Prolog

2.3K 174 78
                                    

Lidia

Nazywam się Lidia Becker. Proste imię. Idealnie pasujące do mojej osoby. Jestem studentką Akademii Pilotażu i Badań Międzygalaktycznych.

Moi rodzice zginęli, kiedy miałam osiem lat i wtedy niestety na chwilę trafiłam do domu dziecka. Po kilku miesiącach pobytu w tej sodomie i gomorze wzięła mnie nowa, bardzo zamożna rodzina - Mays. Jak się potem okazało, wybrali właśnie mnie, bo podobno „byłam śliczna". Cóż, jak zapewne możecie się domyślić, nie układało nam się najlepiej.

Gdy miałam szesnaście lat, w trakcie trwania balu dobroczynnego miał miejsce nieprzyjemny incydent, który obrócił moim życiem o sto osiemdziesiąt stopni. Szef mojego ojca. On... Powiedzmy, że w jeden dzień zawalił się cały mój cały świat, przez co uciekłam z domu, bojąc się o swój los. Żyłam na ulicach Dolnego Miasta, ucząc się jak unikać władz i jak po prostu przeżyć. Gdy stałam się pełnoletnia, zmieniłam nazwisko na swoje stare, dzięki czemu mogłam w końcu rozpłynąć się w powietrzu.

Podczas tułaczki po dolnym marginesie społeczeństwa, poznałam pewną dziewczynę – Patkę – która bezinteresownie okazała mi niespodziewaną pomoc i ogromne wsparcie. Dzięki niej tak naprawdę udało mi się pozbierać fizycznie i... psychicznie. Do tego pomogła mi zdać egzamin dojrzałości i potem zaciągnęła nas do Akademii Badań Międzygalaktycznych i Pilotażu.

Od początku miałam do tego wszystkiego bardzo mieszane uczucia, ale z drugiej strony: Co miałam do stracenia?

Zwiedzanie planet, nauka strzelania i obrony, znajomości. Wszystko wydawało się bardzo przydatne i fascynujące. Raczej nie można by było narzekać na nudę...

Pocieszałam się tym, że sama nigdy nie miałam na siebie jakiegoś specjalnego pomysłu, więc uczepiłam się tego i jak na razie szło mi całkiem nieźle!

Zawsze miałam talent – odkryty już w gimnazjum – do strzelectwa, więc tym bardziej czułam, że to coś dla mnie. Zawsze podziwiałam i zazdrościłam wręcz osobom, które już za dzieciaka wiedziały, że będą badaczem, czy lekarzem. Ja od zawsze nie lubiłam palić za sobą mostów.

A co, jeśli nagle spodoba mi się coś innego?

Eh. Teraz wiem, że od początku trzeba było jednak się ukierunkować, bo teraz jestem od wszystkiego i do niczego.

Zapytacie pewnie: jak to planet? Pamiętajcie, że jest rok 2323! U nas loty w kosmos to codzienność.

Czasem jednak miałam wrażenie, że robienie sobie wyścigów w przestrzeni kosmicznej o czymś świadczy. Na przykład, że chyba ludzkość gdzieś... zbłądziła?

Kiedyś dech zapierał sam start! Na przykład lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną, a teraz? Proszę was. Pieprzone wyścigi. Uczestnicy nawet selfiki sobie strzelają przed i po starcie. Kiedy rano wstaje, cała platforma społecznościowa jest nimi zasrana.

Z drugiej strony dzięki temu, że ludzkość w końcu wyszła z tego "kokonu atmosfery", życie na Ziemi stało się dużo lepsze. Orbita została posprzątana, z całego zalegającego przez te wszystkie lata syfu. Mało tego, teraz trzeba było mieć specjalne pozwolenie, za które Państwa płaciły krocie, by umieścić satelitę, czy jakiś inny nadajnik w przestrzeni kosmicznej. Dodatkowo każdy kraj miał własną straż, która bardzo skrupulatnie pilnowała swoich terenów.

Same loty kosmiczne nabrały rozpędu jakieś pięćdziesiąt lat temu. W końcu ludzkości udało się skonstruować Tera-napęd, który potrafił rozpędzić maszynę do prędkości światła. Co prawda człowiek, który był wtedy na pokładzie, zginął... No, nic z niego nie zostało... Ale! Dostał miano bohatera, dzięki któremu teraz mogliśmy bez problemu latać i powoli badać galaktykę, dodatkowo uczymy się na zajęciach z historii o jego życiu, więc...? Nie ma tego złego.

Nasza uczelnia dzieli się na badaczy – osoby, które szukają cudów na nowo odkrytych planetach – oraz żołnierzy, którzy mają ich utrzymywać przy tym przy życiu. Oczywiście należę do tych drugich. Wizja bycia zależnym od drugiej osoby zawsze mnie brzydziła i lekko przerażała.

Mimo początkowych obiekcji i panujących na uczelni zasad, z roku na rok podoba mi się tu coraz bardziej. Tak czy siak, na razie uczymy się podstaw dziedzin fizyki czy biologii. Już nie mogę się doczekać kolejnego semestru, na którym wyruszymy statkiem kosmicznym na nowo odkrytą planetę w ramach praktyk. Akademia sprawdzała wtedy, czy w ogóle nadajemy się do podróży międzygwiezdnych i czy warto dalej w nas inwestować. To coś jak pokazanie zwłok początkującym lekarzom. Nie każdy się nadaje, prawda?

*********************************************

Krótko i na temat! Jedziemy z tematem!

😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁

💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋💋

Gwiazdy, gwiazdeczki! Komentarze! Buziaki!

🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟

Szepty Umysłu Część I [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz