Rozdział X - Ból

726 29 8
                                    

•Ból•

Jechałam w nieznanym mi kierunku przez prawie 3 godziny, co chwilę dostawałam mnóstwo wiadomości od braci. Chyba nie zliczę ile razy próbowali dzwonić, ale nie chciałam teraz z nimi gadać. Było już ciemno, a na dodatek drogę spowija gęsta mgła. Drogę otaczał gęsty las, co chwilę obok mnie przejeżdżały samochody, byłam już trochę zmęczona, ale nie zamierzałam się zatrzymywać chciałam odjechać jak najdalej i odpocząć. Mieszkam z braćmi kilka dni, a już zdążyliśmy się pokłucić, dużo myślałam o naszej rozmowie i tym co ją wywołało. Nagle przed moimi oczami pojawiły się szybko zbliżające się światła i odgłos trąbienia, gwałtownie skręciłam kierownicę, a opony auta zapiszczały. Co chwilę otwierałam i zamykałam oczy, widziałam raz auto do góry kołami a drugi normalnie. Potem coś szarpnęło mnie z ogromnąciłą i uderzyłam klatką piersiową o kierownice, a głową o szybę. Zdałam sobie sprawę że miałam wypadek samochodowy, w którym straciłam przytomność i to nie na krótko bo zaczynało robić się widno. Byłam cała obolała, powieki klejiły mi się coraz bardziej i bardziej, chciałam zasnąć. Było mi zimno a na dodatek czułam sączącą się krew z mojej skroni i przeszywający ból w klatce piersiowej. Podejrzewałam że mogłam mieć pęknięte albo i może złamane żebro lub dwa, z każdą chwilą mój oddech stawał się płytszy, a każda próba zaczerpnięcie powietrza bolała coraz mocniej. Czułam że umieram. Leżałam policzkiem na bocznej szybie, nie było nawet szansy żebym się wydostała. W takim stanie miałam dużo czasu do myślenia o wszystkim, najpierw przypomniały mi się wszystkie rzeczy, które robiłam w Hiszpani, a wraz z nimi do głowy przyszły mi te kulę z grawerunkiem ,,M". Chciałam o tym porozmawiać z braćmi, ale chyba nie będzie mi to dane. Z moich oczu zaczęły cieknąć łzy , bo właśnie zdałam sobie sprawę że gdybym się nie uniosła i nie odeszła to teraz była bym w domu z braćmi. Fakt iż to wszystko było moją winą dolewał oliwy do ognia i zaogniał najbardziej bolesne miejsca.
Gdy tak odpływałam usłyszałam dźwięk dzwonka telefonu, na moje szczęście leżał bardzo blisko mnie.
-To Shane.-Wymamrotałam.
Shane właśnie do mnie dzwonił, ostatkiem sił odebrałam połączenie, ale nic nie powiedziałam.

-Halo! Hailie jesteś tam?! Proszę powiedz coś?!-Krzyczał do mnie brat.
Byłam coraz słabsza, a obraz przed oczamj stawał się coraz ciemniejszy. Ale udało mi się wydusić jedno słowo.

•Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz