Nigdy nie zastanawiałam się jak bardzo muszą stresować się piłkarze idąc po złoto. Przebywając z nimi tak na prawde 24/7 od dłuższego czasu widzę, że presja tu jest na prawdę wielka i nawet tak mocna drużyna nie może być pewna wygranej. W piłce nożnej wszystko jest możliwe. (Nawet to, że Mołdawia wygra z Polską 🤡🤡🤡)
Od ostatniej sytuacji gdzie była Kyliana postanowiła mnie odwiedzić sytuacja powtórzyła się raz, ale akurat Kylian był w pokoju i świetnie poradził sobie z brunetką. Dziewczyna przyszła też raz na trening chłopaków lecz za sprawą Mbappe, który poprosił ochorniarzy o wyprowadzenie jej zawodnicy mogli w spokoju kontynuować trening.
Relacja moja i francuskiego napastnika lekko uległa destrukcji. Przez nijaką Viviane wiecznie się kłócimy a po kłótni zazwyczaj wychodzę do swojego brata lub Presnela. Dla spokoju mojego i napastnika postanowiliśmy choć dziś - w w dzień meczu odsunąć temat psychicznie chorej Viviane.
Gdy zostało do wyjazdu na stadion około trzy godziny postanowiłam iść się wyszykować. Wzięłam w dłoń ciuchy, w których będę obserwować dzisiejsze wydarzenie i zniknęłam za drzwiami łazienki. Ściągłam z siebie luźny dres i od razu weszłam pod srebrna słuchawkę puszczając wodę o idealnej dla mnie temperaturze. Nasmarowałam ciało waniliowym żelem pod prysznic a po chwili spłukałam go z siebie. Swoje blond włosy umyłam za to kokosowym szamponem.
Po dokładnym opukaniu włosów i umyciu ciała opatulona białym ręcznikiem wyszłam na chłodnawe kafelki w pomieszczeniu. Na twarz nałożyłam maseczkę, która działała na mojej twarzy przez czas suszenia włosów. Po zmyciu zielonkawej maski wzięłam się za nawilżanie swojej twarzy a gdy skończyłam pielęgnację a wszystkie kremy wchłonęły się wystarczająco zaczęłam malować się na mecz. W wybranym wcześnie stroju wyszłam do pokoju.
- Gotowy? - zapytałam chwytając telefon i zakładając białe air maxy.
- Gotowy. - powiedział wstając z łóżka. Myślałam, że podejdzie do swojego plecaka, lecz ten podszedł do mnie i mocno mnie objął. Kiedy dotarło to do mnie odwzajemniłam uścisk. - Dziękuję i przepraszam. - wyszeptał.
- Za co?
- Dziękuję za to że jesteś, przepraszam za to co się ostatnio dzieje. - spojrzał swoimi pięknymi czekoladowymi oczami w moje.
- Niczym się nie przejmuj Kyky. Skup się na Maroko, skop tyłek Achrafowi. - zaśmiałam się.
- Tak zrobię. - uśmiechnął się szeroko. Pogłaskał kciukiem mój policzek i ucałował czoło.
***
- Do boju. - rzekł Marcus gdy pierwszy gwizdek sędziego rozbrzmiał w naszych uszach.
Mecz od początku już był ciężki, w końcu Maroko to czarny koń tych mistrzostw. W 5 minucie już Francja cieszyła się prowadzeniem, gdyż może troche głupim fartem Hernandez strzelił na 1:0. Deschamps od razu zaczął pośpieszać piłkarzy do dalszych działań. Maroko szukało luki w grze francuzów, aby mieć szanse na odbicie się od ziemi. Widziałam desperacje w ich oczach. Ani jedna drużyna ani druga nie chciała dopuścić do siebie myśli o przegranej.
Pierwsza połowa zakończyła się 1:0 dla francuskiej reprezentacji. W szatni jak to w szatni - każdy z nas przysłuchiwał się trenerowi i jego kazań, nakierowań, wskazówek i zmian podczas drugiej połowy. Stałam tuż obok miejsca Kyliana, który oparł głowę o moje udo, które było na jego wysokości.
Powoli szykowaliśmy się, aby wyjść na drugą połowę. Jako jedna z ostatnich wychodziłam z szatni gdy poczułam na swoim nadgarstku czyjąś dłoń.
- Kylian, leć na mecz.
- Pogadamy po meczu? - zapytał jakby zdenerwowany.
- Jasne, ale idź już. - poklepałam go po ramieniu a w mgnieniu oka chłopak zniknął.
Coś się dzieję...tylko co?
CZYTASZ
Confiance || K. Mbappe ||
FanfictionPo tragicznej śmierci rodziców wraz ze swoim starszym bratem wyruszają do Francji. Osiedlają się w Paryżu, on zostaje fizjoterapeutą miejscowego klubu oraz reprezentacji Francji, a ona dostaję pracę jako nauczycielka tańca. Na jednym z treningów oka...