Mikołaj
Wpadłem na komendę po dwudziestu minutach od wiadomości do Dawida. Mój partner czekał na mnie w korytarzu naprzeciwko drzwi wejściowych i był bardzo pobudzony. Na mój widok aż podskoczył.
– Stary, no ile można czekać – zawył. – Masz szczęście, że ci służbiści aż tak bardzo przeciągają przesłuchania.
– O co ci chodzi? – spytałem. Byłem zmęczony po służbie, wściekły z powodu zachowania Sandry, nie miałem ochoty na zagadki kumpla. – Po cholerę mnie tu ściągnąłeś? Liczyłem na to, że uda mi się przespać chociaż sześć godzin.
– O śnie to ty możesz zapomnieć na dłuższy czas, bo jak cię znam, nie odpuścisz tego. Ale możesz mi wierzyć, że za chwilę momentalnie się obudzisz.
Spojrzałem na niego z powątpiewaniem, ale podążyłem za nim do jednej z sali przesłuchań. Wszedłem do pokoju technicznego, w którym oparty o ścianę i wpatrujący się w przesłuchiwanego w pomieszczeniu za szybką świadka, przełożony zespołu do walki z przestępczością zorganizowaną, Grzegorz Tarski. Na widok mój i Dawida zmrużył oczy.
– Odolański, Siemczuk, co wy tu, kurwa, robicie? – spytał. – To nie wasza bajka.
– Wydaje mi się, że Mikołaj będzie miał wiele do powiedzenia w tej kwestii, inspektorze – odezwał się mój partner.
– Że niby w jakiej kwestii? – spytałem zaskoczony.
W co ten Dawid mnie, kurwa, wplątał? Zadzieranie z tymi od przestępczości zorganizowanej, bez dobrego argumentu, było jak stąpanie po polu pełnym min. Wiedziałem o tym, bo chciałem kiedyś do nich przejść. Chciałem awansować do Centralnego Biura Śledczego, dlatego chodziłem wokół nich na paluszkach, aby nie dać im powodu, by z góry mnie skreślili. Mój partner o tym wiedział, a teraz wrzucał mnie na jedną z min na tym polu. Ja pierdolę!
– Spójrz na świadka. – Dawid przewrócił oczami i wskazał na szybę oddzielającą pokój techniczny od przesłuchań.
Odwróciłem się i wystarczył jeden rzut okiem, abym zamarł.
Dziewczyna miała blond włosy obcięte na boba i prostą grzywkę, zakrywającą czoło. Ubrana była w kusą czerwoną sukienkę, przez co ewidentnie było jej zimno, bo nawet z takiej odległości dostrzegałem gęsią skórkę na jej jasnej skórze rąk. Ale te oczy... Te błękitne jak letnie niebo oczy rozpoznałbym wszędzie. Ja pierdolę!
– Maja... – wyszeptałem na tyle głośno, że inspektor się tym zainteresował.
– Znasz ją? – spytał.
– Tak właśnie myślałem, że to ona, ale nie byłem pewien – zaczął tłumaczyć Dawid. – Dlatego musiałem cię ściągnąć, aby się upewnić.
– Jak ją znaleźliście? – Zadałem pytanie, nie mogąc oderwać wzroku od dziewczyny.
Zmieniła się. Miała trochę mocniejsze rysy twarzy, nie wyglądała już tak delikatnie, jak te pięć lat temu, ale nie byłbym w stanie jej pomylić z nikim innym. To była moja Maja. Zarówno mój mózg, jak i moje serce się z tym zgadzały.
– Zgarnęliśmy ją z jednej z imprez Cyrańskiego – wyjaśnił Tarski.
– Że co, kurwa?! – huknąłem i przeniosłem wzrok na inspektora.
Witold Cyrański był jednym z założycieli największej grupy przestępczej we współczesnej Polsce. Z ustaleń naszego wywiadu wynikało, że jego ludzie odpowiedzialni są za import broni do kraju. Co moja tancereczka robiła na imprezie przez niego zorganizowanej?
CZYTASZ
Tancerka
ChickLitMila ma wyrwę w sercu i pamięci. Ma także marzenie związane z tańcem, które za wszelką cenę pragnie spełniać. Jednak w jej życiu nie wszystko układa się w tym kierunku. Zmuszona do życia na własną rękę, nie raz musi oscylować na granicy prawa. Podcz...