śʟᴀᴅᴀᴍɪ ʙʀᴀᴛᴀ

42 9 17
                                    

8

- Nie próbuj mnie zatrzymywać. - odezwał się Sasuke.

- Nie zamierzam. - odpowiedział mu smutno Nichi. - Wiedziałem, że to się stanie. Jak nie odejdziesz teraz to zrobisz to innym razem. Dla tego nie mam zamiaru cię powstrzymywać.

Sasuke stanął jak wryty. Nie spodziewał się tego. Na prawdę może tak po prostu wyjść?

- I dobrze. - odparł Sasuke, starając się ukryć emocje.

- Ale mam do ciebie prośbę. - zaczął Nichi. - Ja sobie jakoś z tym poradzę, Hoshi będzie zły a nawet i wściekły ale zrozumie. Ale Kabe... Nie wiem jak on to zniesie. Wróć kiedyś. Jak nie tutaj, to po niego.

- To było oczywiste. - odpowiedział starając się zachować kamienną twarz.

- Udam, że nic tu nie widziałem ale chcę abyś wiedział, że zawsze będziecie częścią naszej rodziny. - Kontynuował. - Nie ważne jaką głupią i pokręconą drogę wybierzecie.

Starszy chciał się już odwrócić, gdy Uchiha wbiegł w niego z impetem. To było do niego nie podobne, ale w tym momencie coś w nim pękło.

- Ja... Dziękuję. - powiedział cicho.

- Hej, nie ma za co. Nie chce stracić kolejnego członka mojej rodziny. Więc proszę cię, uważaj na siebie. - powiedział gładząc go po włosach.

Następny dzień okazał się być szokiem dla mieszkańców wioski. Plotki szybko się rozeszły i nikt nie mógł uwierzyć w odejście młodego geniusza.

Hoshi stał i patrzył się na grupkę przyjaciół. Mieli zaraz wyruszyć w drogę by odnaleźć jego brata.

- Nie płacz Kabe! Obiecuję, że przywrócę tego drania do porządku! Masz moje słowo, dattebayo! - powiedział Naruto, do chłopca płaczącego w rękaw Hoshiego.

Sam Hoshi szedł tam tylko dla zasady. Wiedział, że nawet jak uda im się sprowadzić go do wioski, to i tak ucieknie.
Rozmawiali o jego odejściu wiele razy, po „wizycie" jego brata w wiosce tylko to się nasiliło. On musiał stać się silniejszy, za wszelką cenę a Hoshi jak obiecał, nie miał zamiaru mu w tym przeszkadzać.

(Time skip)

Minęły niecałe trzy lata od odejścia Sasuke. Naruto już dawno odbywał swój trening pod okiem Jirai, więc Hoshi starał się nie zostawać w tyle. Był pewien, że obaj ciężko trenują, więc robił to samo. Kabe często spędzał czas z Hoshim, który postanowił także nie próżnować i trenował razem z nim.

- Powodzenia na misji mały. - powiedział Hoshi.

- Nie jestem już mały! - wykrzyczał na odchodne Uchiha.

- Dla nas zawsze bedziesz mały. - odezwał się Nichi. - Idz już bo się spóźnisz.

Kabe przekręcił oczami i wyszedł z domu. Całą drogę myślał o Sasuke. Gdzie on teraz jest? Ale jak bardzo się zmienił? Czy też o nim myśli? Czy żyje? Na pewno żyje. Musi żyć.

- Hej, Kabe. - usłyszał cichy damski głos.

- Hej, Sakura. - przywitał się obojętnie.

Nie przepadał za nią. Zawsze go denerwowała, ale odkąd Sasuke opuścił wioskę, była jeszcze bardziej irytująca niż zazwyczaj.

- Masz misje? Uważaj tylko na siebie. - powiedziała.

- Jasne, będę. - posłał jej szybki uśmiech i podbiegł do jego drużyny.

Właśnie wracali z udanej misji. Ich sensei, zarządził przerwę. Kabe rozejrzał się po polanie i usiadł obok Raito. Jego przyjaciel z drużyny, należał do Hyüga. Pomimo bardzo odległej gałęzi był Hyüga a w dodatku bardzo silnym. Właśnie za to chłopak cenił sobie jego osobę.

Klan Ikimono || NARUTOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz