6.4

107 16 2
                                    

Niewielki dom na obrzeżach miasta był zbyt duży jak na jedną osobę. Wokół ścian wykładanych płytkimi rozpościerało się ogrodzenie z żywopłotu. Dwóch mężczyzn weszło na posesję przez metalową furtkę. Roślinność wokół domu była wysoka i zaniedbana, Ajax raczej nie był typem ogrodnika.

Wnętrze budynku wydawało się jeszcze mniej zadbane niż zewnątrz. Gdzieniegdzie leżały porozrzucane ubrania, czy nieumyte naczynia. Krótkim korytarzem przeszli do wielkiego salonu, który prawdopodobnie był wielkości całego mieszkania Zhongliego.

- Wybacz za ten bałagan... nie przebywam w domu zbyt często, więc zapomniałem posprzątać...

- Nie ma problemu.

Zhongli nie chciał martwić i tak zawstydzonego Ajaxa. Jego własny dom zawsze był w idealnym stanie, choć może Childe naprawdę nie miał czasu na sprzątanie. Brunet usiadł na kanapie, która wyglądała na dość drogą i nową. Przyglądał się innym meblom. Nie pasowały do siebie. Jedna z komód w roku była z ciemnego drewna, doniczka w kącie jaskrawo żółta, a stolik kawowy był biały w modernistycznym stylu. To dodawało do i tak istniejącego bałaganu, ale miało też w sobie jakiś urok.

Childe przyniósł do pokoju dwie kwadratowe szklanki z brązowym napojem i kostkami lodu w środku. Jedną z nich podał Zhongliemu z uśmiechem.

- Mam nadzieję, że lubisz whisky. W zasadzie mam tylko to. - powiedział

Brunet pokiwał głową i wziął łyk stosunkowo słodkiego napoju. Oparł się wygodniej o kanapę, a swoją szklankę trzymał na kolanach. Ajax usiadł kilka centymetrów dalej w podobnej pozycji.

- Bardzo podoba mi się wystrój twojego domu. - stwierdził Zhongli

- Naprawdę? Szczerze, to nie przepadam za nim...

- Hmm? Dlaczego? Według mnie, taki nieokiełznany chaos jest dość uroczy. Pokazuje pewną historię...

Childe podrapał się po głowie, popijając swój drink.

- Staram się ostatnio lepiej panować nad swoim życiem. Zaliczam do tego wygląd swojego mieszkania. Jak wspomniałem, większość czasu spędzam w pracy i zazwyczaj nie mam siły na nic innego.

Zhongli pokiwał głową i odwrócił wzrok w stronę mężczyzny po jego prawej.

- Dlaczego nie zmienisz pracy?

- To nie wchodzi w grę. Jestem z dość biednej rodziny, więc gdy dostałem propozycję wysokich zarobków, nie mogłem odmówić. Z takiej umowy nie mogę się wycofać, poza tym wciąż wspieram swoją rodzinę finansowo...

- A co z twoją rodziną? Jak sobie radzą?

Childe spoglądał pustym wzrokiem w swoją szklankę. Nic nie odpowiedział, a jego wyraz twarzy zdawał się zastygnąć w czasie. Zhongli szybko zrozumiał, że to ciężki temat. Poczuł jeszcze większą sympatię, widząc jak bardzo Ajax troszczy się o swoją rodzinę. Nie żałował przebaczenia mu jego błędów.

- Nie musisz odpowiadać. - powiedział starszy mężczyzna

Childe westchnął i przetarł swoją twarz.

- Wybacz. Cały czas mówię o sobie. Co u ciebie? Nie grozi ci już eksmisja z mieszkania, prawda?

Zhongli zdziwił się na chwilę.

- Zapomniałem, że o tym wiesz. W każdym razie, nie ma już problemu. Częściowo zawdzięczam to tobie...

W pomieszczeniu stało się trochę ciszej, jednak Ajax szybko zaśmiał się, chcąc ukrócić niekomfortową atmosferę.

ᴀʟᴏɴᴇ ᴀᴛ ᴛʜᴇ ᴇᴅɢᴇ ᴏꜰ ᴀ ᴜɴɪᴠᴇʀꜱᴇ | ZhongchiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz