4

524 39 1
                                    

Szybciej bym umarła, niż doczekała się wiadomości od Jimina. Czekałam dobre pół godziny i nic.. w tym czasie Tae dopakował swoją torbę i rzucił się na łóżko, jakby mnie nie było. Po chwili zasnął, a ja poszłam w jego ślady.

Przebudziłam się słysząc kroki na korytarzu, usiadłam na łóżku i ziewnęłam. Zegarek pokazywał 3 w nocy, więc pewnie chłopaki szykują się do wyjazdu.
Owinięta kocem wynurzyłam się z pokoju, wiedziałam co się szykuję i nie byłam zadowolona z tego faktu. Nie znoszę kiedy Tae wyjeżdża, zawsze się boję że coś się stanie. Niby powinnam być przyzwyczajona, ale nie da się do tego przyzwyczaić.

Na dole panował wielki chaos, wszyscy kręcili się w jedną i drugą stronę. Nie chciałam im przeszkadzać, więc usiadłam na schodach i obserwowałam wszystko. Nie mogłam pozwolić, żeby brat wyjechał bez pożegnania, a zapewne chciał tak zrobić.

- Dzień dobry? Dzień nocy? - Jin spojrzał na mnie - Dlaczego nie śpisz młoda damo?

- Chcę się pożegnać z Tae - ziewnęłam.

- Będzie pół drogi pociągał nosem - zaśmiał się - Nie lubi tego.

- Ja też nie i co ? - oparłam głowę o barierkę.

- Za chwilę będziemy ruszać, muszę cię przeprosić, bo walizki muszę zanieść do auta - rozłożył ręce - Przytul się i idź spać. Dbaj o siebie.

- Ty też Jin. Dbaj o siebie i o resztę- przytuliłam chłopaka.

- Oczywiście, widzimy się za tydzień.

Pokiwałam mu i ziewnęłam. Hoseok spojrzał na mnie, po czym szybko mnie minął, jakby nie chciał mnie widzieć.

Czy to po wczorajszym incydencie na którym mnie przyłapał z Jiminem?

Co mu w takim razie powiedział Jimin?

Poczułam czyjaś głowę na swoim ramieniu, delikatnie się odwróciłam i ujrzałam ziewającego Mina.

- Sen jest jak złoto, więc dlaczego nie śpisz? - odezwał się.

- Czemu wszyscy zadają mi to pytanie?

- Bo jest po 3 w nocy? - myślałam że oczy wylecą mu z orbit - Powinnaś spać jak zabita, ja przynajmniej bym spał jak zabity.

- Nic się nie zmieniasz Min Suga.

- Nie no trochę się zmieniam - zaśmiał się I ścisnął mój polik - Trzymaj się Kim. Dbaj o porządek.

- Tak jest!

Po mojej lewej stronie mignęła mi znajoma postać, automatycznie spojrzałam w tamtą stronę. Ujrzałam jak Jimin delikatnie daje mi znać, żebym podążała za nim.
Moje nogi automatycznie zaczęły mnie prowadzić w jego stronę.
Wyszłam na taras, rozejrzałam się, bo nigdzie nie widziałam chłopaka. Zabłądziłam?
Poczułam obejmujące mnie dłonie, moje serce przyspieszyło, a w gardle pojawiła się wielka gula. Moje oczy wypełniły się łzami. Zawsze jest tak samo, zawsze dzieje się to w tym samym miejscu. Nigdy nie żegnałam się z Jiminem w innym miejscu, zawsze na tarasie.
Może to dlatego, że każdy był zajęty szykowaniem się do wyjścia i nikt nie zaglądał na taras?
To była chwila tylko dla nas.

Wzięłam głęboki wdech, by powstrzymać się od łez.

- Ani się waż uronić chodź jedną łzę - zagroził mi, na co jęknęłam niezadowolona- Nie będę całował beksy.

- To nie całuj - odpowiedziałam zirytowana jego uwagą - Pojedź i mnie nie całuj, bo ja zamierzam uronić łzę, a nawet dwie i trzy i pięćset.

- Ohhh już dobrze dobrze - odwrócił mnie w swoją stronę łapiąc za poliki - Heej.. Jagiya..

SERENDIPITY / PARK JIMIN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz