Rozdział 17

8 1 2
                                    

Maja

Przypomnienie sobie obozu tanecznego, obejrzenie zdjęć nas – zakochanych, które trzymał w komputerze i rozmowa, którą później odbyliśmy, kosztowała mnie kolejny atak migrenowy. Nie tak silny jak wcześniejsze, ale stosunkowo długi. Dwie doby przeleżałam w łóżku, w pokoju spowitym niemal całkowitą ciemnością, wstając wyłącznie do łazienki. Nie byłam w stanie nic jeść, bo od razu zbierało mi się na mdłości. Mój opiekun wymieniał mi okłady na głowę, podstawiał kolejne butelki z wodą i z godziny na godzinę, widziałam, że martwił się coraz bardziej.

Zbliżał się wieczór trzeciego dnia, odkąd Mikołaj ulokował nas w swoim mieszkaniu, jak ból całkowicie minął i miałam wreszcie wystarczająco dużo sił, aby zacząć funkcjonować. Wyszłam ze swojej tymczasowej sypialni i poczłapałam do salonu. Przy stole, pracując na laptopie siedział najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego kiedykolwiek widziałam. Choć może ostatni ból głowy trochę zamroczyły moje postrzeganie rzeczywistości. Podniósł głowę, gdy mnie usłyszał, a na jego twarzy pojawił się łagodny uśmiech. To sprawiło, że moje serce gwałtownie przyspieszyło.

– Jak się czujesz? – spytał.

– Lepiej – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Ile można leżeć w łóżku?

– Tyle, ile potrzeba.

Zaśmiałam się, bo miałam przeczucie, że w ogóle nie wypuszczałby mnie z niego, żeby mieć pewność, że nic mi nie jest. Może nie pamiętałam tego, co było między nami, ale przez te kilka dni zdążyłam już poznać go na tyle, by wiedzieć, że troska o innych była wpisana w jego osobowość. A w stosunku do mnie był wręcz nadopiekuńczy.

Podeszłam do kanapy i usiadłam na niej. Na stole stało kilka niewypakowanych pudełek z logiem sklepu odzieżowego. Spojrzałam na Mikołaja pytającym wzrokiem.

– Nie chciałem, abyś czuła się skrępowana chodzeniem w ciuchach Sylwii, więc kupiłem ci trochę – wyjaśnił. – Mam nadzieję, że trafiłem z rozmiarem.

Jak dziecko, które obudziło się w bożonarodzeniowy poranek, rzuciłam się do przeglądania toreb. Były tu wszystkie podstawowe ubrania, takie jak podkoszulki, spodnie, sweter z golfem, kardigan, ale także zestaw... bielizny.

– Sam wybierałeś, czy zdałeś się na chybił trafił? – spytałam, podnosząc brew.

Spuścił głowę i zapatrzył się w ekran laptopa, jakby chciał mnie zignorować. Choć zdążyłam zauważyć ten uśmiech, który naprawdę pojawił się na jego twarzy.

– Dziękuję – powiedziałam, choć to jedno słowo nie było stanie wyrazić mojej wdzięczności w stosunku do niego. – Wezmę prysznic, aby doprowadzić się do stanu używalności po tej migrenie i poprzymierzam ubrania.

Kiwnął głową, abym wiedziała, że mnie słyszał, jednak nic nie odpowiedział. Zabrałam pudełka i zaniosłam je do sypialni. Następnie zamknęłam się w łazience i weszłam pod prysznic. Starałam się nie myśleć zbyt długo i zbyt intensywnie o tym, co siedziało w głowie Mikołaja, gdy wybierał dla mnie bieliznę. Czy wyobrażał sobie moje nagie ciało? Czy w przeszłości posunęliśmy się aż tak daleko? Z tego, co zdążyłam ustalić, to nasz związek mógł trwać raptem dwa tygodnie. Czy w tym czasie doszliśmy do seksu?

Przez te wszystkie myśli robiło mi się gorąco. Chwyciłam słuchawkę prysznicową i odkręciłam wodę. Ustawiłam odpowiednią temperaturę, a następnie naprowadziłam strumień wody między moje nogi. Czołem i jedną ręką oparłam się o szybę kabiny, a drugą kierowałam słuchawkę tak, aby woda pieściła moją łechtaczkę. Jednostajny prąd, tygodnie wyposzczenia i myśli o tym, co mógłby zrobić ze mną ten piękny mężczyzna pracujący za drzwiami, sprawiły, że naprawdę niewiele mi było potrzeba, aby osiągnąć silny orgazm. Było to tak intensywne przeżycie, że musiałam się ugryźć w pięść, aby nie zacząć krzyczeć.

TancerkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz