Powietrze w sklepie było zimne i wypełnione zapachami artykułów spożywczych, jak i przechadzających się klientów. Trwał ciągły zgiełk, ale wszyscy zajmowali się jedynie swoimi sprawami, nie zawracając uwagi na pozostałych. Alejki oświetlane były sztucznym i niezwykle jasnym światłem, przed którym nic nie mogło się ukryć. Podłoga wykładana była nieskazitelnie czystymi, białymi kafelkami, które wyglądały jeszcze bardziej nienaturalnie w jasnym świetle.
Między regałami pełnymi wszelakich produktów przechodził Childe z telefonem w jednej ręce i materiałową siatką w drugiej. Chodził nerwowo, ale pewnie siebie. W jego uszach znajdowały się słuchawki, przez które prowadził rozmowę.
Jego wzrok wędrował między kolejnymi przedmiotami, szukając czegoś konkretnego. Znał ten sklep jak własną kieszeń, jednak wciąż nie mógł się zdecydować. W tym czasie słuchał opowieści swojego przyjaciela, jak gdyby był to jedynie podcast w tle.
- ...wtedy powiedziałem mu, że nie będę gotować. On nalegał, żebym coś przygotował, bo tego dnia kucharz się rozchorował... - mówił głos w słuchawkach
- Mhm, co dalej? - pytał beznamiętnie Childe, który wciąż przeglądał sklepowe półki
- Ja na to, że będę gotować, jak mi kaktus na ręce wyrośnie. No i on powiedział, że jeśli nie ja, to on będzie gotować! Wyobrażasz to sobie?!
- Fascynujące... więc co teraz?
- Teraz siedzę w kuchni i boję się, że przypalę wodę. Pan Ayato nie powinien mieć wstępu do kuchni, dlatego się poświęciłem. Bardzo go lubię, ale... eh...
Tartaglia pokiwał głową i odburknął coś cicho, tym razem idąc przed siebie w stronę innego działu w sklepie.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - zapytał nagle głos
- Tak, tak, Thoma. Cały czas cię słucham.
- To o czym mówiłem?
Childe zatrzymał się w miejscu na chwilę, przy okazji torując drogę kilku innym osobom.
- Eh... coś o obiedzie, co nie? - powiedział niepewnie i z niezręcznym uśmiechem
Thoma po drugiej stronie słuchawki westchnął.
- Co tym razem? Szykujesz się na kolejne spotkanie z Zhonglim? - zapytał
Childe zaśmiał się i ożywił od razu. Przeszedł kilka kroków w stronę półki pełnej słodyczy, gdzie zatrzymał się i skupił jeszcze bardziej.
- Można tak powiedzieć. Jestem teraz w sklepie i szukam dla niego prezentu.
Kolejne westchnienie.
- Od kiedy go poznałeś, mam wrażenie, że myślisz tylko o nim. Z początku to było całkiem urocze, ale zaczynam się o ciebie martwić, Ajax. - powiedział Thoma spokojnym głosem
- To nic wielkiego. Po prostu...
- Zauroczyłeś się. - przerwał mu przyjaciel
Childe zarumienił się słysząc te słowa.
- Może...
Ajax powoli wracał do siebie, wciąż szukając przy tym idealnego prezentu. Wreszcie sięgnął po jedną z najdroższych tabliczek czekolady, które leżały na półce. Nie był nawet pewien, czy Zhongli lubi czekoladę, jednak zależało mu na samym geście, nie przedmiocie.
- Ja... - zaczął Thoma cicho - kiedyś spędzaliśmy ze sobą więcej czasu. Pamiętasz jeszcze, gdy przyjeżdżałem do miasta, tylko po to żeby siedzieć razem na kanapie i oglądać telewizję?
![](https://img.wattpad.com/cover/333074907-288-k202744.jpg)
CZYTASZ
ᴀʟᴏɴᴇ ᴀᴛ ᴛʜᴇ ᴇᴅɢᴇ ᴏꜰ ᴀ ᴜɴɪᴠᴇʀꜱᴇ | Zhongchi
FanfictionZhongchi Modern AU ☆ Melancholijny sprzedawca w podupadającym sklepie, nie potrafiący poradzić sobie z samotnością, oraz młody chłopak będący częścią przestępczej organizacji, który przechodzi kryzys sensu swojego życia.