Nie wiem

216 9 9
                                    

Pov.Lea

Wróciliśmy do domu, poszłam do pokoju się przebrać nagle wzięło mnie na wymioty, pobiegłam do toalety i zwymiotowałam. Wytarłam usta ręcznikiem papierowym, przemyłam usta i wyszłam na obiad byli tam tylko moi rodzice bo wujowie mają jakąś sprawę do załatwienia a moje rodzeństwo i kuzynostwo przyjdzie później.

-Mamo - zaczęłam siadając koło niej

-Co się stało?

-Bo ja.. Wymiotowałam - oparłam głowę o jej klatkę piersiową

-Przez co? - spytał tata

-Nie wiem, poszłam do pokoju i nagle zebrało mi się na wymioty no - wzruszyłam ramionami, tata siedzący koło mamy wymyślili coś co nas obie rozbawiło

-A może ty w ciąży jesteś? - z mamą tak ryknełyśmy śmiechem

-Tato, przecież ja dziewicą jestem

-Ah, no tak - walnął się w czoło i coś wymruczał pod nosem ale co powiedział to jest wielka niewiadoma.

-Może pojedźmy do lekarza, hm? - przytaknęłam, wstaliśmy i pojechaliśmy do przechodni.

~U lekarza i po badaniach~

-Mam dwie wiadomości ~
jedną dobrą a jedną złą - powiedziała lekarka Leyla która zajmuje się mną i moim rodzeństwem od początku

-Niech pani zacznie od dobrej - poprosiłam siedząc otoczona przez rodziców

-Dobrze to no tak,  wyniki z badań są dobre ale z krwi... W krwi znaleźliśmy coś... Co mogło ci zaszkodzić

-Ale jak to?

-Nie wiem.. Ale możemy zrobić USG - zaproponowała, zgodziłam się moi rodzice też. Położyłam się, pani Leyla posmarowała mi maścią brzuch i zaczęła jeździć tym jakimś tam urządzeniem na ekranie zobaczyłam brzuch a w nim coś... Coś dziwnego jakby.....

-Czy to jest twarz? - spytała moja mama

-Tak.... Tak to jest twarz - potwierdziła z zdziwieniem Lekarka. Co to kurda jest!? A może.... Sięgnęłam rękami do zapięcia naszyjnika odpiełam go i ściągnęłam, spojrzałam w ekran a na nim wciąż była ta dziwna twarz ale tak jakby nie wiem zmalała

-Co to jest do cholery!? - krzyknął mój ojciec

-Nie wiem, ale Lea proszę cię nie noś tego naszyjnika, dobrze? Bo możliwe że to właśnie przez niego - poprosiła pani Leyla przytaknęłam. Gdy wróciliśmy od razu poszłam do pokoju brata i zapukałam gdy usłyszłam proszę otworzyłam drzwi tam zastałam Mark'a siedzącego oparty o ścianę na łóżku i grającego na telefonie

-Leah co się stało? - spytał odkładając urządzenie, westchnęłam cicho zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku koło niego

-Byłam u lekarza z rodzicami, okazało się że przez ten naszyjnik - wskazałam na rzecz którą miałam w ręce - mam coś w brzuchu a wiemy to skąd bo wykonano USG na ekranie była twarz a gdy ściągnęłam naszyjnik ta twarz jakby... zmalała - skończyłam swój monolog patrząc na brata widziałam że chcę zapytać czemu byliśmy u lekarza więc dodałam: U lekarza byliśmy dlatego że zwymiotowałam

-Aha, ale czekaj bo dalej nie rozumiem czyli, to przez ten wisiorek?

-Na to wygląda - westchnęłam zrezygnowana jakie to głupie...

-Chodź, połóż się - poklepał miejsce koło siebie ułożyłam się na pościeli i przytuliłam do niego, objął mnie ramieniem i przyciągnął przez co, miałam twarz przy jego klatce piersiowej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Miłego dzionka<3
470słów:)

Rodzina Monet: Nowe pokolenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz