12. Prawie cię straciłem, ale nie mogę cię zapomnieć

190 8 4
                                    

Jimin nerwowym krokiem chodził po korytarzu, nikt mu nic nie chciał powiedzieć. Nie wiedział, co się działo, a co gorsza nie mógł wejść do Yunsun, zobaczyć jak się czuje. Kiedy rano wrócił z chłopakami z koncertu, który mieli w drugiej części Korei, zastali Yunsun leżącą na podłodze.

- Będzie wszystko dobrze, ona jest nieśmiertelna, zobaczysz, że to nic takiego - Jungkook przytulając mocno przyjaciela do siebie, dodawał mu swoimi słowami otuchy.

- Jest nie do zdarcia, w końcu to moja mała siostrzyczka - dopowiedział Taehyung, pociągając co chwila nosem. Cała sytuacja sprawiła, że chłopak nie umiał zapanować nad emocjami i łzy same spływały mu po policzkach, mocząc powoli szarą, bawełnianą koszulę, którą miał na sobie.

- Przestań się mazać TaeTae - powiedział poważnie Jin, przytulając młodszego do siebie - Przecież to nasze słoneczko, nic jej nie będzie.

- A z dziećmi tym bardziej - dodał Yoongi. - Mieli najlepszą opiekę pod słońcem, plus to maluchy z dwójki najsilniejszych osób, jakie znam.

- Bąbelki pokażą wszystkim, co to znaczy być z rodziny Park - dodał Hoseok, dołączając do wszystkich z Namjoonem, który próbować porozmawiać z lekarzem prowadzącym. Jedyne co się dowiedział, to tylko to, że Yunsun musi zostać jak najszybciej przewieziona badania.

- To już ósmy miesiąc ciąży, więc zarówno Yunsun wyjdzie z tego jak i maluszki - powiedział pewnie Namjoon, kładąc dłonie na barkach Jimina. - Po prostu zostaniesz szybciej tatą.

- Ale czy ja się nadaję na ojca - patrząc niepewnie na chłopaków, Jimin, kucnął pod ścianą i złapał się za włosy - Sam czasami jestem jak dziecko.

- Jesteś najbardziej opiekuńczą osobą w naszym zespole Minnie - kucając naprzeciwko przyjaciela, Jungkook, podniósł jego brodę do góry, aby spojrzeć mu w oczy - A poza tym nie zostaniecie sami, masz nas. Sześciu wspaniałych wujków dla twoich bąbelków.

- Ja będę wstawał, żeby je karmić - zadeklarował od razu Jin, kucając obok Jimina.

- Ja mogę je przebierać, kupy mi niestraszne - dodał Taehyung.

- Ja mogę je usypiać, jak nie będą chciały spać - dopowiedział Yoongi, czym wywołał falę zaskoczenia u przyjaciół. - No co? - zapytał zawstydzony.

- Dziękuję - wyszeptał Jimin, wstając od razu, jak tylko zobaczył lekarza prowadzącego ciążę Yunsun, który biegł w stronę bloku operacyjnego, wołając przez ramię imię Jimina, aby ten ruszył za nim. Chłopak niewiele myśląc, ruszył biegiem za lekarzem. Jak w amoku założył strój, który mu podali, oraz maseczkę na buzię. Umył również bardzo dokładnie ręce. Chwilę później już był na sali operacyjnej i trzymał bardzo mocno Yunsun za dłoń. Dziewczyna już była przytomna i ze strachem patrzyła na swojego męża, wielkimi oczami. Bała się. Jednak na widok mężczyzny jej strach troszkę zmalał, wiedziała, że przy nim jest bezpieczna.

- Kocham cię skarbie - wyszeptał cicho chłopak, pochylając się nad dziewczyną, odgarniając delikatnie z jej czoła włosy nie zauważył nawet kiedy, jedno z jego dzieci przyszło na świat. Uświadomił go dopiero donośny płacz noworodka.

- Gratulacje panie Park, pierwsze dziecko to syn - słysząc głos pielęgniarki, jak zaczarowany wpatrywał się w zawiniątko, które wcisnęła mu do rąk pielęgniarka.

- Słyszysz maleńka, mamy synka - wyszeptał dumnie, pokazując żonie twarz synka, który próbował otworzyć oczy.

- Piękny - wyszeptała, wpatrując się w Jimina, który trzymał jedno z ich dzieci w rękach. Słysząc drugi, delikatniejszy płacz, obydwoje spojrzeli na pielęgniarkę, która z precyzją oczyściła dziecko i owinęła w kocyk, który wcisnęła Jiminowi w drugą ręką.

- Gratulacje, piękna córeczka w pańskie dłonie.

- Córeczka - wymamrotał zaczarowany Jimin, patrząc na mniejsze, niż wcześniejsze zawiniątko. - Mamy parkę Yunsun.

- Tak się cieszę - powiedziała dziewczyna, po czym wzrok zaczął jej się zamazywać. Ostatnim widokiem, jaki widziała, był Jimin, który trzymał ich piękne dzieci w ramionach. 

Nieświadomy niczego chłopak, podniósł raptownie głowę do góry, słysząc głośne pikanie maszyny. Patrząc na bladą twarz żony, nie poczuł kiedy został wypchnięty, wraz z zawiniątkami na korytarz, Trzymając mocno dzieci w ramionach, patrzył na zamknięte drzwi sali operacyjnej.

- Co się dzieje? - zapytał zaniepokojony Taehyung, widząc łzy gromadzące się w oczach przyjaciela.

- Nie wiem - wyszeptał cicho, pozwalając, aby Jungkook i Jin przejęli od niego dzieci. Sam podszedł do drzwi, na które napierał całym ciałem. Nic to jednak nie dało.

- Poród przeszedł perfekcyjnie, nagle Yunsun zamknęła oczy i maszyny zaczęły pikać. Nie wiem nawet, co się działo, bo mnie wyprowadzili - wyszeptał cicho w przestrzeń, patrząc jak bracia, chodzą w kółko, kołysząc jego dzieci.

- Będzie wszystko dobrze - wyszeptał Taehyung, wtulając się w przyjaciela. W jego ślady poszła reszta jego przyjaciół, oprócz dwójki, która trzymała dzieci na rękach. Ci jednak z troską patrzyli to na Jimina to na drzwi.

Dopiero po godzinie wyszedł lekarz, który zdejmując maskę, oraz czepek zabezpieczający włosy, stanął naprzeciwko Jimina z opuszczonymi do dołu rękami.

- Co z moją żoną? - wstając do lekarza, Jimin nie poczuł nawet, że trzyma za ręce Taehyunga i Yoongiego

- Przykro mi - powiedział poważnie lekarz - Niestety pańskiej żony nie udało się uratować. Po próbce krwi udało nam się stwierdzić, że była ona od jakiegoś czasu podtruwana. Jej organizm walczył do końca, dbając o pańskie dzieci, niestety ona sama przegrała tę walkę. Przykro mi.

- Jak to podtruwana? - niedowierzając chłopak z łoskotem opadł na krzesełko.

- Czy ma pan jakichś wrogów?

- Myślę, że miliony hejterów na świecie - śmiejąc się pusto, chłopak spojrzał na lekarza - Kiedy mogę zobaczyć żonę, na pewno z nią wszystko w porządku.

- Za godzinę będzie mógł pan pożegnać zmarłą - odchodząc, rzucił smutne spojrzenia na mężczyznę, któremu płynęły łzy po policzkach, przenosząc spojrzenie dalej, zobaczył odbicie rozpaczy i łzy u całej siódemki mężczyzn. Sam był zrozpaczony. Próbował do końca uratować tę młodą kobietę, ale niestety przegrał walkę.

- Yunsun - wyszeptał cicho Jimin, zanosząc się głośnym płaczem.




Budząc się raptownie, Jimin dotknął dłonią mokrego od łez policzka. To był najgorszy sen, jaki miał dotychczas. Cieszył się z dzieci, które mu się urodziły, ale jednocześnie stracił miłość swojego życia. Przecierając dłonią oczy, spojrzał naprzeciwko siebie, gdzie z nogami na fotelu, spała spokojnie YunSun. Wpatrując się w jej brzuch, odetchnął z ulgą, widząc płaskość. Nie była w ciąży. Patrząc przez małe okno w samolocie, zaczął rozmyślać o całej sytuacji we śnie. Bał się, że ten koszmar się ziści, a do tego nie mógł dopuścić. Kochał Yunsun i nie wyobrażał sobie życia bez niej. Biorąc telefon do ręki, spojrzał na godzinę i widząc, że do lądowania została godzina, wstał ze swojego miejsca i siadając obok dziewczyny, mocno ją do siebie przytulił.



* BTS & Lauv - Make it Right


The Truth Untold | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz