22

49 3 0
                                    

*Rok później*

-Szefowo znowu ktoś zostawił różową spinkę przed wejściem.

Za każdym razem zastygam gdy słyszę te słowa dalej nie mogę się przywyczaić.

-Wyrzuć je do kosza Oliver.

-Dobrze szefowo.

Wyszłam z baru i pojechałam do domu gdzie czekał na mnie Darki. Nazwałam go po nazwisku Matta. W drodze do domu odbierałam telefony z pracy aż zadzwonił mój najlepszy przyjaciel Steven a raczej jak się później okazało Nick.

-Słucham cię Nicki co się stało?

-SŁUCHAJ NIE UWIERZYSZ MAMY PROBLEM W TWOIM RODZINYM MIEŚCIE KURWA ON MA BYĆ NA FINAŁOWYM MECZU HOKEJU. Wydarł się tak głośno że kurwa było to zapewne słychać poza samochód. Idiota.

-Nie wkurwiaj mnie nawet. Chciałam mieć wolne.

-No to wiesz Av pakuj walizki i o 17 widzimy się na lotnisku.

-Pierdole znowu.

-Nie pierdol bo ci się rodzina powiększy a tego chyba nie chcesz.

-Zamknij się. Dobra narazie bo jestem pod domem. Kocham cie Nicki.

-Ja ciebie też Av.

Oddałam kluczki szoferowi żeby zaparkował nie miałam na to czasu. Wjechałam windą i otworzyłam mieszkanie odrazu do mnie podbiegł darki. Darki to mój czarny doberman. Wiedziałam że kiedyś będę go mieć a po śmierci Matta czułam się strasznie samotnie mimo że Nick nie odstępował mnie na krok i zawsze albo to zawsze mogę na niego liczyć.

-Cześć maluchu jedziemy na wycieczkę. Pies zaczął machać jeszcze szybciej ogonem. -Tak jedziemy.

Wstałam z podłogi i odrazu poszłam po walizkę zaczęłam wrzucać wszystkie ubrania i wszystko kosmetyki perfumy rzeczy psiaka bo przecież go nie zostawię. W miedzy czasie dostałam SMS że mamy już hotel oraz że mój cudowny mercedes płynie już promem z kierowca do mojego stanu i będzie na mnie czekać na lotnisku. Raz prawie przewróciłam się przez Darkiego który bawił się piłka. Było przed szesnastą a ja już byłam gotowa.

Do Nicka<3
Gotowa jestem nie możemy szybciej lecieć nudzi mi się.

Od Nicka<3
Nawet lepiej bo mecz zaczyna się o dwudziestej. To ja już wyjeżdżam.

Mecz kurwa. Doszło do mnie że oni tam będą a mając na myśli ich chodzi mi o Sergio, Dareena i Luka urwał nam się kontakt jeszcze przed śmiercią Matta przestali mi odpisywać i dzwonić a po śmierci Matta odpuściłam sobie proby skontaktowania się z nimi. Poczułam ścisk w żołądku.

-Chodź jedziemy na wycieczkę. Powiedziałam do psiaka zakładając mu szelki i zapijając smycz oczywiście że były w kolorze butelkowe zieleni zabrałam kaganiec i walizkę wyszłam na korytarz zamykając za soba drzwi.

-Hej Rio proszę na lotnisko.

-Witam tak jest szefowo.

-Nie znudzi ci się co?

-Nigdy.

Całą drogę patrzyłam się w okno chyba nawet trochę przysnęłam co było u mnie już normą. Odkąd przejęłam blood snakes założyłam swoją działalność handlem bronią plus chodze na studia .Nie miałam spokoju prawie nigdy. Szczerze pokochałam to nie wyobrażam sobie bez tego życia a jeszcze ponad rok temu chciałam być lekarzem a teraz jestem na zarządzaniu i finansach. Dlatego zasypiam wszędzie.
Nick kilkanaście razy już mówił ze to za dużo ale za każdym razem powtarzam że daje sobie radę oczywiście on pomaga mi nawet jak o to nie proszę.

HELL BLOOD 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz