Rozdział XIII - Dwa tygodnie

718 29 5
                                    

•Dwa tygodnie•

-Czy to mój koniec?-Zapytałam stojącej obok mnie Lissy, która również widziała całą scenę.

-Poczekaj jeszcze chwilę drogie dziecko.-Oznajmiła.

Nagle wokół mnie zaczęła panować ciemność, ale słyszałam jakieś głosy.

-Jej stan się polepszył, ale doznała poważnych obrażeń klatki piersiowej, a dokładnie żeber. Za jakiś czas powinna się wybudzić, zapraszam jeszcze za mnął Panie Monet. Musi Pan podpisać zgodę na dalsze leczenie Pana siostry.-Powiedziała kobieta, która zapewnie musiała być jakąś lekarką,
ale chwila, ja żyję, udało mi się. Chciałam otworzyć oczy ale powieki okropnie mi ciążyły, słyszałam wszystko co działo się wokół. Byłam ciekawa ile już znajduje się w tym stanie, ale naszczęscie zostałam o tym przypadkowo poinformowana bo usłyszałam pewną rozmowę.

-Ona jest już w śpiączce od 2 tygodni.

-Wiem o tym, ale lekarze zapewniają że da radę tylko potrzebuje czasu.-Powiedział mój najstarszy brat, którego głosu nigdy nie pomylę z nikim innym.

-Wiadomo chociaż ile to może potrwać?-Zapytał czyjś głos.

-Lekarze nie są w stanie na to odpowiedzieć, tłumacza że to był poważny wypadek.

- To zmień jej lekarzy do cholery, oboje wiemy że cię na to stać Vincencie.-Warkną nieznajomy.

-Dobrze wiem że Ci na niej zależy, uwierz że nam też dlatego nie powinieneś w to wątpić.-Odpowiedział Vincent.-Zapewniłem jej najlepszych lekarzy w stanie.

-Wierzę, ale jednak ona dalej jest w śpiączce i chciałbym przypomnieć że gdybyś nie zagroził jej aresztem domowym to nic by się nie stało.

-Dobrze o tym wiem, ale po dużej części to też twoja wina-Warkną mój brat co było dość nie codzienne bo zazwyczaj starał się zachować spokój w taki rozmowach.

-Ale to ty Vincencie do jasnej cholery poruszałeś ten temat, a mogłeś zostawić to w świętym spokoju, albo chociaż zatrzymać ją w domu.

-Z tego co ustalili moi ludzie to nie był wypadek.-Oznajmił Vince.

-Ktoś specjalnie prawie w nią wjechał?!-Wrzasną mężczyzna.

-Nie mamy jeszcze pewności ale wszystko na to wskazuje, w oponach auta były dziury przypominające dziury od kul.

-Czyli nawet jeśli chciałaby wyminąć tamto auto to i tak skończyłaby w rowie.

-Dokładnie tak Adrienie.

•Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz