Rozdział 10

97 2 1
                                    

Po skończonej pracy czekałam na Roberto przed kasynem. Byłam trochę zniecierpliwiona. Po paru minutach dostrzegłam owego mężczyzne wychodzącego z budynku. Od razu do mnie podszedł.
- Jesteś gotowa? - Spytał.
- Myślę, że tak.
Mężczyzna wyciągnął do mnie ręke. Po chwili wahania chwyciłam ją. Szliśmy razem do kawiarni, która była w kamiennicy. Była dość przytulna i w lekko mrocznym klimacie. Roberto przytrzymał mi drzwi, a ja weszłam pierwsza. W środku były ciemnobrązowe ściany i piękne czarne apliki z sztucznymi świeczkami. Przy ścianie były regały z książkami. Stoliki były z ciemnego drewna z czarnymi obrusami. Usiadłam przy jednym z nich, a Roberto usiadł naprzeciwko. Obydwoje bez słowa zaczęliśmy przeglądać menu. Po chwili mężczyzna się odezwał.
- Wiesz już na co masz ochotę?
- Tak, ja wezmę kawę mocha i kawałek sernika.
- W porządku. Pójdę nam zamówić. - Czarnowłosy na chwile odszedł od stołu i podszedł do kasy. Poczułam sie niekomfortowo... jakby ktoś mnie obserwował. Westchnełam cicho. Jest tu dużo ludzi. To normalne. Z pewnością ktoś się na mnie gapi. Z romyślań wyrwał mnie Roberto, który wrócił do stołu z naszym zamówionym jedzeniem i kawą.
- Mogłeś powiedzieć, bym ci pomogła.
- Spokojnie, to nic takiego. - mężczyzna położył wszystko na stole, a ja wziełam łyk mojej kawy.
Wtedy jego strój przykuł moją uwagę. Miał czarne obcisłe spodnie i białą koszule. Na to miał założoną czarną kamizelkę. Po chwili usiadł ponownie naprzeciwko mnie.
- Wiesz, że te spodnie nie są modne i nie wyglądają dobrze na tobie? - powiedziałam szczerze.
- Przepraszam, co? Nie znam się na modzie i chodzę w tym w czym mi wygodnie. -Przewróciłam oczami i zjadłam kawałek ciasta. Atmosfera między nami zrobiła sie napięta. Czułam się niekomfortowo.
- Wiesz... a ty według mnie wyglądasz dziś bardzo ładnie. - powiedział po chwili.
- Uh... dziękuję.
Ponownie zapadła cisza. Było bardzo niezręcznie. Jadłam ciasto w milczeniu, popijając kawą. Jego szare oczy obserwowały każdy mój ruch. Jego usta znów się otworzyły i spytał.
- Um... a czym się interesujesz?
- Modą. - odpowiedziałam krótko.
- To zauważyłem. A czymś jeszcze?
- Raczej nie.
Po chwili ciszy znów sie odezwał
- Ja interesuję się samochodami. Najbardziej lubię te stare, zabytkowe.
- Mhm... ciekawe. - skłamałam. Wogóle nie byłam zainteresowana tym tematem. Albo może nie byłam po prostu zainteresowana nim?
Mężczyzna zerknął na telefon.
- Przepraszam, muszę się już zbierać.
- W porządku. Do zobaczenia jutro w pracy.
- Tak, do zobaczenia. - W pośpiechu opuścił kawiarnie. To spotkanie to był totalny nie wypał. Westchnełam cicho i dokończyłam mój posiłek. Na szczęście Roberto wcześniej zapłacił, więc wyszłam spokojnie z kawiarni. Szłam powoli ciesząc się słońcem. Tu rzadko padało. Uwielbiałam to. Gdy byłam już w pobliżu domu coś lub raczej ktoś nagle pociągnął mnie i przycisnął mi szmatkę do buzi. Była nasączona w czymś. Starałam sie wyrwać, ale straciłam przytomność...

***

Ocknełam się ze związanymi dłońmi i nogami. Nic nie widziałam. Było zbyt ciemno. Byłam w jakimś rozpędzonym pojeździe. Prawdopodobnie w busie. Była szyba odzielająca kierowce od paki. Przez środkowe lusterko przyjrzałam się kierowcy. Gdy go rozpoznałam zamarłam.

~xwerskax

Love in casino.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz