Rozdział 7

760 127 34
                                    

– Ale szaleństwo! – krzyknęłam do Kuby, przybijając z nim piątkę, gdy okazało się, że zajęliśmy wspólnie pierwsze miejsce. Na wielkim ekranie wyświetlali naszą dwójkę już od jakiegoś czasu. Poczułam się tego wieczoru naprawdę wyjątkowo.

Złapałam nagle go pod ramie i wspólnie wspięliśmy się po schodach do naszej loży, cały czas się śmiejąc i robiąc sobie żarty ze wszystkiego wokół. Opadliśmy zmęczeni na pufę. Patrzyłam jeszcze na niego przez chwilę. Króciutkie brązowe włosy i piwne oczy. Miał w oczach taki błysk, zwłaszcza gdy się uśmiechał. Przewrócił oczami, żebym spojrzała przed siebie. Patka z Markusem byli totalnie pochłonięci tylko sobą. Usiadła na nim okrakiem i intensywnie zatapiała w nim język, co on oczywiście odwzajemniał. Nawet nie chciałam im przerywać. Miałam wrażenie, że od rana na to czekali.

– Kompletnie – zaczęłam, łapiąc oddech – mnie to nie dziwi! – wykrzyknęłam Kubie do ucha, bo muzyka zaczęła znowu dość głośno grać. Mimo wszystko popatrzyłam na nich raz jeszcze lekko otępiałym wzrokiem. Szumiało mi w głowie. Drinki były dość mocne i słodkie. Patka robiła to tak delikatnie i czule, a zarazem bardzo namiętnie. Jakby to miał być ich ostatni raz. Markus złapał ją za pośladki, którymi delikatnie poruszała. Ścisnął je mocno.

– Ach... – westchnęłam, z pewnego rodzaju tęsknotą i popatrzyłam ponownie na Kubę, który z uśmiechem mnie obserwował, popijając drinka. Nagle kieliszek zastygł mu w dłoni, jakby coś sobie uświadomił. Odłożył go na stolik i wyprostował się na pufie.

– Dobra, widzę po twojej minie, że też tak chcesz. Zapraszam – powiedział, całkowicie szczerze postukując o swoje uda. – Ładuj się. – Popatrzyłam na niego niedowierzająco.

– Co, proszę? – zapytałam z lekką konsternacją. Po chwili, widząc moją minę, wybuchł ogromnym śmiechem.

– Żartowałem! – uderzyłam go zaczepnie w ramię. – Żartowałem..!  Ale wiesz? Jakbyś nabrała ochoty, to zawsze do usług... – mrugnął do mnie łobuzersko i oparł się wygodnie, rozglądając po klubie.

Taki jesteś? Tak chcesz się bawić? To się bawmy... Pomyślałam, uśmiechając się figlarnie. Podniosłam się i wtarabaniłam mu na kolana. Kuba popatrzył na mnie zdziwiony.

– Już nabrałaś? – zapytał, nie spuszczając wzroku z moich ust. Pomyślał, że wygrał, ale nic bardziej mylnego. Zaśmiałam się cichutko i niezauważalnie wyciągnęłam ze swojej torebki długopis.

– Zróbmy z nas zwierzątka... – wyszeptałam mu do ucha. Kuba oczywiście nie zrozumiał, co miałam na myśli.

– Mam cię brać, jak zwierzątko..? – mruknął, łapiąc mnie dość ostro za włosy i ciągnąc do tyłu. Odsłonił mi szyję, do której zmysłowo się przyssał. 

– Uuuaa... – zduszony okrzyk wyrwał mi się z ust, a przyjemny dreszcz przeszedł po całym ciele. – Nie o to mi chodziło... – szepnęłam mu do ucha. Złapałam go za dłoń, która trzymała mnie mocno za włosy i odruchowo ją poluzował. Popatrzyłam mu w oczy.

– Nie takie zwierzątka. – Wzięłam długopis i narysowałam mu na nosie kółeczko. Kuba spojrzał na mnie niepewnie, co ja wyczyniam.

– Co ty robisz? – zapytał z nutką śmiechu.

– Rysuje ci słodziutki nosek – odparłam niesamowicie skupiona na swojej pracy. Kuba zamrugał, jakby próbował ze wszystkich sił zrozumieć, co właśnie się dzieje. Gorąca dziewczyna siedzi mu okrakiem na kolanach i rysuje mu na nosie nosek. Parę razy otworzył usta, że niby chciał coś powiedzieć, ale koniec końców nie wydusił z siebie żadnego słowa. Gdy skończyłam rysować mu piękne długie wąsy na policzkach, odsunęłam się dalej, by zobaczyć efekt swojej pracy.

Szepty Umysłu Część I [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz