Rozdział 11

12 0 0
                                    

Obserwując, jak moje krzyki rozbijają drzwi laboratorium, czułam zaskoczenie z powodu przebudzenia mojej mocy.

To jak opowieść o małej dziewczynce, która została osaczona i nagle przebudza w sobie jakąś zdolność i rusza się mścić.Miałam wrażenie, że doznałam czegoś rodem z filmu. Ale to było nieważne, musiałam zrobić coś, aby powstrzymać tę moc przed wpadnięciem w szał!

I zrozumiałam. Był tylko jeden sposób na powstrzymanie tego szaleństwa.

Yasuke!

Tyko Yasuke badał moją pomieszaną głowę i tylko on mógl powstrzymać tę ogromną moc. Musiałam się spieszyć! Jeśli zaraz czegoś z tym nie zrobię, stanie się coś strasznego!

Dlatego, aby spotkać się z Yasuke, będę musiała jeszcze raz użyć tej niekontrolowanej mocy!

Zdeterminowana skierowałam wzrok na zniszczenia i spojrzałam na tył głowy Kyouko. Następnie skupiłam się na niej i krzykiem wyzwoliłam z siebie całą moją moc.

- Pękaaaaaaaj!

Po tym głowa dziewczyny wcale nie rozpękła się na kawałki jak arbuz.

Co?

Kiedy tak wpatrywałam się w idealnie niezmienioną, zwyczajną głowę Kyouko, nagle zauważyłam czyjś cień stojący z tyłu.

- Więc naprawdę tu byłaś...

Mówił niskim, groźnym głosem.

Mężczyzna w kruczoczarnym mundurze przeszedł po leżącym szkle, które chrzęściło pod jego stopami, zaś jego równie kruczoczarne włosy kołysały się w przód i do tyłu. Jego szczupła sylwetka sprawiała wrażenie silnej, jak dobrze naciągnięty drut, a do tego był dość wysoki.

- Nie łaska zapukać?

Kyouko ostrożnie dobrała słowa, przyciągając jego uwagę.

- Pilnuj swojego nosa.

Ostro odpowiadając, przeniósł wzrok z Kyouko na mnie. Jego wąskie oczy przypominały te u gadów.

W chwili, gdy je zobaczyłam, coś poczułam.

Od razu spojrzałam na swój notatnik i wtedy sobie przypomniałam.

Zgadza się, odziany w czerń człowiek nazywał się Isshiki Madarai.

- Chwila... Jak?

W końcu tyle razy został pobity na moich oczach.

Najpierw został zmiażdżony pod regałem.

Potem został zaatakowany przez czarny cień znany jako superlicealna rozpacz.

A jeszcze później walczył z Mukuro Ikusabą w tym właśnie laboratorium.

Tyle mu się przydarzyło, więc jak?

- Zaskoczyło cię, że wyszedłem z tego cało?

Poprawie zgadując moje myśli, Isshiki rozciągnął ramiona o niepokojącej długości i uśmiechnął się. Jego uśmiech przypominał półksiężyc, przez co jego twarz wyglądała prawie jak maska.

- Już ci to kiedyś powiedziałem. Jestem nieśmiertelny.

Jakby go popierając, szkło u jego stóp zachrzęściło.

Chciałam jedynie spotkać się z Yasuke, a napotykałam jedynie ludzi wygadujących bzdury.

- Nie znajdziesz tu żadnych informacji...

- Kim jesteś?

Isshiki spojrzał na Kyouko tak chłodnym spojrzeniem, że zamroziłoby ono każdą normalną osobę. Ale dziewczyna spojrzała na niego i odpowiedziała mu, jakby niczego nie poczuła.

Danganronpa Zero Pl🇵🇱 Tom.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz