Rozdział 15

15 1 4
                                    

Maja

Słowa, które usłyszałam podczas kłótni Mikołaja z jego „tak jakby" dziewczyną nie dawały mi spokoju. Nie wiem, co było bardziej przerażające w tym wszystkim: czy to, że testowano na mnie jakiś nieznany wcześniej narkotyk, czy to, że mężczyzna, któremu w pełni zaufałam, zdawał się mnie oszukiwać. Miałam wrażenie, że darzy mnie jakimś uczuciem, a on przez cały czas był związku.

Cholera!

Co to za facet, który zapomina o swojej kobiecie i przyprowadza inną do mieszkania, w którym razem mieszkają? Powiedziałam, że mu ufam, ale czy to była prawda po tym, co usłyszałam?

Z drugiej strony stwierdził, że ta historia mogłaby na mnie wywrzeć zbyt wielką presje, a to może nie być dobre dla mojego stanu. Spójrzmy prawdzie w oczy: minęły raptem cztery godziny od najsilniejszego ataku migrenowego, jaki miałam. Na pewno nie chciał mnie niepokoić tymi narkotykami. Ale raczej o dziewczynie powinien mi powiedzieć już wcześniej, gdy zasugerował, że byłam jedyną tancerką, jaką poderwał.

Szlag by to!

Miałam taki mętlik w głowie, że już kompletnie nie wiedziałam, co zrobić. Zazwyczaj w takich chwilach zamykałam się w studio i tańczyłam do upadłego. Westchnęłam ciężko i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Żadnego radia, odtwarzacza, nic. Mój smartfon leżał rozładowany gdzieś na dnie torby, ponieważ nie miałam nawet głowy do tego, aby go naładować. Z resztą może to i lepiej, bo przecież póki był nieaktywny nikt go nie namierzy. Choć jedyną osobą, która łączyła mnie z Cyrańskim był Adam.

Co się z nim stało po nalocie policji? Czy uciekł? Czy siedzi w areszcie?

Wbrew temu wszystkiemu, co o nim myślałam obecnie, to jemu ufałam przez pięć ostatnich lat. Był moim najlepszym przyjacielem, zwierzałam mu się ze wszystkich swoich obaw i to chyba normalne, że zastanawiałam się, co się z nim stało?

Czy Mikołaj powiedziałby mi to, gdybym spytała?

Nie było sensu tak rozwodzić się nad swoim życiem. Musiałam się wziąć w garść. Podniosłam się z łóżka i wyszłam z sypialni. Mikołaj siedział na kanapie w salonie i ewidentnie nad czymś bardzo poważnie rozmyślał. Chciałabym móc wejść do jego głowy, aby dowiedzieć się nad czym.

– Musimy jakoś rozwiązać kwestie mojej odzieży – powiedziałam. – Nie wyobrażam sobie chodzić cały czas w jednych spodniach i koszulce. Nie wspomnę już nic o bieliźnie.

Spojrzał na mnie zaskoczony, jakby w ogóle nie wziął pod uwagę takich szczegółów jak ubrania.

– Zawsze możesz skorzystać z garderoby Sylwii – stwierdził. – Jesteście podobnego wzrostu i postury, więc jej ubrania powinny na ciebie pasować.

– I myślisz, że jej by się ten pomysł spodobał? Ja nie byłabym zachwycona gdyby mój facet rozdawał jakimś przybłędom moje ciuchy.

– Nie jesteś jakąś przybłędą.

– A kim jestem?! Kim w takim razie jestem?! Szukającą pomocy narkomanką? Gangsterką próbującą zwerbować kryminalnego?

Zerwał się tak gwałtownie, że przewrócił kubek z kawą, który stał na stoliku przed kanapą. Całkowicie go zignorował. Jednym krokiem minął mebel i stanął naprzeciwko mnie. W jego oczach czaiła się wściekłość, ale i zdruzgotanie. Tak jakby były w nim dwie osoby i obie teraz walczyły o dominację.

– Jesteś Mają Hagner – powiedział. – Dziewczyną, której niepotrzebna była muzyka, aby wykonać najpiękniejszy taniec. Która uśmiechała się tak promiennie, że słońce było zazdrosne. I która dla swojej pasji znosiła katorżnicze treningi bez słowa narzekania. Więc mam w dupie, co sobie pomyśli Sylwia, bo ubrania to tylko rzecz, którą można w każdej chwili odkupić. A ja nie odkupię tych pięciu lat, które straciłem, gdy zniknęłaś.

TancerkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz