Rozdział 25 Retrospekcja

467 113 24
                                    


Dla przypomnienia: Opowieść jest pełna scen seksu, przekleństw i treści nieodpowiednich dla osób wrażliwych.

****************************************

– Pan West...?! – krzyknęłam ze strachu, o mało się nie przewracając. 

Stałam we własnym pokoju i starałam się rozpiąć tę cholerną sukienkę, ale zapięcie było zbyt wysoko. Mężczyzna stał leniwie oparty o framugę drzwi i tylko mnie obserwował. W lekkim półmroku miałam wrażenie, że widzę jakieś dziwne iskierki szalejące w jego orzechowych oczach. 

– Co Pan tu robi? Przyjęcie jest na dole...

Nie byłam do końca pewna co się wokół mnie właśnie dzieje. Pan West nagle wśliznął się do środka mojego pokoju i zamknął za sobą drzwi. Lodowaty dreszcz spłynął mi po plecach. Wycofałam się niemal pod ścianę. Przeanalizowałam swoje położenie i było fatalnie. Sama, zamknięta we własnym pokoju z dużo większym i silniejszym facetem. Obawiałam się najgorszego, patrząc na naszą historię i jego wcześniejsze zachowania w stosunku do mnie.

– Lidio... – zaczął, podchodząc do mnie powolnym krokiem. Miałam wrażenie, że zaraz ruszy w pościg za swoją ofiarą. Przywarłam mocniej plecami do ściany. Nie miałam już gdzie uciec. – Od samego początku widzę, jak na mnie patrzysz... – wymruczał, przygryzając dolną wargę.

– Yyy... z odrazą? – zapytałam niepewnie. – Panie West ja... – mój głos rozpadł się w powietrzu, gdy nagle złapał mnie mocno w swój drapieżny uścisk i zatkał mi usta ręką.

– Cii... Dzisiaj poczujesz w sobie prawdziwego mężczyznę... – szepnął mi do ucha na co, łzy pojawiły mi się w kącikach oczu. Starałam się wyrwać. Szarpnęłam mocno raz i drugi, ale miałam wrażenie, że tylko wzmogłam jego apetyt. Po chwili udało mi się wyswobodzić usta z jego żelaznego uścisku.

– Jest Pan potworem, nie chce, proszę mnie zostawić! – krzyczałam, ale on uśmiechał się tylko pod nosem.

– Po co się tak wystroiłaś? – zapytał nagle, biorąc głęboki wdech, na co zastygłam. – Kusiłaś mnie cały wieczór swoimi kształtami... Od zawsze to robisz... Lidio, już nie mam siły dalej ci się opierać... – sama nie wierzyłam, co on wygaduje! Przecież nigdy nawet nie dałam mu nawet sygnału, że jestem nim zainteresowana w jakikolwiek sposób!

– Jesteś chory! – krzyknęłam ponownie. Poczułam, jak jego ręka złapała mnie mocno za pierś. – Nie! – krzyknęłam ponownie i instynktownie odwróciłam się do niego tyłem, by uniemożliwić mu dalsze pieszczoty. To był błąd... West przywarł do mnie silnie i unieruchomił. Zdławiony jęk bólu wydarł mi się z ust, gdy uderzył mną o ścianę.

– Przestań! Sprawiasz mi ból! – krzyknęłam z rozpaczy.

– Nie martw się... Najpierw trochę poboli – ponownie spróbowałam się wyrwać –  ale potem przestanie... Przestań już wierzgać! – krzyknął agresywniej i pociągnął mnie mocno za włosy. Odchyliłam głowę, sycząc z bólu. West trzymając mnie swoim uścisku, przejechał językiem po mojej szyi i zassał ją łakomie. Poczułam, jak robi mi się niedobrze.

– Twój zapach doprowadza mnie do szaleństwa... – wymruczał. Nagle z pełną furią odepchnęłam się od ściany, przewracając nas na ziemie. Suknia mi się zawinęła i gdy tylko postarałam się podnieść i sięgnąć do klamki od drzwi, uniemożliwiła mi ruch i znowu runęłam na ziemie. Co za cholerna szmata! West z zadowoloną miną przygwoździł moje ciało do podłogi, przyszpilając jedną ręką moje dłonie nad głową, a drugą silnym ruchem odwinął suknie, z której wyskoczyły moje krągłe piersi. Wielkie rumieńce pojawiły mi się na twarzy i odwróciłam wzrok. Poczułam się taka... bezsilna... taka upokorzona.

Szepty Umysłu Część I [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz