Rozdział 31

593 121 33
                                    

Zgodnie z obietnicą wrzucam wam moi Kochani rozdzialik :*

Bawcie się dobrze.

*********************************************************

Ta noc minęła zaskakująco szybko. Po zwieńczającym naukę orgazmie, mimo smutku usnęłam niemal natychmiast. Rano obudziłam się jak nowonarodzona. Dzięki małej pomocy Dana całkiem sprawnie przeżyłam poranek, mimo iż spałam tylko cztery godziny. Na pierwszy strzał szykował się oczywiście Profesor Grzanka. Zajęcia zaczynały się o ósmej. Już o siódmej Dan zaczął mnie szturchać. Nawet częściowo przejął kontrole nad moim ciałem, by dotrzeć do łazienki i zamoczyć ciało pod prysznicem. Tam często dochodziłam do pełnej świadomości. Już kilka razy zafundował mi taką miłą pobudkę. Działała i ani razu nie zrobiłam sobie żadnej krzywdy. Dobrze znał moje poranne ablucje. Dzięki wspomnieniom perfekcyjnie odnajdywał się w moim mieszkaniu. Po prysznicu oczywiście kawka i ogarnięcie rzeczy na dzisiejsze zajęcia. Projekt wysłałam już wczoraj do Profesora White'a. Miałam nadzieje, że nie będzie drążył jego budowy, bo byłabym w czarnej dupie. Po tym, jak Dan na siłę wytłumaczył mi całą strukturę kodu dość dosadnie, był pewnie przekonany, że wszystko ogarnęłam. Niestety myślami wtedy byłam zupełnie gdzie indziej.

Był piątek, więc tak naprawdę mieliśmy jeszcze czas przez weekend, żeby podszlifować swoją wiedzę na sesje.

Dotarłam w końcu na salę gimnastyczną i już z daleka zobaczyłam Patkę, stojącą koło Markusa. Podeszłam do nich z uśmiechem, lecz oni spojrzeli na mnie niepewnie. Wiedziałam, że stało się coś złego.

– Co jest? – zapytałam niepewnie, widząc ich miny. 

– Przenoszą Markusa do innego oddziału. – powiedziała Patka, zagryzając wargę z nerwów.

– Co? Jak to przenoszą? Dlaczego? – podniosłam głos.

– Dzisiaj ostatnie zajęcia i Grzanka powiedział, że podsumowując nasze umiejętności z całego roku, sam dopasował drużyny, według jakiegoś klucza. – Spojrzałam na Markusa, jakby miał trzy głowy. Rozejrzałam się niespokojnie. Tak naprawdę Patkę też mogli przenieść gdzie indziej. Nikt nie był bezpieczny!

– Nie podoba mi się to – rzuciłam, wyczekując ze wszystkimi na ekranie składu drużyn na przyszły rok. – Mieliśmy spędzić wszystkie semestry razem, a nie tu teraz jakieś zmiany znowu – warknęłam, widząc niezadowoloną minę blondynki. Markus, mając w drużynie Patkę, na spokojnie mógł mieć ją na oku, a teraz? Widać było, że kochają się mocno, a na polu walki czytają sobie w myślach. Po co to rozdzielać? 

Punkt ósma, na ekranie pojawiły się wyniki, a wraz z nimi ziemia osunęła mi się spod nóg. Na nazwisku Markusa pojawił się... Clyde, którego zobaczyłam nagle w tłumie. Był jak zwykle nieuczesany, upasiony i śmierdzący. I to proszę państwa, jest mój nowy członek załogi. Wymieniłyśmy z Patką lekko przerażone spojrzenia. 

– Ja pierdole – powiedziałam pod nosem. Markus od teraz był w drużynie z uradowanym Kubą, który nagle spojrzał w moją stronę. Jego szyderczy i zwycięski wyraz twarzy sprawił, że jakaś niekontrolowana furia zatliła mi się w ciele. Ukradł nam lidera i na jego miejsce włożył zasrane próchno! Podeszłam do Kuby szybkim krokiem i z całej siły trąciłam go w tors. Bezczelny uśmiech nie znikał z jego ust.

– Ty lizusie! Lepiej sam zacznij sobą coś prezentować, a nie szukać kogoś, kto cię we wszystkim wyręczy! – krzyknęłam, zwracając uwagę wszystkich wokół. Kuba spojrzał na mnie z góry z politowaniem.

– Nie ośmieszaj się, Lidio – rzucił tylko, zakładając ręce na piersi, na co spojrzałam na niego ironicznie. – Grzanka przydzielił nam Markusa i musisz się z tym jakoś pogodzić – powiedział to takim tonem, że myślałam, że zaraz strzele mu w pysk. Od samego początku, chciał nam go podpierdolić!

Szepty Umysłu Część I [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz