-Wstawaj królewno.
Otworzyłam oczy i przybrałam maskę którą muszę się posługiwać. Chłopak wziął moje rzeczy. Wsiedliśmy do auta. Tym razem chłopak prowadził. A ja przeglądałam coś w telefonie.
-Chcesz jechać dzisiaj na spotkanie?
-Oczywiście, nie chce zostać sama.
-No dobrze Królewno jak sobie życzysz. Położył mi rękę na udzie.
Całą drogę opowiadał mi o gangach jak mam ich poznawać i żeby nie robić rzeczy które ich denerwują. Akurat potrzebowałam tych wiadomości do mojego planu.
Podjechaliśmy pod jego apartament wyszłam z auta a nagle z auta obok wyszedł jakiś typ w garniturze podążał za mną. Odwróciłam się na pięcie.
-Typie masz jakiś problem to dopisz go do mojej listy i się odjeb.
-Proszę pani jestem pani ochroniarzem.
-Słucham kurwa! Pana pojebało czy co to jakaś pomyłka.
-Obawiam się że pan Matt nie ma innych Narzeczonych.
-A ja obawiam się że nie miałam mieć ochroniarza.
-Co tu się dzieję?!-zapytał Matt.
-Ten typ uważa się za mojego ochroniarza.
-Królewno to jest twój ochroniarz ze względu na zaostrzona sytuacje z innym gangiem.
-Świetnie idę się umyć a potem na lodowisko. Czy on może prowadzić? Pokazałam na niego palcem.
-Nie Królewno kierowcę masz osobnego on ma cie chronić jak oczka w głowie.
-świetnie jak masz na imię?
-Gresson proszę pani.
-Blagam tylko nie pani mów mi Avani.
-Nie mogę proszę pani.
-Możesz bo ci pozwalam. Matt albo on będzie mówić do mnie po imieniu albo go nie chce i w dupie mam ostrożność.
-Już dobrze możesz mówić po imieniu.
-Tak jest proszę pana.
Przekręciłam oczami i ruszyłam w stronę apartamentu. Wzięłam prysznic u przebrałam się po czym zeszłam do garażu.
-Dzień dobry poproszę na lodowisko.
-Tak jest Avani.
-O matko w końcu normalnie. A ty jak masz na imię?
-Rio.
-Miło mi.
-Dlaczego chcesz żebyśmy normalnie się do ciebie zwracali? Zapytał Rio.
-Nie lubię jak ktoś do mnie mówi formalnie. A jeśli mam z wami spędzać czas to bym ogłupiała chyba.
-Zakładasz że długo będziemy ze sobą.
-Tak skoro Gresson to mój ochroniarz wiec to oczywiste. A nie lubię siedzisz w domu wiec trochę sobie pozwiedzamy.
Chłopak uśmiechnął się a ja wyciągnęłam telefon i zobaczyłam wielkie powiadomienie.
Gang cold blood dokonał kolejnego napadu zginęło pięć osób. Serce zabiło mi szybciej proszę tylko nie Matt. Wybrałam do niego numer. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci . Odebrał. Kamień z serca.-Halo Matt nic ci nie jest?
-Królewno jakby mi się coś stało pierwsza się o tym dowiesz.
-No dobrze to nie przeszkadzam pa.
-Pa królewno. Odchrząknął po czym się rozłączyłam.
****
Dojechaliśmy na lodowisko i już miałam wchodzić na lód ale ktoś do mnie dzwonił. LUKE.
-Halo Avi jesteś tam?
-Hejka jestem co się stało? Usłyszałam odetchnięcie z ulga
-Widziałaś wiadomości mi serce stanęło jak to przeczytałem.
-Wiem co czujesz. Powiedziałam oddychając głęboko.
-Wszystko u ciebie dobrze?
-Hmm oprócz mojego nowego ochroniarza wszystko dobrze.
Skłamałam. Moglam powiedzieć prawdę ale raczej nie moglam bo moglam mieć podsłuch i obok siebie ochroniarza. Ciekawe jak długo tam radę.
-Ochroniarz grozi ci coś powiedz słowo a bede tam jak najszybciej.
-Spokojnie to dla bezpieczeństwa. Też mi się to nie podoba. Chociaż są nawet spoko.
-Już mnie zastępujesz nie ładnie dziewczynko.
-A weź daj mi spokój. Muszę kończyć bo mam trening. Buziaczki kocham cię.
-Ja ciebie też malutka kocham. Powodzenia.
-Dziękuje.
Boże czemu akurat ja. Co jak nie wziął tego na poważnie bo jak się tu zjawi to chyba sama się zabije.
Wjechałam na lód i włożyłam słuchawki puściałam jakaś zwykłą muzykę. Nie postrzegałam łyżwiarstwa już jako sport nie chciałam odnosić sukcesów w tym sporcie robiłam to z pasji.
23.12.2012
Drogi pamiętniku jutro są święta bardzo chciałbym aby mama zgodziła się na mój kurs jazdy na motorze od małego dziecka ją o to proszę ale mówi że łyżwiarstwo jest najważniejsze. Mój tatuś kupił mi mój pierwszy motor. Już na nim jeździłam było świetnie. Kocham to.Zobaczyłam na trybunach dziwnego mężczyznę siedział na trybunach i się gapił. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że nie mial źrenic ani tęczówki wiec po co tu przyszedł. Zagapiłam się i upadłam. Syknęłam z bólu. Leżałam na lodzie czułam ogromny ból w kosce.
-Avi nic ci nie jest? Powiedział Gresson.
-Boli mnie strasznie kostka. Pomożesz mi dojść na ławkę. Powiedziałam trzymając się za kostkę.
-Oczywiście że tak. Podniósł mnie ostrożnie i posadził mnie na ławce. Ostrożnie zaczęłam ściągać łyżwy.
Moja kostka była cala spuchnięta. No świetnie.Wykurwiście. Zajebiście. Nieziemsko. Będę uziemiona przez przynajmniej dwa tygodnie. Popatrzyłam na Gressona nie był szczęśliwy z tego powodu. No oczywiście że nie był bo Matt może go zabić.
Ubrałam jednego buta a Gresson pomógł mi dojść do auta ten mężczyzna szedł za nami po czym wsiadł do auta które było zaparkowane z tyłu lodowiska. Dziwny typ może miałabym podejrzenia ale za bardzo panikowałam z powodu kostki. Zatrzymaliśmy się na jakieś stacji a Rio kupił mi lód.
Odrazu go przyłożyłam. Rio jechał z taka prędkością conajmniej jakbym umierała.****
Auto zatrzymało się w garażu. Wyszłam z auta i utykając doszłam do windy poczekałam na mojego ochroniarza i wcisnęłam przycisk chciałam jak najszybciej znaleść się w łóżku.
Odrazu przyłożyłam kartę a drzwi się otworzyły weszłam nikogo nie było nawet żadnej dziwki zaskakująco. Skierowałam się do łazienki. Schody to było wyzwanie. Gdy doczłapałam się na miejsce odrazu napuściłam wodę do wanny musiałam ochłonąć z tego wszystkiego. Rozebrałam się szybko rzucając okiem na lustro moja blizna na boku wyglądała już lepiej. Przeszły mnie deszcze gdy tylko sobie o tym pomyślałam. Weszłam do gorącej wody która odrazu zapiekła moją skórę. Uwielbiałam to uczucie.
Muszę się go pozbyć. Muszę się go pozbyć. Nie pozwolę mu na to nigdy więcej.
Tak wyglądały moje myśli które mogłyby być gorsze ale na moje szczęście czy nie szczęście drzwi od łazienki się otworzyły a do środka wpadł on.
CZYTASZ
HELL BLOOD 18+
RomanceAvani 17-letnia brunetka z ciemno brązowymi oczami. Od dziecka trenuje łyżwiarstwo figurowe a dokładnie od 6 roku życia. Od początku jeździ w parze z tym samym partnerem którym jest Reno. Na początku tylko się przyjaźnili jednak jakoś rok temu zapyt...