❝𝐓𝐚𝐤𝐞 𝐦𝐞 𝐭𝐨 𝐭𝐡𝐞 𝐫𝐨𝐨𝐟𝐭𝐨𝐩❞

266 17 61
                                    

Jongho jak co dzień o 16:00 kończył właśnie swoją pracę, pomagając dzieciakom w zbieraniu zabawek i układaniu ich na półkach. Uwielbiał swoją pracę, bo uwielbiał również dzieci, których uśmiechy i dobry humor były bardzo zaraźliwe. Pracował tu już drugi rok, ale nadal mu się to nie znudziło i każdy dzień w pracy witał z uśmiechem. Kiedy tylko wchodząc do budynku, widział roześmiane twarze dzieci, jego humor poprawiał się o 180°.

- Eunji możesz mi z tym pomóc? - zawołał Choi, idąc w stronę dziewczyny z rękami pełnymi zabawek, które zasłaniały mu widoczność. Eunji to młodsza koleżanka Choia, z którą pracuje od początku. Jest naprawdę miła i urocza oraz widać, że podobnie jak on uwielbia dzieci i również cieszy się z pracy tutaj.

- Zaczekajcie tu chwilę. Yewon jesteś najstarsza, popilnuj proszę młodsze dzieciaki, a ja pójdę pomóc wujkowi Jongho, dobrze? - powiedziała, a dziewczynka tylko pokiwała głową - Już idę! - zawołała, zbliżając się do mężczyzny, po czym zabrała od niego połowę zabawek - Mogłeś poprosić starsze dzieciaki, żeby pomogły ci to wszystko poukładać - powiedziała, kładąc samochodziki na odpowiednio podpisaną półeczkę.

- Byłem przekonany, że dam sobie radę... - westchnął, biorąc w ręce niebieskiego misia - Ktoś mu odgryzł ogon i wata mu ucieka - zauważył, oglądając pluszaka z każdej strony.

- Znowu? Daj go przyszyje mu jakąś łatkę w domu - dziewczyna zabrała zabawkę z rąk starszego i odłożyła ją na bok.

Już po kilku minutach Jongho z pomocą swojej przyjaciółki uwinął się ze wszystkimi zabawkami i jedyne co im jeszcze teraz pozostało to poczekać z maluchami na ich rodziców bądź opiekunów.

- Okej dzisiaj chyba nikt nie zostaje dłużej prawda? - zapytał, a wszyscy pokiwali przecząco głowami - Dobrze więc zabierzcie swoje plecaki i chodźcie się przebrać i poczekamy na waszych rodziców - wszystkie dzieci grzecznie udały się po swoje plecaki wiszące na kolorowych haczykach w kształcie zwierzątek, po czym ustawili się tak, jak zawsze w parach wychodząc powoli i kierując się do pomieszczenia przeznaczonego do trzymania kurteczek, czy butów na zmianę.

Kiedy wybiła 16:00, rodzice zaczęli powoli rozchodzić się z dziećmi do domów jednak jedna z młodszych dziewczynek została sama, a nigdzie nie było widać śladu po jej mamie, która zazwyczaj odbierała ją o punktualnej godzinie.

- Hej kwiatuszku gdzie twoja mama? Mówiła ci coś, że się spóźni? - zapytał, kucając obok dziewczynki.

- Dzisiaj miał przyjść po mnie wujek Yeo, ale chyba o mnie zapomniał... - powiedziała smutno i spuściła głowę.

- Nie martw się na pewno nie zapomniał. Zaraz zadzwonię do twojej mamy i wszystko się wyjaśni - wstał na proste nogi, gładząc dziewczynkę delikatnie po głowie i kiedy miał już udać się po telefon, drzwi otworzyły się z hukiem, a do środka wpadł zdyszany mężczyzna.

- Tak bardzo pana przepraszam, ale wracam prosto z pracy, a musiałem zostać dzisiaj trochę dłużej i jeszcze trafiłem na korki przez jakiś wypadek - zaczął przepraszać.

- Spokojnie nie musi mi się pan tłumaczyć, ale na przyszłość niech się pan nie spóźnia, bo biedna Minju myślała, że pan o niej zapomniał - zachichotał uroczo Choi, marszcząc przy tym nos.

- Jaki pan Yeosang jestem - powiedział, podając drugiemu dłoń - Podejrzewam, że nie ma między nami jakiejś dużej różnicy wieku, więc nie widzę sensu mówienia sobie na pan - uśmiechnął się, co młodszy odwzajemnił.

"𝐔𝐧𝐞𝐱𝐩𝐞𝐜𝐭𝐞𝐝 𝐋𝐨𝐯𝐞" ᴶᵒⁿᵍˢᵃⁿᵍOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz