Koszmar

211 12 35
                                    

Lea
(Jest sobota jak coś)

Małżeństwo z siedmioletnią córką
-Maddy,wprowadziło się do jednorodzinnego domku na oddalonej od miasta ulicy. Dziewczynka często budziła się w nocy wystraszona i zlana potem, gdy mówiła to rodzicom oni mówili że to tylko sny. Pewnego dnia rodzice Maddy wybrali się na kolację zostawiając dziewczynkę samą w domu. Co było błędem, dużym błędem.. Malutka Maddy siedziała na łóżku bawiąc się lalkami gdy usłyszała pukanie do drzwi, dziewczynka myśląc że to jej rodzice poszła otworzyć gdy otworzyła drzwi zobaczyła dziewczynkę w białej sukience z misiem w ręku wszystko wyglądało normalnie tyle że dziewczynka była bez głowy, tak samo jak jej miś. Maddy wystraszona uciekła do pokoju i skryła się w szafie, siedziała w niej tak cicho że było słychać bicie jej serca, nagle poczuła coś przy swojej nóżce, gdy tam spojrzała zobaczyła małą główkę dziecka, dziewczynka wybiegła z szafy jak i z pokoju biegnąc po krótkim korytarzu wpadła na małą zmorę upadając na podłogę, dziewczynka zaczęła do niej podchodzić, złapała jej głowę i zaczęła kręcić w każdą stronę... Gdy jej rodzice wrócili zobaczyli malutką Maddy leżącą na białym dywanie całą w krwi bez głowy a za nimi pojawiła się...

~AAAAAA! - krzyknęłam cała zlana potem i wystraszona jak nigdy, w moim pokoju od razu zjawili się wszyscy mieszkańcy rezydencji

~Lea! Co się stało?! - zawołał siadając obok mnie Mark

~Koszmar, okropny koszmar - wyszeptałam

~Aż tak? - spytała mama siadając, pokiwałam głową - Mark, zostań z nią dzisiaj dobrze? - mój brat przytaknął, po jakimś czasie wyszli

~Opowiesz mi co ci się śniło?

Przytuliłam się do jego klatki piersiowej

~Kiedy indziej Mark, chce iść spać.

[Poniedziałek]

Moja metamorfoza była gotowa już wczoraj. Z moich myśli wciąż nie wychodził ten straszny koszmar, pierwszy raz mi się takie coś śniło.. Dobra koniec o tym, może opiszę jak wyglądam to tak, jak wiadomo włosy miałam od połowy białe ale Mark pofarbował mi całe włosy na popielate a końcówki na fiolet, skrócił je tak że miałam je teraz do nerek, zrobił mi grzywkę taką jaką miała nasza mama tyle że ona ma czarne włosy a ja popielate (kto nie pamięta wyglądu Harper może sobie sprawdzić w pierwszej części czyli bliźniaczek w postaciach) miałam założoną błękitną soczewkę na czarnym oku a na białe oko zostawiłam, zmieniałam po części swój styl i charakter, w skrócie
-Byłam prawdziwą sobą. Ubrałam mundurek, rozczesałam włosy i zeszłam na dół gdzie czekał już Mark, puścił mi oczko. Po nie całych dwóch minutach byliśmy już w drodze do szkoły a po piętnastu byliśmy już w szkole, zaparkowałam, wyłączyłam silnik i wyszłam zaraz po Mark'u. Szłam razem z bratem pewnym krokiem(media) i szczerze mówiąc w końcu czułam się dobrze w swoim ciele, chyba powinnam była zrobić tą metamorfozę już dawno a wszytko dzięki mojemu młodszemu bratu. Rozdzieliliśmy się zaraz po wejściu do budynku szkoły, gdy zobaczyłam Kathi stojącą przy mojej szafce od razu do niej podeszłam

~Nareszcie jesteś! - powiedziała uśmiechając się miło co uczyniłam też ja

~Jestem,jestem - powiedziałam

~Wow, wyglądasz pięknie - pochwaliła na co uśmiechnęłam się jeszcze szerzej

~Dziekuję, w końcu czuje się dobrze w swoim ciele co dobrze znaczy - zaśmiałam się. Wzięłam rzeczy z szafki i poszłyśmy do klasy gdzie, tak jak myślami był Noah z swoją paczką ale jakoś specjalnie nie zwróciłam na nich uwagi, doskonale czułam ich wzrok na mojej osobie. Podeszłyśmy do ławki w której siedzimy i czekałyśmy aż klasa zapełni się uczniami i przyjdzie nauczycielka

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szczerze mówiąc to nie mam pomysłów co pisać w jak Vince nie wiem czemu ale bardziej mam wenę na to ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯

~Miłej nocy<3

Rodzina Monet: Nowe pokolenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz