Numer

232 7 2
                                    

Pov.Lea

~Tydzień późnej~

-Serio? - spytałam. Siedziałam razem z bratem w bibliotece szkolnej i rozmawialiśmy na temat moich włosów i oczów
-Tak sądzę, no bo patrz od kiedy znalazłaś ten naszyjnik dzieją się z tobą dziwne rzeczy na początku źle się czułaś później coś się stało z twoimi oczami i włosami, skarżyłaś się na tępy ból, czułaś jakby coś cię dusiło w gardle a czasami to nawet mówiłaś że czułaś jakbyś miała gwoździa w głowie..... Może ty opętana jesteś?
-Może faktycznie... Nie wiem - rzuciłam rękami zrezygnowana

Gdybyśmy tylko wiedzieli że ktoś nas podsłuchuje....

Wyszliśmy z mojego ulubionego miejsca i skierowaliśmy się w kierunku sal. Następna przerwa była przerwą obiadową siedziałam przy Monetach. Masowałam sobie skroń, łeb zaczynał mnie boleć od poczucia bólu mięśni. Nagle chłopak który mnie pobił (on tylko mnie kopnął ale jednak idzie to pod pobicie) wstał i podszedł do naszego stolika, a dokładniej to do mnie
-Monet - szepnął. Widziałam jak mój brat patrzy na niego z mordem w oczach
-Czego?
-Dasz mi swój numer? - spytał spojrzałam na niego jak na idiotę
-Na pierwszego po co ci?
-Chce ci coś później napisać
-A nie możesz powiedzieć?
-Nie, nie mogę - oparł rękę o oparcie krzesła na którym siedzę
-To taka jest moja odpowiedź. Żegnam - pomachałam ręką tam aby się odsunął widziałam że się zdenerwował ale w końcu odpuścił i se poszedł, mój brat pochylił się lekko
-Czego ten idiota chciał?
-Mojego numeru - spojrzałam a on ryknął śmiechem a po chwili ja.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wróciłam! Nawet nie wiecie jak się za wami stęskniłam! 😊💜💜
-Miłego dzionka<3

Rodzina Monet: Nowe pokolenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz