Pov: Evelyn
Ze snu wyrwał mnie budzik.
Była godzina 9.15, więc miałam niecałe dwie godziny by przyszykować sie do pracy. Wstałam z łóżka biorąc telefon i podeszłam do szafy. Wyciągnełam moją białą koszule i czarną długą spódnice. Do tego wziełam czarną elegancką kamizelkę. Ostatnio znów są modne. Poszłam do łazienki wziąć ciepły prysznic. Gdy tylko poczułam gorące krople wody na swojej skórze zatraciłam się w tej chwili przyjemności. Moje wszystkie myśli znikneły byłam tylko ja i moja playlista w tle.
Gdy zerknełam na telefon zobaczyłam że mineła już godzina.
Nie zdążę jak tak dalej pójdzie.
Jak opażona wyszłam z pod prysznica i zaczełam się wycierać. Po chwili ubrałam się i wyszczotkowałam zęby. Włosy upiełam w wysokiego kucyka. Zaczełam robić delikatny makijaż. Dziś postawiłam na kolor złoty i biały. Gdy skończyłam z szuflady pod zlewem wyciągnełam złotą biżuterie, nie miałam jej dużo.
Ubrałam długie zwisające kolczyki oraz wisiorek. Chwyciłam telefon i wyszłam z łazienki. Przejrzałam się w dużym lustrze w swoim pokoju i przeszłam do kuchni. Zaparzyłam sobie kawę i z kubkiem ciepłego napoju usiadłam na kanapie. Chwile przeglądałam media społecznościowe na telefonie pijąc napój. Gdy skończyłam odłożyłam kubek do zlewu i chwyciłam torebkę, szykując się do wyjścia. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zamarłam. Kto to mógł być? Znaleźli mnie już? Spojrzałam przez judasza i dostrzegłam młodego mężczyznę w garniturze. Delikatnie otworzyłam drzwi, w taki sposób, żebym mogła je szybko zamknąć, gdybym chciała.
- Tak...? - Spytałam.
- Dzień dobry, czy mam przyjemność rozmawiać z panią Evelyn Evans?
- Ym... tak, to ja. W czym mogę pomóc?
- Moje kondolencje... Przyjechałem zabrać panią na odczyt testamentu pana Miguela Evansa.
- Och... a będzie tam ktoś jeszcze z rodziny?
- Nie, tylko pani. Nikt inny nie został zapisany w testamencie pani wuja. - Na chwilę zamilkłam.
Nigdy nie byłam blisko z tym wujkiem, choć był bratem mojego ojca. Rzadko z nim rozmawiałam, zaledwie parę razy.
- Przepraszam panią, czy możemy jechać? - Głos mężczyzny wyrwał mnie z zamyślenia.
- Teraz? W tym momencie?
- Tak, teraz.
- Uh... w porządku. Jedźmy.Mężczyzna skinął głową i zaczął kierować się do windy. Wyszłam z mieszkania i zamknełam drzwi na klucz. Gdy dogoniłam mężczyznę ten czekał przed windą pokazując mi żebym weszła pierwsza. Skinełam głową w podziękowaniu i weszłam kilkając na piętro zero. Mężczyzna stanął obok mnie a przez to że w windzie było mało miejsca nasze ręce delikatnie sie stykały. Mężczyzna śmiechnął sie lekko jednak ja nie byłam z tego zadowolona. Wręcz przeciwnie czułam się niezręcznie. W końcu winda sie zatrzymała a ja wyszłam z niej szybko. Mężczyzna wyprzedził mnie i przytrzymał mi drzwi od klatki schodowej.
- Zaprowadze panią do auta. - Powiedział z uśmiechem i przeleciał mnie wzrokiem od góry do dołu.
Z pewnością wpadłam mu w oko.
- W porządku. - Odpowiedziałam wychodząc z bloku.
Mężczyzna skierował sie w stronę parkingu samochodowego. Po chwili zatrzymał sie przy wysokim czarnym aucie marki Range Rover. Otworzył mi tylne drzwi czekając aż wejdę. Od razu weszłam, a mężczyzna zamknął za mną drzwi i usiadł na miejscu kierowcy. Większość drogi minęła w ciszy jednak nagle sie odezwał.
- Przepraszam, ale muszę to powiedzieć. Wygląda pani naprawdę olśniewająco. - Zerknął na mnie przez lusterko. Jego czarne oczy wylądowały prosto na moim dekoldzie.
- Dziękuje... - Odpowiedziałam zmieszana.Po chwili mężczyzna ponownie skupił sie na drodze. W między czasie wziełam dzień wolny na żądanie pisząc sms do swojej szefowej. Rozmyślałam o tym co wujek mi zapisał i dlaczego. Po tym co zrobiłam, nie powinnam dostać nawet grosza.
Westchnełam cicho. Nagle samochód sie zatrzymał.- Jesteśmy na miejscu. - Odezwał sie kierowca i wysiadł z auta. Spojrzałam przez okno. Zobaczyłam ekskluzywny budynek kancelarii. Mężczyzna otworzył mi drzwi a ja wysiadłam.
- Dziękuję bardzo.
- Zaprowadzę panią do biura gdzie odbędzie sie odczyt testamemtu. - Odpowiedział całkowicie ignorując moją odpowiedź.Zamknął auto na klucz i skierował sie do kancelarii. W środku była jeszcze bardziej bogata niż na zewnątrz. Długie żyrandole z diamentów, złote elementy mebli, a to nie jedyne co tam było. Zauważyłam nawet stary gramofon cały ze złota. W końcu mężczyzna otworzył mi drzwi do biura. Za biurkiem siedział wysoki starszy mężczyzna. Na oko koło 40 paru lat. Wstał i ukłonił sie.
- Moje kondolencje panno Evans. Proszę usiąść. - Usiadłam przed mężczyzną, a drzwi za mną zostały zamknięte.
- Moge przejść odrazu do czytania testamentu?
- Tak, proszę.
Mężczyzna odchrząknął.
- Ja, Miguel Evans, będąc w pełni władz fizycznych i umysłowych zapisuje Evelyn Evans wszystkie moje pieniądze i inne korzyści majątkowe, w tym mój dom i resztę moich posiadłość oraz mieszkań. A także firmy, które są w moim posiadaniu. Do tego także wszystkie pojazdy które są w garażu mojego domu.Nabrałam gwałtownie powietrza. Mój oddech był płytki, urywany. Wiedziałam że mój wuj był bogaty jednak nie spodziewałam sie, aż tylu rzeczy.
- Przepraszam. ile mój wuj miał pieniędzy, jeśli mogę spytać?
- Na wszystkich kontach bankowych oraz w sejfach łącznie ponad 150 milionów. Nie licząc oczywiście dochodów z firm, choć nie są one szczególnie spektakularne.
Odebrało mi mowę. Cała ta kwota jest teraz w moim posiadaniu. Cała.
Nie byłam w stanie przetworzyć tej informacji. Do tego posiałości, mieszkania... cała masa pieniędzy.
- Musi pani złożyć tutaj podpis, wtedy przekaże pani wszystko co zostało zawarte w testamencie. - Mężczyzna podsunął mi kartkę.
Przeczytałam ją uważnie. Było to zwykłe potwierdzenie odebrania spadku. Podpisałam ją szybko, a mężczyzna położył kilka kartek zszytych ze sobą.
- To są adresy wszystkich posiadłości. Klucze będzie przechowywać kancelaria. Gdy tylko pani zechce przekażemy je pani.
- W porządku.Dziękuję. - Schowałam kartki do torebki.
- Wszystkie pieniądze są w sejfie w domu pani wuja. Czy zawieźć tam panią?
Skinełam machinalnie głową.
Ja sama z taką kwotą pieniędzy... to się nie skończy dobrze...~xwerskax
CZYTASZ
Love in casino.
RomancePewnego razu do kasyna przychodzi młoda dziewczyna, która przykuwa uwagę wszystkich, na czele z szefową owego kasyna, stawiając sumę 50 tysięcy. Właścicielka postanawia zgłębić tą tajemniczą sprawę. Książka tworzona przez trzy osoby ( aguluniax, xw...