ʀᴏᴅᴢɪɴɴᴇ sᴘᴏᴛᴋᴀɴɪᴇ

47 9 32
                                    

7

Hoshi wybudził się leżąc na podłodze. Zauważył, że obok niego siedział Kiba. Spojrzał się w stronę rozgrywającej się obecnie walki. Hinata Hyūga walczyła właśnie z jej kuzynem...

- Kiba, ile tak przeleżałem? - spytał chłopak.

- O obudziłeś się. Sporo... Omineło cię kilka walk. - odpowiedział lekko zniesmaczony.

- Walczyłeś?! Z kim? Wygrałeś? - rzucił się na niego z pytaniami Hoshi, dostrzegając stan chłopaka.

- Przegrałem... - burknął chłopak, patrząc się na Naruto.

- Z Naruto? Nie wierze. - powiedział patrząc na blondyna z niedowierzaniem.

- Dobra, zamknij się już. Ty przegrałeś z babą. Tak a propo, zostało już naprawdę mało osób. - odparł obudzony Inuzuka, zmieniając szybko temat.

- Przegrałem ale z jaką silną! - uderzył przyjaciela w ramię - A kto został? - dopytał po chwili białowłosy, rozglądając się po sali.

- Ogórek, Arashi, Menma, Chouji, jakiś z dźwięku i trzech z piasku. - odpowiedział.

Ikimono już otwierał usta, aby mu coś powiedzieć, gdy kilku joninów odwróciło jego uwagę. Pojawili się między walczącymi Hyūga, przetrzymując przy tym chłopaka.

Kiba wstał szybko i podbiegł do barierki. Hoshi chciał iść w ślady Inuzuki, jednak uniemożliwił mu to ból głowy. Rozejrzał się po osobach wokół niego.

- Haruno. Chodź tu. Pomóż mi stać - wyszeptał do najbliżej stojącej obok niego osoby.

- W końcu się obudziłeś. - podał mu rękę różowowłosy.

- Hoshi. Jak się czujesz? - spytał Menma, zauważając jego obecność.

- Ja... chyba ok. - powiedział, dodając po chwili. - Sasuke nadal nie wrócił?

- Nie. A zostało już tylko kilka walk. - odpowiedział Haruno.

- Sensei kazał ci przekazać, że byłeś świetny a ja podzielam to zdanie - Menma odwrócił uwagę białowłosego, od Uchihy.

Między ich rozmową pojawiła się lekka awantura, między Naruto a Nejim.

- Naruto. Przestań. - Menma złapał blondyna za ramię. - nieprzetłumaczysz mu, to debil. Będzie w to wierzył, bo sam boi się wziąć odpowiedzialność swoje życie.

- Pięknie powiedziane. Takie mądre z lekkim uszczypnięciem. - odezwał się Hoshi uśmiechając się wrednie do Nejiego - Nie widziałem twojej walki Hinata, ale na pewno dałaś z siebie wszytsko.

Dziewczyna lekko uśmiechnęła się na słowa chłopaka. Gdy wszyscy wrócili na miejsca, ekran zaczął ponownie losowanie. Hoshi odparł się zrezygnowany o barierkę słysząc bojowe okrzyki Lee, chcącego jak najszybciej rozpocząć swoją walkę.

Nie był pewny słuszności determinacji chłopaka. Zostało mu na tyle mało przeciwników, że mógłby wylądować z czerwono-włosym. Hoshi automatycznie spojrzał w jego stronę, jednak szybko odwrócił od niego uwagę, napotykając wzrok chłopaka. Już zdążył zrozumieć, że jest z nim coś nie tak. Nie wiedział co i chyba nie chciał się przekonywać.

- Yoru! Oddaj jego głowę! Mam z nim misję! - wydarł się Kakuzu, waląc w drzwi łazienki.

- Nie! Ledwo tu przyszedł i już mnie irytuje! - powiedział mężczyzna, poraz kolejny spłukując wodę w muszli.

- HAHAHA! TAKA WODA MNIE NIE POWSTRZYMA.- wydarł się Hidan, krztusząc się przy tym.

- Ale właśnie się jej nałykeś. - powiedział zamykając klapę i wychodząc z łazienki. - Przepraszam Kakuzu-Sama ale z nim się nie da. Współczuje.

Klan Ikimono || NARUTOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz