C H A P T E R T W E N T Y T W O

161 15 29
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Ogólnie to mam małą notkę na dole, dla mnie bardzo ważną.
Z góry dziękuję.

Biegłam ile sił w nogach. Starałam się nie patrzeć za siebie, ale po prostu musiałam. Patrzyłam, jak wszystko zostaję pochłoniętę przez odcień czerni i szarości.

Zapach spalonej trawy, drzew i wszystkiego wokół drażniło moje nozdrza do tego stopnia, że biegłam z zasłoniętą połową twarzy.

Kiedy w końcu dotarłam na miejsce bitwy zaczęłam przechadzać się między martwymi ciałami.
Na'vi z klanu Ognia, na'vi z klanu Omaticaya.
Każdy z nich oddał życie bo uważał, że czyni dobro.
Że zrobi użytek dla swojego klanu.
Że zapiszę się w pamięci eywy, która będzie pokazywała następnemu pokoleniu, jak ważny był członek klanu w wojnie o jakieś terytorium.

Szukałam w stercie ciał swoich, starałam się. Moje oczy były jak we mgle. Nie poznałam nikogo, przez krew, która panoszyła się na wszystkich ciałach jak i wokół.

Moje serce zaczęło bić z niewyobrażalną prędkością.
Owszem, byłam przyzwyczajona do zabijania, mordowania z zimną krwią czy chodźby brutalności, jaką stosowałam moim ofiarom.

Ale coś się zmieniło.

Rok spędzony w czymś, co nie jest do końca normalne sprawiło, że stałam się inna.
Nie umiałam zabijać. Nie umiałam walczyć.
Przestałam być tą dawną [T.I], która kiedyś mordowała bez wachania.
Przestałam walczyć.

Przestałam czuć.

Zmieniłam się.

Rozpaczliwie szłam dalej, szukając tych, których chciałam zobaczyć.
W końcu znalazłam.

Tylko...

Martwych.

Podbiegłam do przyjaciela, który miał wbite trzy strzały w pierś. Zaczęłam znowu płakać jak głupia łudząc się, że uda się go uratować.
Nie.

Moja przyjaciółka również była martwa. Nie ruszała się, nie oddychała. A jednak nadal trzymała jego rękę.

Nie wiedziałaś, czy ten widok bardziej cię bolał niż sama strata ich dwojga. Dzięki nim byłaś silna i każdego dnia dzielnie trwałaś.
Nie umiałaś bez nich żyć.

Obok nich leżała rodzina Sully. Księżniczka Neytiri trzymała w pół złamany łuk, a w jej ciele znajdował się nóż. Jej oczy były zamknięte.
Na zawsze.

Jake, Toruk Makto leżał niedaleko, a wraz z nim jego dwie córki i syn.
Nie ruszali się.
Nikt się nie ruszał.

Na koniec zauważyłam wodza klanu ognia, który trzymał mojego ukochanego.
Nie mogłam się ruszyć.
Nie umiałam.
Dlaczego.

Nie wiedziałam, co nastąpi za moment. Jednak, kiedy wódz klanu wyciągnął włócznię z czyjegoś ciała i wbił ją w Neteyama. Ten zawył z bólu, a następnie osunął się na ziemię.

Krzyczałam ?

Nie wiem.

Nie słyszałam już niczego.

Wstałaś natychmiast. Patrzyłaś w sufit z szeroko otwartymi oczami. Oddychałaś ciężko, a twoje całe ciało było oblane zimnym potem.
Kolejny koszmar.

Poczułaś dotyk na swoich dłoniach. Po jednej stronie Brandon, a po drugiej stronie Leyla.
Zaczęłaś płakać, a oni bez wachania cię przytulili.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!Miłego dnia/nocy!❤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

No więc...chciałabym w sumie oznajmić kilka rzeczy i w sumie tak się wygadać.
Otóż, zaczynając przygodę z fanfikami z Avatara nie spodziewałam się takiego odbioru. Dosłownie.
I wow, zdobyłam naprawdę ogromnie dużo wsparcia od was, że nie wyobrażacie sobie jak bardzo jestem szczęśliwa.
Heartless to książka, do której mam naprawdę duży sentyment. Dokładnie opracowywałam wszelkie szczegóły i plan wydarzeń i NIE. Nie wiedziałam wtedy, że skłoni mnie to do napisania drugiej części.
Nie zdarzyło mi się pisana kolejnej części jakiegoś fanfika. I...w sumie nie wiem, czy to co piszę jest...dobre.
Nie zrozumcie mnie źle.
Kocham pisanie, ale po prostu mam wrażenie, że równie dobrze mogłoby się skończyć na pierwszej części.
Obawiam się, że Shameless nie jest "potrzebne", chodź w miarę dobrze mi się to piszę.
Pisanie też bardzo mi pomaga pisać, a kiedy pod wpływem emocji napiszę coś odklejonego od rzeczywistości, to nawet na to nie patrzę. "Shameless" jest również mają ucieczką, ponieważ jeden z członków mojej rodziny ma raka i po prostu muszę zająć czymś głowę, aby nie myśleć o tym.

Mam nadzieję, że zrozumieliście coś mojej małej notki, przez którą czuję się już dużo lepiej.
Dokończę Shameless, a następnie zajmę się kolejnymi fanfikami z Avatata, na które mam plany.
Jest ich około sześciu.

Miłego dnia/nocy kochani❤
Kocham was❤

Shameless || Avatar 2: Istota WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz