyczał do mnie brat.
Byłam coraz słabsza, a obraz przed oczamj stawał się coraz ciemniejszy. Ale udało mi się wydusić jedno słowo.
CZYTASZ
•Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• cz.2
Teen FictionJest to kontynuacja mojej pierwszej historii ,,•Rodzina Monet nowa historia•". Hailie po odzyskaniu braci nadal chce rozwiązać sprawę, która nie daje jej spokoju. A więc co tak naprawdę stało się 6 lat temu w rezydencji? •Fragment• -Znowu się spot...