ʀᴢᴇᴢ́ ɪ ᴍᴀᴌᴀ ʙᴇsᴛɪᴀ ᴘɪᴀsᴋᴜ

112 13 7
                                    

1

- Ha! Mam cię, Yoru! - wykrzyczał radośnie białowłosy chłopiec, łapiąc młodszego za ramiona.

- Puszczaj! Nichi! Puszczaj, nie łaskocz! - chłopiec śmiał się do rozpuku, gdy jego brat łaskotał go bezlitośnie

- Już chłopcy, dość zabawy! Jedzenie czeka. - zawołała czarnowłosa kobieta.

- Ale mamo! - wyjęczał nadąsany Yoru.

- Nie mamuj mi tutaj! Jazda jeść! - rozkazała, machając gniewnie ręką.

- Słuchajcie lepiej mamy. Wiecie jaka ona potrafi być przerażająca! - zaśmiał się męski głos, zbliżający się do rozstawionego obozowiska.

- Tato! Tato! Jak było w sunie? - zapytał młodszy z braci, podbiegając do niego.

- Yoru daj tacie zjeść. Pewnie jest głodny. - czarnooka kobieta zmarszczyła brwi.

- A ty, nie powinnaś się tak denerwować - mężczyzna spojrzał na brzuch kobiety, dając wyraźny znak, że martwi się o swojego trzeciego z kolei potomka.

- Hoshi sobie poradzi, nawet jak by mama miała pęknąć ze złości. - Odrzekł z spokojem Nichi. - To w końcu Ikimono...

Wszyscy zaśmiali się i po chwili zasiedli do posiłku. Mężczyzna opowiadał lekko zmieszany, o dzisiejszej wyprawie do suny. Jako klan, nie przynależący do żadnej z wiosek, chcieli utrzymywać dobre stosunki ze wszystkimi z nich, a zwłaszcza z wioski Ukrytej w Piasku.

- Wtedy zobaczyłem mężczyznę, znaczy na samym początku pomysłem, że to kobieta. Ale później okazało się, że jest kompletnie odwrotnie. - tu zrobił krótką pauzę. - Mieszkańcy stojący niedaleko mnie, zaczęli szeptać coś o jakiejś bestii, spoglądać przy tym na tego mężczyznę. Jednak szybko zrozumiałem, że to nie on jest tą sensacją, a małe zawiniątko w jego rękach.

Mały Yoru zapowietrzył się z wrażenia, a Nichi dopytywał z wyraźną ciekawością co było dalej. Nie zwracali uwagi, nawet na grupkę ich rówieśników z klanu, rozpoczynających zabawę nieopodal.

- Był to mały chłopiec. Miał może z rok? Od razu wydało mi się do dziwne. Taki maluszek, chudzinka, normalnie zmieścił by się na mojej jednej dłoni. - mówił wpychając sobie porcję mięsa do ust. - Mężczyźnie rozerwała się torba z zakupami, którą niósł w drugiej ręce. Podszedłem więc i zaproponowałem pomoc. Wtedy też właśnie dowiedziałem się, że to Pan a nie Pani. Zaniosłem jego zakupy pod sam dom. A przy okazji wypytałem o co chodziło ludziom z wioski.

- Naprawdę? Mógłbyś się wykazać odrobiną finezji... - mruknęła czarnowłosa kobieta.

- Mógłbym, ale wtedy bym się nie dowiedział, że to najmłodsze dziecko kazekage, mające w sobie bestie...

Od tej rozmowy minęły 3 lata. Mały Yoru nie był już taki mały, przecież miał już prawie 13 lat! Dziś ojciec, zabrał go pierwszy raz do suny. Jego starszy brat Nichi, nie pofatygował się tym razem, twierdząc, że ma ważniejsze sprawy na głowie. Młody Yoru stwierdził, że Nichi po prostu jest napuszony, mianem najsilniejszego nastolatka w ich klanie i nie chce pokazywać swojej osobowości w jakiejś, jak on to ujął, „dziurze".

Chłopak był zachwycony, była to dla jego nowość. Należał do klanu Ikimono, który wciąż przemieszczał się i podróżował po świecie, ale nigdy nie zapuszczał się do jakichkolwiek osad. Nieliczni tylko, wyruszali w drogę na jeden lub dwa dni postoju, aby odsprzedać dobra, które nagromadziły się przez czas podróży.

Ludzie patrzyli się na niego z zaciekawieniem, które powodował jego nietutejszy wygląd. Niektórzy przyjaźnie mu machali, na co chłopak odpowiadał im ciepłym uśmiechem. Kilka osób, podeszło do jego ojca i przywitało się nim, oczywiście nie zapominając pochwalić w jakiś sposób chłopca. W końcu był jego synem, to było oczywiste, że będzie wzbudzał, chociaż minimalne zainteresowanie.

Klan Ikimono || NARUTOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz