Rozdział specjalny

2.1K 84 87
                                    

Dedykuję ten rozdział wszystkim, którzy dalej to czytają, naprawdę wam dziękuję, że mimo błędów jakie popełniam, dalej jesteście tu ze mną. Dedykuję ten rozdział też Zlo_wcielone8Love , bez której nie powstałby nawet pierwszy rozdział ❤️

UWAGA ROZDZIAŁ NIE PRZECHODZIŁ KOREKTY!

Pov: Lisa

Latałam po domu jak szalona, miałam za cel zebrać wszystkich, aby zagrać w „Prawda, czy wyzwanie?”. Miałam ułatwione zadanie, ponieważ Dylan, Tony i Shane, siedzieli w salonie, Hailie była w bibliotece, a tata z wujkiem Will'em pracowali. Właśnie wpadłam do biblioteki, gdzie siedziała Hailie. Szybko kazałam jej iść do salonu i pobiegłam dalej. Wujka Will'a, znalazłam w jego pokoju, kazałam mu przyjść z tatą tam gdzie reszcie. Po chwili znalazłam się w swoim pokoju i wzięłam pudełko z karteczkami, wzięłam też pustą szklaną butelkę po Tymbarku. Kiedy znalazłam się na dole, resztą już na mnie czekała.

– Po co nas tu zebrałaś dziewczynko?– zapytał zirytowany Dylan. Wszyscy zaciekawieni odpowiedzią, spojrzeli na mnie. Uśmiechnęłam się chytrze i wyciągnęłam w ich stronę pudełeczko i butelkę.

– Będziemy grać!– zawołałam podekscytowana. W odpowiedzi dostałam pytający wzrok rodzinki– W „Prawda czy wyzwanie?”.– dodałam po chwili.
Ku mojemu zdziwieniu, wszyscy się zgodzili. Objaśniam im zasady gry, osoba, która nie zrobi najwięcej rzeczy, piecze babeczki. W końcu zaczęliśmy grę, pierwsza kręciła Hailie, butelka po chwili wskazała na Shane'a, podałam mu pudełko z karteczkami, z którego wyciągnął jedną, rozwinął i przeczytał na głos:

– „Zabierz rodzinkę do jakiejś nieekskluzywnej restauracji i zapłać”–jego mina była bezcenna – Kto to wymyślił?!– zapytał, wyraźnie bojąc się ile wyda.

–To był pomysł daktyl23 i myślę, że jest swietny– odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.– Akurat zgłodniałam– dodała by jeszcze bardziej go zirytować. Po około dwudziestu minutach byliśmy pod McDonald'em i czekaliśmy na zamówienie. Tata chciał kawę, Will to samo i frytki, Tony wziął dwa drwale, frytki i lemoniadę, Dylan McWrap'a Vegge i karmelowe latte, Hailie ciastko owsiane i lemoniadę, a ja nuggets'y frytki i colę. Wzięliśmy wszystko na wynos, Shane z bólem serca nie wziął nic dla siebie, ale ukradł mi frytki.
Po spożyciu tego wszystkiego, wróciliśmy do gry. Tym razem kręcił Shane, butelka wskazała na Tony'ego. On wyciągnął karteczkę i przeczytał jej zawartość:

– Pytanie od daktyl23 do Lisy „Czy zamieniasz się ojcem”– po wypowiedzeniu przez niego tych słów, wzrok wszystkich skierował się na mnie.

–Tak– odpowiedziałam szybko i wyciągnęłam zza drzwi walizkę – Nawet go spakowałam – zostałam zgromiona wzrokiem przez tatę – Z-znaczy nie, nigdy!– poprawiłam się, szybko chowając walizkę. Tony zakręcił butelką, wypadło na Hailie.

– Pytanie do Tony'ego od mysiale_q– zaczęła, ostrożnie – „Dlaczego jesteś takim chu... LUBISZ LISĘ?!”

– CO?!– wrzasnął zdenerwowany, przydały by mu się tabletki uspokajające.

–„Lubisz Lisę? ”– powtórzyła spokojniej, Tony zamilkł na chwilę. Chyba się zastanawiał, posłałam mu znaczące spojrzenie.

–T-tak! Oczywiście – kiedy odpowiedział posłałam mu zwycięski uśmiech i przeszliśmy dalej. Butelka wskazała na Will'a.

– Wyzwanie dla Hailie od mysiale_q– zrobił krótką przerwę, aby zbudować napięcie –„Złam jedną z zasad Vince'a ”– mina mu zrzedła. Serio? Ona też ma te durne zasady?
Hailie, przełknęła nerwowo ślinę i zadzwoniła do kogoś. Po dziesięciu minutach wprowadziłam do domu jakiegoś bladyna i... O MÓJ BOŻE. Ona go pocałowała, oczywiście zaraz po tym chłopacy zaczęli straszyć chłopaka, który uciekł... Zaczęła się krótka kłótnia, ale udało się wrócić do zabawy. Will zakręcił butelką, wypadło na manie. Wyciągnęłam karteczkę i przeczytałam:

– Wyzwanie dla Tony'ego od daktyl23 „Powiedz swój ranking braci ”– wyczekiwaliśmy jego odpowiedzi. Nareszcie wziął głęboki oddech i odpowiedział:

–Hailie, Shane, Dylan, Will i dziadek Vince– powiedział szybko, odpowiedź spotkała się z oburzeniem Hailie, która tłumaczyła, że nie jest bratem, na co Tony odpowiedział „I dlatego jesteś na pierwszym miejscu ”. W sumie to było urocze, ale od tej słodyczy zrobiło mi się niedobrze, więc zamieściłam butelką. Szklane naczynie zataczało kółka wokół własnej osi, a następnie wskazało na tatę.

–Od mysiale_q dla Dylana „Zrób 50 pompek z Hailie na plecach ”– przeczytał zawartość karteczki. Po chwili przyglądałam się, jak Dylan, na początku z łatwością, ale po chwili z lekkim trudem robił zadanie. Okazało się, że ta gra była fajną odskocznią od codzienności. Gdy Dylanek kończył zadanie, tata zakręcił butelką.
Tym razem tata miał zatańczyć macarenę, a wujek Will śpiewał „Przez twe oczy zielone ”. Co prawda, musiałam siła zmusić Tatę do tańca, ale ma się ten urok. Następnie Dylan miał biegać z Hailie na barana, po całej rezydencji. Will biegł za nimi, pilnując aby Hailie nie spadła. Następne pytanie kreowane do mnie, przeczytał Will:

–„Jak to jest mieć Vincenta za ojca?”– musiałam się dość długo zastanowić. Problem był taki, że nie do końca go znałam.

– No nawet spoko, nie patrząc na to, że mamy mało kontaktu– odpowiedziałam z wyrzutem spoglądając na tatę. Gdy karteczki się skończyły graliśmy w zwykłe „Prawda, czy wyzwanie?”.
Dylan kręcił butelką i wypadło na mnie.

–Przawda, czy wyzwanie?– skierował pytanie w moją stronę.

– Wyzwanie.– on bez dłuższego namysłu, kazał mi znaleźć gabinet taty. Przeszukałam wszystkie drzwi w domu. To czego szukałam, znalazłam w skrzydle pracowniczym, panował tam skrajny porządek, papiery były starannie poukładane, a w przeszklonej szawce, widniała kolekcja Whisky. Zadanie ukończone! Teraz moja kolej, Wypadło na Shane'a.

–Prawda czy wyzwanie?– klasyczne zadałam pytanie, ucieszyłam się gdy odpowiedział coś w stylu: „ Dawaj wyzwnie, nie jestem pizdą” i tak wyszło, że leciał teraz początek muzyczki z Titanic'a

Every night in my dreams, I see you, I feel you. That is how I know you go on...–Już po chwili do moich uszu dotarł jego głos, mimo, że głos odmawiał mu posłuszeństwa, on dalej to ciągnął–...Near, far, wherever you are, I believe that the heart does go on. Once more, you open the door And you're here in my heart And my heart will go on and on...– Skończył,a ja wiem, że już nie spojrzę tak samo na tę piosenkę.
Brzuch bolał mnie od śmiechu. Następnie butelka wskazała na Hailie, z którą miałam złamać trzy zasady taty. Ubraliśmy się w wyzywające sukienki—a przynajmniej według taty takie były — wzięliśmy po łyku wina i wstawiliśmy post na mojego Instagrama w  tych sukienkach.

Następna kręciła Hailie i co ciekawe wypadło na tatę. Kazał mu zabrać mnie do parku rozrywki, wyciągnęłam go na kolejkę górską, kupił mi watę cukrową, wygrał dla mnie pluszową pandę, a na końcu oglądaliśmy zachód słońca, z szczytu diabelskiego młynu.
W końcu przerwałam ciszę, która była między nami:

– Wiesz co tato?– zaczęłam patrząc mu w  oczy– Kocham cię – powiedziałam przytulając się do jego boku. On odwzajemnił gest i wyszeptał mi do ucha:

–Ja ciebie też

_______________________________

1045 słów razem z dedykacją.

Hejka, mega długo zajęło mi zebrane się do napisania tego rozdziału, pomysły na wyzwania (oprócz śpiewania „My heart will go on”) należą do: daktyl23,mysiale_q obraz Bloodypen28. Bardzo wam dziękuję za tyle wyświetleń i głosów, zaczynając nigdy nie myślałam, że ktokolwiek przeczyta coś co napiszę.  Co prawda, jest tu dużo błędów, bo piszę to na telefonię, ale myślę, że nie jest najgorzej. Jeszcze raz dziękuję ❤️
Miłego dnia/wieczoru/nocy

||Jak wychował mnie deszcz|| Rodzina Monet|| KOREKTA||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz