Pologne - France

492 22 20
                                    

Najbardziej trudny mecz dla mnie i mojego brata to właśnie Polska - Francja, który jest już dziś. Komu kibicujemy? Ciężko z tym. Jedna strona nas chcę całym sercem być kibicować swoim rodakom, a druga strons czuje się mocno związana z reprezentacją Francji.

- Myślę, że mimo wszystko powinniśmy być za Francją. - stwierdził Marcus gdy w dwójkę przechadzaliśmy się po uliczkach Kataru. - No wiesz, nie żebym źle życzył Polsce, ale jednak dla Francji jesteśmy chyba bardziej "ważni". - dokończył używając cudzysłowia.

- Może masz rację. - przygryzłam policzki od środka. - To z nimi przeżywamy coś niezwykłego.

- Jasne siostra, szczególnie Ty z Mbappe. - burknął. - O co chodzi z jego podrapanymi plecami? - zapytał poważnie, a ja miałam ochotę uciec. Co miałam mu powiedzieć? Że sypiam z pierdolonym Kylianem Mbappe?

- Marcus, to...

- Juliet. Jesteś dorosła, ale nadal jestem Twoim starszym bratem. Mam nadzieję, że myślisz co robisz i kontrolujesz swoje życie. Jeśli łączy Cię coś z nim - spoko, ale pamiętaj że to Kylian. Uważaj na niego.

- Nic mnie z nim nie łączy. - spuścilam głowę w dół.

- Mhm, a plecy to mu potwór z pod łóżka w nocy podrapał. - westchnął otwierając mi drzwi wejściowe do hotelu.

Rozdzieliliśmy się na korytarzu udając się do swoich pokoi. Za dwie godziny był wyjazd, więc wypadałoby się trochę doprowadzić do porządku. Weszłam do pomieszczenia otwierając drzwi srebrną kartą z numerem pokoju i podeszłam do walizki z której wybrałam strój na dzisiejszy mecz.

Zniknęłam za drzwiami łazienki i rozpuszczając swoje średniej długości blond włosy oraz pozbywając się dresowego kompletu weszłam pod prysznic. Ciało umyłam kokosowym żelem pod prysznic, a włosy malinowo-kakaowym szamponem. Następnie na włosy nałożyłam odżywkę o pięknym zapachu owoców leśnych, którą po paru minutach spłukałam.

Wyszłam z pod prysznica i ubrałam zestaw pudrowo-różowej koronkowej bielizny. Wysuszyłam włosy po czym przeszłam do poprawiania wyglądu swojej twarzy. Nałożyłam swój standardowy makijaż jedynie podkreślając go nudziakową pomadką. W wybranej kreacji wyszłam z łazienki.

 W wybranej kreacji wyszłam z łazienki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Mijamy się dziś coś. - usłyszałam męski głos. - Coś się stało?

- Dużo spraw na głowie. - stwierdziłam. - Jak się czujesz przed meczem? - zapytałam nalewając do szklanki soku pomarańczowego.

- Damy radę, jeśli wygramy będziemy w ćwierćfinale.

- Giroud znowu chce świętować wygraną? - oparłam się o ścianę.

- Jeśli wygramy, to tak. - ustał naprzeciwko mnie gładząc mój policzek. - Co jest? Jakaś nie w sosie jesteś.

Jakbyś wiedział...

- Wydaje Ci się, Kylian. Nic mi nie jest. Po prostu się stresuje. - przygryzłam nerwowo wargę. Francuz westchnął głośno i przytulił mnie do siebie opatulając swoimi silnymi ramionami.

- Będzie dobrze, skarbie. Wygramy to. - pocałował czubek mojej głowy. W takich chwilach czułam się bezpiecznie w towarzystwie napastnika, a w moim żołądku latały motylki. - Wiem że ten mecz jest trudny dla Ciebie i Marcusa.

- Obgadliśmy ten temat. Polska jest dla nas domem i zawsze nim będzie ale to jednak dzięki wam tu jesteśmy. - spojrzałam w jego czekoladowe oczy. Chłopak uśmiechnał się lekko i cmoknął moje wargi. Naszą chwilę przerwał nam dzwoniący telefon.

- Halo? - odebrałam.

- Gdzie wy jesteście? Za chwilę jedziemy. - usłyszałam Kimpembe.

- Już idziemy. - powiedziałam szybko i się rozłączyłam.

***

- Wzięli chyba sobie przeciwnika do serca. - stwierdziłam do Theodora i Marcusa. - Najcięższy przeciwnik a póki co najlepiej grają.

- Czesiu może ich nastraszył, że jak przegrają to będą na obiad wpierdalać żaby z bagietkami. - zaśmiał się blondyn.

- Żeby nie było tak, że ich pokonają. - Theo założył ręce na klate.

- O czym Ty mówisz? Przecież to nierealne.

- Patrzcie! - usłyszeliśmy głos Comana a po kilku sekundach piłka znalazła się w bramce Szczęsnego.

- Olivier w akcji. - zaśmiałam się. Trzy minuty później sędzia ogłosił przerwę. Zostałam na ławce, razem z Theodorem. Nie czułam potrzeby słuchania motywacji Didiera, a sama potrzebowałam przebyć sama ze sobą. Jedna sprawa nie dawała mi spokoju, a najgorsze jest to że będę musiała powiedzieć o tym mojemu przyszłemu.

- Co Ci? - usłyszalam Theo.

- Nic, troche źle się czuje. - uśmiechnęłam się smutno. Zaczęliśmt inny, trochę weselszy temat a kilka minut później obie drużyny zaczęły wychodzić z tunelu. Kylian zmroził fizjoterapeutę wzrokiem gdy nas zauważył i podszedł bliżej. Złapał mnie za nadgarstek przyciągając do siebie i zamykając w uścisku. Po chwili odszedł na murawę, gdyż musiał rozegrać drugą połowę meczu.

***

- Kylian! Puść mnie! - pisknęłam gdy chłopak po gwizdku zakańczającym mecz podbiegł do mnie i wziął na barana. - Też się cieszę, ale nie musisz mnie nosić przy wszystkich.

- Żebyś wiedziała, że muszę. - stwierdził odkładając mnie na ziemię.

- Jutro świętujemy! - krzyknął Giroud a ja zaśmiałam się razem z Griezmannem i Presnelem.

__________
Pod nastepnym rozdzialem wazna notka 🤷🏼‍♀️

Confiance || K. Mbappe || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz