23

69 1 0
                                    

-Avi to się robi niebezpieczne.

-To tylko spinki.

-Av kogo probujesz oszukać.

-Dobrze już dobrze najpierw ogarniemy sprawę z Reno a potem się tym zajmę.

-Nich ci będzie idę ogarnąć co się u nas dzieje.

-Miłego ja wychodzę jak coś to w kontakcie.

-Jak zawsze uważaj na siebie.

-Ty też. Kocham cie.

-Ja ciebie też kocham Av.

Otworzyłam bagażnik do którego Darki odrazu wskoczył siadłam za kółko i odrazu ruszyłam w stronę domu modląc się że Sergio nie będzie w domu. Dalej się nie przebrałam bo nie chciało mi się.

Kurwa jego samochód stoi na podjeździe może mnie nie zauważy. Szybko zaparkowałam i wypuściłam psa. Poszliśmy w stronę domu ale był zamknięty. Napisałam do mamy gdzie są a ona mi odpisała że na wakacjach. No i na kurwe tu jechałam jeszcze Darki postanowił pobiec na kotem. Odrazu ruszyłam za nim na moich szpilkach. Zobaczyłam że warczy na kogoś i się ślini wiedziałam że będę musiała za niego przepraszać i słuchać ze taki pies powinien być na smyczy i w kagańcu ale nie spodziewałam się że będzie tą osobą Luke. Podeszłam spokojnie do niego.

-Dark zostaw leżeć. Pies się posłuchał odrazu odpuścił. -Bardzo przepraszam za niego jeś..

-Avani to ty? Zapytał z nadzieją w oczach już miałam skłamać ale nie moglam.

-Tak to ja Luke. Przytulił mnie z taka siła ze prawie się udusiłam

-Tak za tobą tęskniłem przepraszam ze urwałem z toba kontakt ale Sergio nam kazał bo inaczej by nas zostawił. Byłem idiota ja wie...

-Ej spokojnie Luke to nic takiego ale proszę nie mów nic chłopakom przyjechałam tutaj coś ważnego załatwić a potem odrazu wyjeżdżam.

-Dobrze nie powiem ale pojedziemy gdzieś teraz i spędzisz ze mna czas.

Kurwa odmówić czy nie i tak nie mam nic do roboty a mogę wiać Darkiego na polane i posłuchać co działo się u chłopaków.

-No dobrze to chodź.

poszliśmy do auta pies posłusznie wskoczył do bagażnika a Luke usiadł na miejscu pasażera ja wsiadłam za kółko i ruszyłam szybko z pod domu.

-Co tam u ciebie słychać? Zapytałam aby przerwać ciszę.

-U mnie normalnie po staremu chodzę do pracy jakoś z tego żyje. Dareen mial lekkie problemu z papierosami po tym jak Sergio kazał mu się od ciebie odciąć a Sergio rucha każdą żeby nie myśleć o tobie.

-Przejebane.

-A u ciebie?

-Ostatni rok był chujowy.

Chłopak miał już zapytać dlaczego ale na cale auto zadzwonił mój pracownik.

-Przepraszam muszę odebrać. Chłopak skinął głową.

-No Rob co jest szybko bo teraz zbyt nie mogę gadać.

-Szefowo bo sharki mają dwóch naszych i chcą dwa miliony albo ich zabiją.

-Kurwa mać dobra dajcie im jak wrócę zajmę się tym zajmę.

-Tak jest szefowo żegnam.

Uderzyłam z całej siły w kierownice.

HELL BLOOD 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz