Polska
Tygodnie mijały za tygodniem. Sam traciłem poczucie czasu przez te wszystkie obowiązki i zmartwienia. Moje dłonie powoli zaczynały się marszczyć od dłuższego kontaktu z wodą przy zmywaniu naczyń. Cisza wypełniła pomieszczenie, Niemcy był w pracy do późna, a Polcia już dawno spała.
Postanowiłem poczekać tym razem na powrót partnera, być może spędzilibyśmy miło wieczór we dwoje.
Trwając w swoich namysłach, patrzyłem na mokre naczynia, gdy mój wzrok przyciagnęło coś za oknem. Przed moją twarzą jak gdyby przemknął cień co wyrwało mnie z zamyślenia.
Po krótkiej chwili obserwacji altanki, wróciłem do poprzedniej czynności, cicho nucąc. Przez głowę by mi nie przyszło, że mogłoby to być coś innego od pewnie wiewiórki czy jakiegoś ptaka, gdy jednak przed moim nosem ponownie nie poczułem obecności.
Brwi tym razem uniosłem czując lekki niepokój, patrząc przed siebie na widok z okna. Znacie to uczucie gdy macie wrażenie, że ktoś was obserwuje.
Wytrzepałem lekko dłonie od wody i biorąc ręcznik udałem się na zewnątrz, aby zbadać co mogło mnie tak wystraszyć. Podejrzewałem, że to kolejne z moich halucynacji, miewałem je czasami gdy zbyt długo nie spałem.
Powolnym krokiem wyszedłem na werandę oświetloną jedynie jednym z wiszących lampionów. Rozejrzałem się dookoła nie znajdując finalnie źródła moich obaw.
- Bania ci siada mój drogi - odetchnąłem śmiejąc się do siebie.
Moja ulga nie trwała jednak długo, gdy przez moje plecy przeszła kolejna fala dreszczy. Mój cień przykrył o trzy głowy większy cień, a moje źrenice były niemal niewidoczne.
- Czyli teraz specjalizujesz się w nawiedzaniu ludzi, gratuluję pomysłu - spojrzałem za siebie wiedząc już z kim rozmawiam.
- Widzę że się ustatkowałeś, gdy ostatni raz miałem przyjemność z tobą porozmawiać raczej kiepsko sobie radziłeś - powiedział UE dość prosto.
- Hej, radziłem sobie świetnie, dziękuje - ostrzegawczo wyciągnąłem do niego palec. - Z resztą, kim ty jesteś żeby mówić mi takie rzeczy, bardziej jak ty już nikt nie zjebie swojego życia, przynajmniej na ciebie patrząc wiem czego mam nie robić więc, nie wiem... chociaż w tym jesteś dobry
- Lubisz pierdolić, co-
Jego szorstka dłoń w momencie znalazła się na mojej żuchwie, niebywale mocno ją trzymając, jak nie zgniatając uniemożliwiając mi ruch.
- Chciałem z tobą pomówić zanim przeszedłbym do konkretów, ale... skoro tak bardzo się prosisz - szepnął patrząc wprost w moje oczy swoim mroźnym i rządnym spojrzeniem.
- Tylko mnie nie cmoknij bo tak jakby mam męża - odparłem z uśmiechem, gdy ten rzucił mnie na ziemię jak gdybym nic nie ważył. Nie powiem, zmartwiło mnie to.
Wziąłem kilka dobrych wdechów. Przez moją ostatnią kondycję nie byłem tak sprawny jak kiedyś.
- Możesz się jeszcze trochę pośmiać, nim na dobre zamilkniesz, i tak będzie łatwiej niż myślałem - powiedział stojąc nade mną. - jedyne co cię jeszcze trzyma przy życiu, to to że twoja naiwność i głupota odrobinę mnie bawią
![](https://img.wattpad.com/cover/324544708-288-k314601.jpg)
CZYTASZ
Nie Patrzmy Już Wstecz | Gerpol cz. 2
FanfictionOdsyłam do poprzedniej części książki "Nie Patrzmy Już Wstecz" na @ponczek18