Rozdział XV - Moja pewność siebie

728 27 20
                                    

•Moja pewność siebie•

-Jakim liście malutka?- Zapytał Will.

-Gdy wróciłam z restauracji to poszłam do swojego pokoju, miałam otwarte drzwi balkonowe na oścież, a jestem pewna że je zamykałam. Zawsze zamykam.-Szepnęłam.- A na biurku było pudełko, a w nim była wiadomość. Do mnie.

-Hailie dlaczego nam o tym nie powiedziałaś?!- Warkną Dylan unosząc ręce.

-Ja..

-Ty?

-Ja...ja nie wiem.-Odpowiedziałam.

-Jak kurwa nie wiesz dziewczynko?! Mogłaś umrzeć czego nie rozumiesz?!-Wrzasną Dylan tym razem na tyle głośno że coś we mnie pękło.
Moja pewność siebie, która zawsze wspierała mnie w takich chwilach, którą wyrabiałam w sobie przez lata gdzieś uciekła. Znowu byłam małą Hailie, która jest zdana na łaskę braci, a w tym przypadku Dylana. Najbardziej porywczego i miewającego problem z agresją Moneta. Znowu się go bałam.
Z moich oczu ciurkiem zaczęły cieknąć łzy, patrzyłam się na Dylana dużymi wystraszonymi oczami, nie mogłam się ruszyć, nic powiedzieć. Strach sparaliżował moje ciało, zaczęłam się trząść.
Na na ten widok mina mojego brata z wkurzonej zmieniła się w zakłopotaną.

-Wszystko okej dziewczynko?-Zapytał.

Nic nie odpowiedziałam, spojrzałam lekko na Willa, a ten odrazu się podniósł i do mnie podszedł. Will doskonale wiedział co się stało, znał mnie prawie na wylot, te kilka lat nic nie zmieniło. Wiedział że w takich chwilach potrzebna jest mi jego bliskość więc bez wachania mnie przytulił.

-Co jej jest?-Znowu zaczą Dylan.

-Ona się Ciebie teraz boi idioto.-Prychną Tony, który cały czas przyglądał się całemu zajściu.

-Dziewczynko to prawda?

-Odejdź.-Wyszeptałam.- Odejdź Dylan, proszę.- Powtórzyłam na tyle głośno żeby wszyscy obecni w sali to usłyszeli.

-Hailie ja nigdy bym Ci...-Nie dokończył bo weszłam mu w słowo.

-Prosze.-Zaskomlałam licząc że choć raz posłucha mojej prośby.
Dylan zmierzył mnie wzrokiem i chyba wkurzony, a może i wściekły wyszedł trzaskając drzwiami.
Gdy nareszcie znikną z mojego pola widzenia momentalnie się rozluźniłam i bardziej wtuliłam w mojego ulubionego brata. Było mi przyjemnie, ciepło bijące od Willa sprawiło że stałam się senna i zamknęłam oczy.
Przebudziłam się na dźwięk trzaskających drzwi od mojej sali, a cień który widziałam wskazywał że ktoś opuścił właśnie to miejsce. Pomyślałam że może to jakaś pielęgniarka do mnie zajrzała, lecz gdy odwróciłam głowę zobaczyłam że się myliłam.

•Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz