Rozdział 6

8 0 0
                                    

Młodzieniec szybko udał się do pokoju dziewczyny; było jasne, że dziewczyna nie zawracała sobie głowy wyjęciem klucza z jej drzwi. Mimo to wewnątrz nie było nikogo. Szybko otworzył drzwi, wpuszczając do pokoju podmuch powietrza.

W pokoju wisiał plakat na ścianie, który głośno zatrzepotał.

― Dlaczego... Dlaczego właśnie teraz musiała gdzieś wyjść? - Kazał jej siedzieć w środku, niezależnie od tego, co chciała zrobić. Zanim się zorientował, poczuł ochotę wykrzyczeć na nią różne przekleństwa.

To powiedziawszy, młodzieniec w pełni zdawał sobie sprawę, że nie miał co marnować oddechu. Czegokolwiek by nie powiedział do dziewczyny, ta o wszystkim zapomni.

Głęboko wzdychając, Yasuke Matsuda opuścił wzrok na swoje dłonie; zaciskał je w pięści. Niezliczenie wiele razy próbował je rozluźnić, lecz nie potrafił. Już dawno temu stracił w nich czucie, choć wciąż miał wrażenie, że szyja Soushuna Murasame znajduje się między jego palcami.

Wypełnione bólem, czerwone oczy Soushuna Murasame przemknęły nagle przez umysł młodzieńca. Mocniej zacisnął pięści - zupełnie jakby jego ręce wciąż owijały się wokół szyi chłopca, dusząc go.

― Dlaczego... musiała właśnie teraz odejść? - wyszeptał znacznie słabszym tonem głosu niż wcześniej, wychodząc z pokoju.

Opuścił dormitorium i wkrótce Yasuke skierował się do wydziału biologii, który znajdował się we wschodniej części. Gdyby był tą dziewczyną, tam właśnie by poszedł. Osoba o wszystkim zapominająca nie miała innego miejsca, do którego mogłaby się skierować.

Do pełni lata było jeszcze daleko, ale tył brudnej koszuli Yasuke był już przesiąknięty potem.

Młodzieniec miał wrażenie, że jego pot jest ciężki jak ołów. Dotarcie do celu powinno mu zająć około dziesięciu minut, ale tym razem czas na dojście zajął mu dwa razy więcej niż zwykle.

Mimo to Yasuke jakimś cudem dotarł do budynku. Wyglądał jak zepsuta nakręcana zabawka, gdy wspinał się po schodach, kołysząc się. Po kilku minutach stanął przed drzwiami do swojego pokoju.

Biorąc głęboki oddech, gwałtownie otworzył drzwi.

Z nadzieją zajrzał do środka.

Jednak nikogo tam nie było.

Było jeszcze za wcześnie, by się tym zniechęcił, ale ogarnęło go nieprzyjemne uczucie.

Co tu się stało?

Na biurku, łóżku i w całym laboratorium widoczne były ślady wandalizmu - nie zostały zbyt dobrze ukryte.

„No chyba nie..."

Jego mina zmieniła się, gdy szybko podszedł do łóżka - coś się pod nim poruszyło, jakby przewidziało jego poczynania.

- Kto tam?! - Kiedy instynktownie podniósł głos, sięgnął w dół i podniósł prześcieradło...

Zobaczył w łóżku leżącą dziewczynę.

Yasuke poczuł, że jego niepokój opada, a zastępuje go ulga. Lecz w następnej chwili ta ulga została zmieciona w jednej chwili. Młodzieniec zobaczył jak łóżko wylatuje w powietrze. Uniosło się w powietrzu, jakby było znacznie lżejsze niż w rzeczywistości, po czym zaczęło się oszałamiająco szybko kręcić. Po wirowaniu przez nieokreśloną ilość czasu w końcu spadło na ziemię, jakby grawitacja przypomniała sobie o swoim istnieniu. Prześcieradło, wciąż znajdujące się w dłoni Yasuke, uniosło się do góry, lekko musnęło jego nos i opadło z powrotem na ziemię.

Danganronpa Zero Pl🇵🇱 Tom.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz