Rozdział 13

95 3 0
                                    

Pov. Victoria
Siedziałam w zamyśleniu. Nie wiedziałam jak znaleźć Evelyn.
Victoria myśl! Musisz coś zrobić! Uderzyłam pięścią w biurko zostawiając na nim ślad. Wstałam i zaczęłam nerwowo krążyć po pokoju. Nagle olśniło mnie. Justin! Możliwe, że wie gdzie ją trzymają! Szybko wybrałam numer na telefonie i zadzwoniłam.
Jeden sygnał... drugi sygnał... trzeci sygnał... i poczta głosowa. Rzuciłam telefon na biurko. Mój człowiek odemnie nie odbiera! Słaby z niego szpieg! Wróciłam do nerwowego krążenia po pokoju. Mogłam jej wczepić mikro nadajnik czy coś! Czemu Roberto nie pomyślał i jej nie odprowadził? Po chwili wzięłam kubek ze stołu i zaparzyłam kolejną kawę. Muszę się uspokoić. W nerwach jej nie pomogę. Westchnęłam. Wypiłam łyk kawy myśląc co mogę zrobić. Usiadłam na krześle przy biurku. Tak bardzo nie chcę by stała jej się krzywda... z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek telefonu. Od razu jak poparzona odstawiłam kubek na blat i chwyciłam telefon. To Justin! Odebrałam i usłyszałam męski głos w słuchawce.
- Tak? - Spytał.
- Gdzie jest Evelyn Evans? Gdzie ją trzymają? - Wypaliłam od razu.
- Nie wiem nic na ten temat szefowo... widziałem tylko jak gdzieś ją prowadzą. Nie wyglądała dobrze.
- Kurwa... - syknełam cicho. - Co masz na myśli?
- Była dość mocno pobita.
- Wiesz cokolwiek przydatnego o niej?
- Chcą wywieźć ją do Rosji. Spróbuję się dowiedzieć gdzie ją przetrzymują.
- Jak czegoś się dowiesz od razu daj mi znać. - po tych słowach rozłączyłam sie i rzuciłam telefon na stół.

***

Minął dzień. Nie mam żadej dokładnej informacji mimo że wszyscy ciężko pracują. Normalnie jak by zapadła sie pod ziemię! Wiem tylko, że na razie jest w ich bazie tutaj w Los Angeles. Jednak nawet nie mam pojęcia gdzie ta baza jest. Całą noc nie spałam z nadzieją na jakiś trop. Dziś wypiłam już trzecią kawę. Stukałam palcami o kubek w koty. To stało się ostatnio moim tikiem nerwowym.
Oh Evelyn... tak bardzo cię przepraszam...
Nagle Roberto jak zawsze wszedł do mojego gabinetu bez pukania.
- Dziś o 18 zabiorą Evelyn do portu. - Szybko wypowiedział mężczyzna kładąc jakieś papiery na moim biurku. - Tu są wszystkie informacje. Jaki mamy plan, szefowo?
Chwyciłam papiery i zaczełam je przeglądać. Znalazłam do jakiego portu ją zabiorą i jakim statkiem będą chcieli ją wywieźć.
- Zwołaj najlepszą ekipę. - przełknełam głośno ślinę.
- Oczywiście. Czy coś dokładnego mam przekazać?
- Po prostu niech się uzbroją! Idź już! - Roberto szybko opuścił mój gabinet. Zaczełam myśleć nad dokładniejszym planem. To może się skończyć wojną. Narazie nie mogę sobie na to pozwolić. Chcę ją tylko odbić. W głowie zaczęłam układać plan, który zamierzałam przekazać reszcie moich ludzi. Spojrzałam na mój zegar. Jest 16... mamy dwie godziny. Pomogę ci Evelyn... obiecuję...

~xwerskax

Love in casino.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz