Dla J. i M.
Za pokazanie mi, że ci mężczyźni to prawdziwe skurczybyki <3
Był raz ktoś, kto pokochał ją
Zdobył serce ślicznej panny i na zawsze wziął...
Cztery kroki do przodu...
Cztery kroki do tyłu...
Skok w prawo... Skok w lewo...
Przejście...
I od nowa...
W głowie dudnił mi rytm muzyki. Nie zwracałam uwagi na słowa piosenki, skupiałam się wyłącznie na tym, aby nie pomylić kroków.
To była moja chwila... Dzień, na który czekałam i ciężko pracowałam wiele lat.
To właśnie w tym miejscu, w ciągu następnych dwóch tygodni miało spełnić się moje największe marzenie. Miałam ostatnią szansę, by zrealizować to, co obiecałam mojej mamie przed śmiercią. Nie ma szans, abym poniosła porażkę. Nie teraz... Nie tu...
– Chwila przerwy i przechodzimy do solówek – powiedziała niewiele wyższa, ale znacznie starsza ode mnie kobieta w tak samo czarnym jak mój trykocie.
Madame Chojecka. Prodziekan wydziału tańca i choreografii na mojej wymarzonej uczelni. Najlepsza choreografka wszechczasów i mój wzór do naśladowania. Chciałabym osiągnąć choć połowę tego, czym ona mogła się poszczycić w swojej karierze tanecznej.
Podeszłam do ławki, na której leżał mój bidon. Wzięłam głęboki wdech i chwyciłam wodę. Nie zdążyłam się jednak napić, gdy usłyszałam za sobą głęboki, męski głos.
– Wyróżniasz się z całego składu.
Odwróciłam się i ze świstem wciągnęłam powietrze. Przede mną stał chyba najprzystojniejszy mężczyzna na świecie. To on się wyróżniał na tle tych wszystkich bladych tancerek i baletnic. Miał ciemniejszą karnację i czarne włosy obcięte na może trzycentymetrowego jeża. Do tego głębokie oczy w kolorze whisky. Na oko był niewiele starszy ode mnie, więc nie mógł być żadną osobistością z kadry tego obozu. Przynajmniej tej ze świata tanecznego.
– Raczej zlewam się z tłem – mruknęłam, nie do końca przekonana jego słowami.
Może i byłam dobra, bo w końcu dostałam się na najbardziej elitarny obóz treningowy dla tancerek. Jednak oprócz mnie były tu jeszcze czterdzieści cztery inne, równie, jak nie bardziej utalentowane dziewczyny. Ostatniego dnia tylko piętnaście z nich dostąpi zaszczytu dostania się pod skrzydła najlepszych wykładowców uniwersyteckich na wydziale tańca i choreografii. Czy będę to ja? Miałam taką nadzieję, choć lęk za wszelką cenę próbował mnie zdominować.
– Jesteś zbyt skromna – powiedział nieznajomy. – Myślę, że jesteś uzdolnioną tancerką. A w dodatku bardzo piękną.
Poczułam, że się czerwienię.
Skupiona na swojej pasji i przygotowaniach do spełnienia marzenia, nie zawracałam sobie na poważnie głowy chłopakami. To nie tak, że wciąż byłam dziewicą. Szybko się zauraczałam. Wystarczyła chwila, jedno spojrzenie i przepadałam bez reszty. I długo później nie potrafiłam o nim zapomnieć. Miałam bardzo długą listę mężczyzn, którzy zawrócili mi w głowie. W głowie, bo temu uczuciu nie towarzyszyło nigdy szybsze bicie serca czy te tak zwane „motyle w brzuchu". Nie towarzyszyły mu nieprzespane noce czy częstsze wzdychanie lub niemożność oderwania wzroku od tego obiektu. Wręcz przeciwnie... Unikałam jego spojrzeń, nie potrafiłam się przy nim odezwać i zasypiałam, gdy tylko o nim pomyślałam. Czułam się wtedy jak po trzech piwach. Już lekko wstawiona, ale jeszcze nie pijana. W głowie już szumiało, ale jeszcze myślałam racjonalnie. Zbyt racjonalnie, by poświęcić taniec na rzecz jakiegoś durnego zauroczenia.
Seks natomiast był dla mnie tylko sposobem na radzenie sobie z frustracją wywoływaną mozolnymi treningami, obolałymi stopami i całym tym szajsem w głowie wywołanym zmęczeniem. Nie wiedziałam czym jest prawdziwa miłość, poza tym nie była ona na liście moich priorytetów.
Ale ten mężczyzna działał na mnie inaczej niż wszyscy inni, którzy do tej pory pojawili się w moim życiu. Dech zapierał mi w piersiach, gdy na niego patrzyłam. Robiło mi się gorąco, choć to akurat mogłam zwalić na karby zmęczenia po pierwszej części treningu. Układ zbiorowy, który miałyśmy zaprezentować był niby prosta, ale jednak bardzo wymagający, jeśli chciałyśmy zachować wszystkie synchrony i sprawić, aby wyglądał profesjonalnie.
– A znasz się w ogóle na tańcu? – spytałam trochę bezczelnie. Nie bardzo wiedziałam, co się ze mną dzieje. Ten nieznajomy wzbudzał we mnie uczucia, jakich nigdy nie odczuwałam.
Zaśmiał się...
W ogóle nie ruszyło go moje pytanie, wręcz potraktował je jak żart.
– Kompletnie się nie znam – stwierdził w końcu. – Jestem tu tylko po to, aby zapewnić wam dobrą zabawę między tymi katorżniczymi treningami.
– Mówisz, że zatrudnili cię jako chippendales'a? – zadrwiłam.
Skrzyżowałam ręce na wysokości piersi i wpatrywałam się w niego ze słabym uśmiechem. Nie potrafiłam się wyluzować, mimo że jakiś cichy głosik w głowie podpowiadał, że nie mam się czego obawiać.
– Nie aż tak, ale nie odmówię, jakbyś potrzebowała takich usług – odparował.
Zszokowała mnie jego bezpośredniość. Przełknęłam głośno ślinę, bo w mojej głowie pojawiły się niechciane obrazy tego, jak mógłby wyglądać pokaz tego mężczyzny, gdybyśmy byli sami. Starałam się, jak najszybciej wyrzucić je z głowy. Nie mogłam się teraz rozpraszać. Miałam cel na wyciągnięcie ręki i nie mogłam z niego zrezygnować z powodu jakiegoś faceta.
– Dziewczęta, bierzemy się dalej za robotę.
Z opresji uratowała mnie madame Chojecka, która zarządziła koniec przerwy. Wzięłam szybko łyk wody i bez słowa minęłam mężczyznę, idąc w stronę maty.
– Jakbyś mnie szukała, znajdziesz mnie przy kei – usłyszałam głos nieznajomego. – A tak w ogóle to jestem Mikołaj, Maju.
Odwróciłam głowę, aby ostatni raz na niego spojrzeć.
Skąd znał moje imię?
Uśmiechnął się i puścił do mnie oczko, po czym odszedł w stronę zejścia do portu dla łodzi i kajaków. Storo miałam go szukać przy kei, mógł być ratownikiem albo sternikiem. Faktycznie w planie obozu, był relaks na sprzęcie wodnym.
Przeszedł mnie dreszcz. To oznaczało, że pewnie nie uda mi się go unikać. Cholera... Jak miałam się skupić na dostaniu na wymarzone studia, gdy już drugiego dnia w głowie zaczął mi mącić tak przystojny facet?
Mikołaj...
Jego obecność tu tylko zwiastowała kłopoty. Czy dam radę sobie z nimi poradzić?
CZYTASZ
Tancerka
ChickLitMila ma wyrwę w sercu i pamięci. Ma także marzenie związane z tańcem, które za wszelką cenę pragnie spełniać. Jednak w jej życiu nie wszystko układa się w tym kierunku. Zmuszona do życia na własną rękę, nie raz musi oscylować na granicy prawa. Podcz...