3
Yoru przyszykował się do podróży w szybkim tempie i ruszył do kuchni. Chciał coś zjeść przed wyruszeniem na misję, więc miłym zaskoczeniem dla niego było to, że Kame wstał wcześniej i przygotował im śniadanie oraz posiłek na drogę. Podziękował mu i wraz z chłopakiem ruszył w stronę, którą znał tylko Hyūga.- Gdzie idziemy? - zapytał Yoru, pomijając zbyt długie rękawki.
- Dowiesz się w swoim czasie. - odpowiedział chłopak.
Szli już tak z godzinę, gdy Kame zatrzymał Yoru skinieniem ręki. W okół jego oczu pojawiły się żyły.
- Załóż to. - rozkazał, podając chłopakowi opaskę.
- Czemu? - zapytał zdziwiony Yory ale posłusznie wykonał rozkaz.
- Dla bezpieczeństwa. Zaufaj mi. - dobiegł go głos Hyūga, gdy ten złapał go za rękę.
Wszystkie pozostałe zmysły Yoru, wyostrzyły się. Słyszał wyraźnie każdą łamaną galeź pod ich stopami oraz czuł mocny zapach mokrego od rosy mchu. Szedł trzymany za dłoń, przez Kame. Sam nie wiedział czemu, ale czuł się bezpiecznie przy chłopaku. Fakt, należał do organizacji przestępców i psychopatów ale czuł przy nim spokój, pomimo tego wszystkiego nadal starał się zachwiać czujność.
- No jesteśmy na miejscu. - odrzekł Kame, zdejmując opaskę Yoru.
Białowłosy zamrugał kilka razy, aby przyzwyczaić wzrok. Nie trwało to jednak długo, przez półmrok panujący w pomieszczeniu. Jego oczom ukazał się bardzo chudy mężczyzna, znajdujący się w... Właśnie co to w ogóle jest?
- Jak sie czujesz? - zapytał Kame.
- Nie najlepiej. - odpowiedział wpatrując się cały czas w Yoru.
- No tak, po co o to pytam. - po tych słowach, brązowo włosy aktywował Byakūgana. - jest co raz gorzej, Pain.
Yoru był zmieszany. Pain? Przecież tak nazywali, rudowłosego mężczyznę podającego się za boga... Najwyraźniej obaj mężczyźni stosujący przed dnim, zauważyli jego dezorientację, bo posłali po sobie porózumiewawcze spojrzenia.
- Widzę, że Kame nic Ci nie wytłumaczył. - stwierdził czerwono-włosy.
Yoru dopiero teraz zobaczył dokładniej wygląd jego oczu. Nie różniły się niczym, od oczu rudowłosego lidera Akatsuki.
- Stwierdziłem, że lepiej jeśli ty mu to powiesz. Będzie też tak bezpieczniej. - wtrącił się Hyūga, jakby rentgenując ciało mężczyzny samym wzrokiem.
- Jestem bogiem. - zaczął czerwony włosy, dobrze już znanym Yoru tonem. - Jestem również Painem. Co za tym idzie, jestem liderem Akatsuki.
- Jak? - wymsknęło się cicho Yoru.
Mężczyzna wytłumaczył mu wszystko. Yoru upajał się jego każdym słowem. Cierpiał cały czas, aby mógł wypełnić swój cel. Ból który odczuwał, był niezbędną ofiarą dla zbawienia świata. Poświęcenie Paina imponowało Yoru i upewniło go to w tym, że pójdzie za nim wszędzie. Doprowadzi do spełnienia jego woli i stworzenia świata bez bólu i wojen.
- Co mogę zrobić? - zapytał chłopak.
Miał wrażenie jakby na twarzy Boga, pojawił się cień uśmiechu. Co jeszcze bardziej utwierdzło go, o dobrze podjętej decyzji.
- Kame, ma wspaniałą umiętność związaną z medycznym ninjutsu. Dzięki niej, utrzymuje mnie przy życiu. - odparł i spojrzał na chłopaka, który właśnie teraz trzymał ręce nad jego klatką piersiową z wyraźnie widoczną zieloną czakrą.
CZYTASZ
Klan Ikimono || NARUTO
Fanfiction„Klan pochodzący ze słońca" tak o nich mówili w całym kraju wiatru. „Przybysze" tak nazywali ich w Wiosce Ukrytej w Liściach. „Rodzina" tak nazywa ich najmłodszy z braci Uchiha. Jest to odpowieść, o wymyślonym przeze mnie klanie oraz kilku nowych p...