Rozdział XVII - To zły znak

701 28 6
                                    

•To zły znak •

Siedziałam skulona na łóżku, co jakiś czas zaglądała do mnie pielęgniarka pytać jak się czuję lub podpiąć kolejną kroplówkę. W głowie plątały mi się tysiące myśli i alternatywnych scenariusz, a co gdybym nie wróciła do Pensylwanii? Może wtedy nic by się nie stało, ale z drugiej strony nadal żyła bym w przekonaniu że straciłam braci. Kilka razy dostaławłam wiadomości na telefon, ale nie miałam siły, ani chęci patrzeć o co chodzi. Nie ruszałam się od jakiś 5 godzin, nie miałam na nic ochoty, a dotego piekielny ból potłuczonych żeber nie dawał mi spokoju. Od ostatniej wizyty pielęgniarki minęło 2 godziny, moje ciało było okropnie wycięczone, co chwilę nachodziły mnie mdłości. Jedyne co pamiętam to jak poszłam, a raczej poczołgałam się na kolanach do łazienki, która była przyłączona do mojego pokoju. Dalej urwał mi się film, więc nie ważne jak bardzo, ale nie mogłam sobie przypomnieć co się stało. Obudziłam się gdy ktoś mną potrząsał i kilka razy pacną w policzek. Powoli otworzyłam oczy, zobaczyłam Leo, który razem z Moną stał nademną.

-Hailie wszystko okej?-Zapytała Mona.

-No chyba logiczne że nie, skoro leżała nieprzytomna w łazience.-Warkną na nią Leo, a następnie wzięłam mnie na ręce i delikatnie przeniósł na szpitalne łóżko.-Mona idź po jakiegoś lekarza, z nią chyba nie jest dobrze.

Po tych słowach widziałam jak moja przyjaciółka wybiegłam z sali, a wróciła z jakąś lekarką. Kobieta kazała wyjść im z pomieszczenia i poczekać na kotaytarzu, a jeszcze lepiej zadzwonić po rodzinę.

-Oni nie przyjdą-Wymaprotałam, ale ku mojemu zdziwieniu cała trójka to usłyszała.

-Hailie oni cię kochają, napewno przyjdą.

-Oni są zajęci pracą Leo.-Wyszeptałam płaczliwie.

Wszyscy popatrzyli na siebie, a potem Leo i Mona opuścili salę.
Lekarka zrobiła podstawowe badania, wyszło że mam prawie 39 stopni gorączk. Do tego kobieta spojrzała na moją klatkę piersiową, która wyglądał teraz gorzej niż wcześniej. Coś było nie tak.
Po jednym dniu opuchlizna powinna minimalni zniknąć.
Lekarka po wstępnych oględzinach wezwała do siebie dwie pielęgniarki i zarządziła zrobienie natychmiastowego rędgenu. Przez dobrą godzinę byłam wożona po różnych salach żeby zobaczyć co mi jest. Okazało się że jak zemdlałam w łazience musiała sobie poobijać na nowo żebra.
Leo i Mona zostali odesłani do domu i poproszono że jeśli chcą to mogą przyjść jutro. Przynajmniej to przekazała mi jedna z pielęgniarek.
Gdy zostałam przywieziona do mojego pokoju odrazu pielęgniarki podłączyły mi dwie kroplówki, które powinny pomóc na zbicie gorączki. Z tego co wiedziałam ze studiów lek powinien zadziałać w przeciągu 15 minut, ale nawet po godzinie ból, który czułam był nie do wytrzymania. Zaciskałam powieki i ściskałam kołdrę w rękach, licząc że da mi to odrobinę ukojenia. Na próżno, naszczeście pielęgniarka, która zajrzała do mnie widziała że coś jest nie tak. W kilka chwil do mojej sali wparowało kilka pielęgniarek i lekarka, które odrazu zaczęły podawać mi jakieś leki. Nie dokońca wiem co to było bo obraz przed oczmi co chwilę mi się rozmazywał. Wydaje mi się że zasnęłam bo gdy odzyskałam świadomość usłyszałam rozmowę lekarki zapewne z moimi braćmi. Mówiła że nie wiedzą co się dokładnie stało, ale takie nagłe pogorszenie nie jest dobrym znakiem.

•Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz