****Rozdział 7****

72 2 0
                                    

Dzień 8

Dawno nie spałam tak dobrze. Obudziłam się i ujrzałam śpiącego obok Tomka. Był taki spokojny. Po cichu wstałam i poszłam wziąć prysznic. Gdy wróciłam siatkarz dalej słodko spał. Wstawiłam więc wodę na kawę i zabrałam się za robienie jajecznicy. Taki wielki chłop to pewnie musi dużo jeść, żeby dokarmić taką kupę mięśni. Podczas smażenia jajek wróciłam myślami do wczorajszego wieczoru i średnio udanej imprezy. Przykro mi z powodu zachowania Marcina. Ciągle w głowie miałam ten okropny SMS od niego. Nigdy w ten sposób do mnie się nie odezwał. Z tych przykrych myśli przeszło na dużo milsze. W moim pokoju spał mój ulubiony siatkarz. Skończyłam jajecznicę i zaparzyłam kawę. Poszłam obudzić śpiącą królewnę.

> Tomaszku wstawaj - usiadłam na brzegu łóżka i próbowałam obudzić siatkarza, ale ten spał twardo jak kamień. Po kilku próbach postanowiłam zrobić to w inny sposób. Podłączyłam głośniki do kompa odkręcając je na fulla i włączyłam kawałek Nirvany.

> Co jest kur*a?! - w sekundę usiadł na łóżku zszokowany Fornal. Zaczęłam się śmiać.
> Czy Ty kobieto jesteś normalna?!
> Oj nie wściekaj się tak Tomeczku. Śniadanie czeka.
> Zemszczę się. Zobaczysz.
> No już już. Wstawaj i chodź jeść.

Siatkarz posłusznie wstał trzymając się za głowę i poszedł za mną do dużego pokoju. Podałam mu talerz z jajecznicą i kubek kawy.
> Dziękuję - wystawił dzióbek w moją stronę
> Nie ma za co
> Ale i tak się zemszczę
> Jedz już grubasie.
> Chcesz się bić?
> Przegrałbyś. Jesteś na jednego hita chłopaczku.
> Przekonamy się?
> Zawsze tyle gadasz przy jedzeniu?
> Tak.
> O mamo… - przez całe śniadanie siatkarzowi nie zamykała się jadaczka. Myślałam, że dostanę białej gorączki. Szczerze już miałam go serdecznie dość.
> Co dziś robisz Panno Agnieszko?
> Mam trochę spraw do załatwienia poza miastem. - odpowiedziałam.
> A cóż to za sprawy i to jeszcze poza miastem, które są ważniejsze ode mnie? - zażartował
> Jak to ważniejsze od Ciebie?
> A nie jestem ważny dla Ciebie? - udawał głupka
> Ani trochę. Jakiś marny siatkarzyna - odpowiedziałam zbierając naczynia ze stołu.
> Ooo Tyyyy. Ewidentnie prosisz się o wpierdziel. Taki konkretny.
> Możesz mnie co najwyżej cmoknąć - poszłam do kuchni pokazując siatkarzowi środkowy palec.
> Chciałbym.
> Dobrze, że za marzenia nie karają słodziaku.
> Za to dobrze, że się spełniają - siatkarz oparł się o framugę i przyglądał się mi jak zmywałam naczynia.
> Twoje się nie spełnią w tym przypadku - puściłam mu oczko
> Dobra, to co to za sprawy?
> Muszę jechać do Spały.
> Po co?
> A co Ty taki ciekawski.
> Chcę wiedzieć co będzie dziś robić moja kobieta. To coś złego?
> A od kiedy jestem Twoją kobietą? - trochę mnie tym rozdrażnił
> Od dzisiaj. - w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Pewnie Bieniek, bo ktoś inny by dzwonił.
> Ciekawe, że ja nic o tym nie wiem? - rzuciłam do Tomka idąc otworzyć drzwi. - Cześć Mateusz.
> Spałem z Tobą przecież!! - wydarł się Fornal z kuchni, a ja strzeliłam facepalma. Zaczyna przeginać.
> Yyy…. cześć? Co tu się wyczynia? - spytał Bieniek
> Nic. Weź go już stąd.
> Ooo Mateeeusz. Weź jej powiedz, żeby ze mną chodziła. - rzucił Tomek do Bieńka. Teraz to już kompletnie przesadził. Mateusz zauważył moje zdenerwowanie i od razu zareagował.
> Nic nie będę jej mówił. To Wasza sprawa. Mnie jedynie interesuje jak Aga się czuje po wczorajszym?
> No jak to nie będziesz mówił. Znacie się lepiej, to Ciebie posłucha - Bieniek spojrzał na Fornala jak na debila i ja również.
> Weź Ty chłopie się ogarnij. Zachowujesz się jak dzieciak - odparł Mateusz - Jak się czujesz Agnieszka?
> W miarę. Za chwilę wychodzę z domu i nie wiem kiedy wrócę.
> A gdzie idziesz?
> Muszę dowieźć dokumenty do kadr.
> Do pracy?
> Tak.
> Podrzucić Cię? I tak jadę do Spały.
> W sumie, to byłoby miło - przystałam na propozycję sąsiada
> Ej ej ej ej. Bieniek. - zaczął Fornal
> Co jest?
> Ty zostaw Moją Koszulkę. Ja ją podwiozę.
> Wolę z Mateuszem - odpowiedziałam. Czar zabawnego i miłego Fornala prysnął, jak bańka mydlana. Dziś był cholernie irytujący i chciałam go już dzisiaj nie widzieć.
> A..no to skoro tak, to w porządku…To idę rzeczy ogarnąć i ten. I cześć - machnął ręką w moim kierunku i wyszedł z mojego mieszkania. Odetchnęłam z ulgą.
> Aż tak dał Ci w kość? Myślałem, że się polubicie.
> Było miło dopóki nie wstał. Zbieram dokumenty i możemy jechać.
> Tomek ma dziwny charakter, ale to spoko ziomek. Na przyjaciela materiał dobry, ale myślę że na partnera idealny. - dodał sąsiad
> Skoro Ci się tak podoba, to się z nim umów.
> Gdybym był kobietą, to bym to zrobił - zaśmiał się.
> Powinnaś przynajmniej spróbować - dodał
> Nie wiem. Czas pokaże. Póki co to tylko mnie denerwuje. Lecimy?
> Lecimy.

Pamiętniczek Agnes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz