ɴɪɢᴅʏ

21 9 10
                                    

13

Yoru przechadzał się szczęśliwy po Wiosce Liścia. Dzień zapowiadał się wyjątkowo dobrze. Spojrzał z oddali na głowy hokage. Każdą po kolei zlustrował, aż w końcu zatrzymał się na głowie szóstego. Uśmiechnął się pod nosem i ruszył w stronę budynku Kage.

- Yoo! Obito! Wstawaj. - zawołał, wchodząc przez okno.

- Co? Co się dzieje? - spytał zaspany mężczyzna.

- Jesteś Hokage, nie powinieneś spać na służbie. - zaśmiał się białowłosy.

- Tak... Masz rację, ale od wczoraj siedzę w papierach i... - zaczął, starając się dobudzić.

- Tak wiem... Dla tego przyszedłem. Masz śniadanie. - powiedział, podając mu bento. - Ja... Mam nadzieję, że pamiętasz o naszym wieczorze...

- Ja... Przepraszam, Yoru. Nie wiem czy się wyrobie. - odpowiedział, cierpko Uchiha.

- Obito. Ja cię zastąpie. - zawołał znajomy męski głos. - Idź bo zaniedbujesz swojego...

- Boże Kakashi ratujesz mi dupe. - zawołał przytulając go mocno.

- Hai, hai. Zrób to co musisz zrobić i idz o tej 20 czy na którą to jest. - kontynuował Kakashi.

- Dziękuję, Kakashi. - wyszeptał Yoru, wychodząc z pomieszczenia.

Mimo wolnego od misji, Yoru miał kilka spraw do załatwienia. Ruszył w stronę akademii ninja i poczekał moment na koniec lekcji. Spośród wesoło wybiegających głów, wyhaczył małą, białowłosą kulkę.

- Yoo, jak miewa się moja bratanica? - przywitał się, biorąc ją na ręce.

- Super! Nauczyłam się dziś zmieniać wygląd. Zaraz ci pokażę! - zawołała dziewczynka i zrobiła pieczęć.

- Wooo! Jaka ty zdolna ale do bycia super kunoichi, zostało ci jeszcze wiele ćwiczeń i poświęcenia. - powiedział, to co miał zwykle w zwyczaju.

- Właśnie, Ojisan... Czy ty potrenujesz ze mną jutro po lekcjach? Proszę. - wyjęczała błagalnym tonem, robiąc maślane oczka.

- Jak będziesz grzeczna to się zastanowię. - oznajmił i ruszyli w stronę domu dziewczynki.

Zrobił z nią po drodze zakupy i oczywiście jak zwykle dał się naciągnąć na jakąś głupotę typu: świecące brokatowe jojo lub lalkę shinobi. Tym razem padło jednak na „domowy zestaw tworzenia hito". Yoru widząc to zaśmiał się w duchu. Czego ci ludzie, gdy świat jest bezpieczny i żyje w pokoju, nie wymyślą. Mężczyzna starał się jeszcze przetłumaczyć młodszej, że może trenować swoje umiejętności na zwykłym kamieniu lub drewnie ale dziewczynka uparła się przy tym, że hito bez brokatu lub nie świecące w ciemności, to nie to samo.

- Dziękuję Ci Yoru. - podziękowała mu białowłosa kobieta, gdy ten rozpakowywał zakupy.

- Nie ma za co. W końcu ktoś musi ci pomagać, gdy Nichi jest na misjach lub w dzielnicy. - powiedział, patrząc się na jej brzuch.

- Tak. Ale i tak jestem ci wdzięczna. - powiedziała głaszcząc się po nim. - Ta dwójka w środku, okropnie nie daje mi żyć, z małą było kompletnie inaczej, czułam się jak bym mogła latać a tu proszę jej bracia chcą mnie zamęczyć przed wyjściem na świat.

- Myślę, że to te geny Uchihów. - zaśmiał się i wstawił wodę na herbatę.

- Oh, tak. Wasza mama potrafi być... Dość uparta i waleczna ale przy tym też jest kochaną osobą, ile ja jej zawdzięczam. - pociągnęła rozmowę w tym samym kierunku.

Klan Ikimono || NARUTOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz