11. Z tobą każde miejsce jest domem

189 9 0
                                    

Przecierając spocone dłonie o spodnie, nerwowo spojrzałam na zegarek. Zgodnie z rozpiską lotów znalezioną na stronie lotniska, samolot Jimina miał lądować za 10 minut.

- Dasz radę YunSun - powiedziałam cicho do siebie, aby chociaż trochę przestać się bać. Wcale nie stresowałam się tym, że Jimin leci, aby mnie odzyskać. Bałam się, że chłopak zauważy, że coś jest nie tak, a na razie jak ustaliłam z chłopakami, nie chcę mu mówić o ciąży. Był to w końcu pierwszy trymestr, ciąża bliźniacza, czyli większa szansa na poronienie. Nie chciałam również niszczyć życia chłopaka, niech spełnia swoje marzenia. Pieluchy nie są mu jeszcze pisane.

Biorąc telefon do ręki, ponownie sprawdziłam, czy wysłałam wszystkie mejle do firmy. W ciągu dziesięciu godzin zmieniło się całe moje życie. Zaczęłam od wysłania wszystkich ukończonych projektów, a skończyłam na pracy zdalnej, dopóki nie znajdę czegoś w Korei. Postanowiłam wrócić do ojczyzny. Musiałam przestać myśleć tylko o sobie. Teraz opiekowałam się jeszcze dwoma duszyczkami, które zasługiwały na wszystko, co najlepsze. Czując ponownie mdłości, zaczęłam głęboko oddychać przez usta.

- YunSun - słysząc swoje imię, uniosłam głowę do góry i ujrzałam uśmiechnięta buzię Jimina. Poczułam, jak moje serce się na chwilę zaciska, a później zaczyna bić trzy razy szybciej. Nie panując nad mięśniami, uśmiechnęłam się szeroko, wstając z siedzenia. Nawet nie wiem, kiedy znalazłam się w jego objęciach, ale wiedziałam jedno. To było wszystko, czego w tym momencie potrzebowałam.

- Jimina - wymamrotałam cicho, szlochając w jego bluzę - Przepraszam - wyrzucając to jedno słowo z siebie, nie przepraszałam go za ucieczkę z Busan, ale za ciążę i to, że prawdopodobnie po raz kolejny zniszczę mu życie.

- Już jestem Maleńka - odsuwając mnie na długość ramion, pocałował mnie delikatnie w czoło - I nie masz mnie za co przepraszać, to ja muszę cię przeprosić za to, co zrobiły moje fanki, jeżeli nie zmienią swojego zachowania w stosunku do ciebie, będę musiał odejść z zespołu, ponieważ to ty jesteś moją przyszłością. Kocham cię YunSun.

Słysząc jego słowa, rozpłakałam się jeszcze bardziej. Nie wiedziałam tylko, czy to przez hormony, czy najpiękniejsze wyznanie miłości.

- Ja ciebie też kocham Jimin - przytulając się do chłopaka, znowu poczułam mdłości. Modliłam się tylko do tego na górze, aby nie zwymiotować chłopakowi na buty, albo bluzę.

- Wrócisz ze mną do Korei?

- Tak - odpowiedziałam krótko z uśmiechem na twarzy.



Pakując swoje rzeczy do kartonów, czułam jakby, zostawiała kawałek siebie. Byłam rozbita. Z jednej strony chciałam wrócić do Korei, tam miałam rodzinę, która zawsze mi pomoże, oczywiście z małym wyjątkiem w postaci matki. Ale z drugiej strony Londyn był moim drugim domem. To tu odnalazłam siebie i znalazłam swoją drogę. Miałam tutaj przyjaciół, którzy mnie wspierali. Byłam rozdarta pomiędzy dwoma miejscami. Bałam się, że decyzja, którą podjęłam, jest zła. Co jeśli będę tylko zniszczeniem? Chodzącą katastrofą, która za siedem miesięcy wypluje z siebie, kolejne dwie problematyczne osoby. Moim największym zmartwieniem były fanki chłopaków. Nie mogły one się dowiedzieć o dzieciach. Tylko czy ja jestem na tyle twarda, aby dać sobie radę sama?

- O czym tak myślisz? - słysząc głos Jimina przy prawym uchu, otrząsnęłam się z myśli i spojrzałam na niego z uśmiechem.

- Myślę o przyszłości - odpowiedziałam szczerze, nie dopowiadając szczegółów.

- Też często o niej myślę - siadając za mną, wziął mnie w ramiona tak, że plecami opierałam się o jego klatkę piersiową. - I widzę w niej siebie, ciebie i gromadkę pięknych dzieci, które pilnowane są przez moich braci. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i bez szóstki tych debili.

The Truth Untold | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz