Rozdział XII - Złe decyzje

732 25 10
                                    

•Złe decyzje•

Vincent, Will, Dylan, Shane i Tony. Każdy z nich właśnie siedział na jak się domyśliłam szpitalnym korytarzu. Wszyscy wyglądali na zmartwionych, u Willa i Shane dostrzegłam nawet łzy w oczach. Podeszłam do Willa i chciałam go objąć, ale moja ręka nie mogła go dotknąć. Mówiłam do nich, ale oni nie słyszeli.

-Co to jest? Dlaczego oni mnie nie widzą?- Zapytałam.
Lissy nic nie powiedziała tylko ruszyła w stronę wielkich drzwi, odrazu podążyłam za nią. Za drzwiami była sala operacyjna, w której kręciło się mnóstwo lekarzy i pielęgniarek. Stojące tam maszyny głośno pikały, ich dźwięk oznaczał zatrzymanie akcji serca. Podeszłam do osoby, którą właśnie reaniomowano. To byłam ja.
Chyba nigdy w życiu nie zapomnę tego widoku, leżałam martwa na stole operacyjnym, a lekarze walczyli o moje życie. W śród nich był Damian, jemu też leciały łzy. Co jakiś czas osoby się zmieniały i dalej starały przywrócić mnie do żywych.
Mój ciało było całe w krwi, rana na głowie mimo iż była opatrzona to krew przesiąkała i dalej leciała po mojej twarzy. Na ścianie wisiały podświetlone zdjęcia rędgenowskie. Dlatego że studiowałam medycynę wiedziałam na co patrzeć, z tego co udało mi się trochę usłyszeć, a samemu zobaczyć miałam przebite lewe płuco, 2 złamane żebra i kilka pękniętych. Mój stan był krytyczny.

-Widzisz Hailie do tego prowadzą złe decyzję i te, które podejmujesz zbyt pochopnie.-Powiedziała Lissy patrząc lodowato na moje ciało, do którego lekarze cały czas próbowali przywrócić życie.

-Czy ja przeżyje?-Szepnęłam.

-Nie znam przyszłości droga Hailie.-Odpowiedziałam

-Ale ja chcę żyć, ja chcę jeszcze raz móc ich przytulić, porozmawiać. -Zaszlochałam.

-Wiem droga Hailie, ale sama wiesz że twój stan jest zbyt ciężki.

Naszą rozmowę przerwał Damian,który opuścił blok. Bez wachania poszłam jego śladem.
Mój przyjaciel zatrzymał się przed chłopakami.

-Dzień dobry, jestem przyjacielem Hailie ze studiów.-Powiedział.-Cały czas walczymy o jej życie, jest reanimowana, ale nie ma dużych szans na przeżycie. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo że ona umrze. Bardzo mi przykro.

Te słowa zabolały mnie jeszcze bardziej niż obrażenia, których doznałam. Chłopacy na te słowa również się poruszyli, Dylan wstał i zaczą walić pięścią w ścianę, Will zakrył twarz w dłoniach. Vincent odchylił głową do tyłu i zamknął oczy głośno wzdychając. Nie mogłam na to patrzeć więc wróciłam na salę. Zobaczyłam lekarzy, którzy odaunęli się on mojego ciała, nikt go już nie reanimował.
Czy to koniec Hailie Monet?

•Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz