Rozdział 8

20 4 2
                                    

Mikołaj

Wyszedłem z pokoju przesłuchań i od razu zostałem zawołany przez inspektora.

Zignorowałem go.

Wpadłem do pomieszczenia technicznego i zlokalizowałem szarą listonoszkę. Nie było to trudne, gdyż była to jedyna torba, która się tu znajdowała. Widocznie pozostałe dziewczyny, które już zostały zwolnione zabrały bagaże ze sobą. Chwyciłem ją w ręce i przepchnąwszy się obok Tarskiego, który właśnie wchodził do środka, wyszedłem na korytarz.

– Odolański, kurwa, bo cię zawieszę! – warknął przełożony grupy do spraw przestępczości zorganizowanej.

– Zaraz! – huknąłem i wszedłem ponownie do pokoju przesłuchań, gdzie Majka opierała swoją głowę z splecionych na blacie ramionach. Podniosła ją łagodnie, gdy wszedłem do środka i na jej z początku przerażonej twarzy, pojawiła się ulga.

Wyglądała na wyczerpaną, ale cieszyła się, że mnie widzi. To był dobry znak. Może i mnie nie pamiętała, ale przynajmniej jej umysł pamiętał, że może mi ufać.

– To ta torba? – podałem jej listonoszkę, a ona kiwnęła głową. – Ok. Weź leki i zostań tutaj. Postaram się mieć cię cały czas na oku, ale jakby coś mi umknęło, to nie wychodź stąd z nikim innym, dobrze? Wrócę po ciebie i osobiście cię stąd wyprowadzę.

Po raz kolejny kiwnęła głową i zajęła się szukanie leków w torbie. Zostawiłem ją i przeszedłem do pokoju technicznego, gdzie Tarski już się gotował ze wściekłości.

– Co ty sobie, kurwa, wyobrażasz?! – Krzyknął, gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi. – Co ona bierze?! Dragi?

– Ma migrenę – powiedziałem spokojnie. – Musi wziąć leki.

– Ty sobie chyba jaja robisz! Dziewczątko główka zaczęła boleć, a ty od razu jej tableteczki przynosisz! Jak ty się dostałeś do tych kryminalnych?! Powienieneś...

Miałem dość wysłuchiwania go. Byłem wściekły, przerażony, zdruzgotany i przede wszystkim zmęczony. Nie spodziewałem się, że jedna osoba może czuć aż tyle, ale tak było. Jednak obecnie moim największym priorytetem było zapewnienie spokoju i bezpieczeństwa Majce, bo ona przeżywała jeszcze więcej, a w dodatku miała poważne zaburzenia zdrowotne. Musiałem się więcej dowiedzieć na ten temat. Nie umknęło mojej uwadze, że głowa zaczynała ją boleć za każdym razem, gdy wspominałem coś, co mogła pamiętać. Zupełnie jakby jej mózg nie pozwalał jej sobie mnie przypomnieć.

– Jest po wypadku! Miała uraz mózgu! – wrzasnąłem. – Nie pamięta nic sprzed pięciu laty. I sobie nie przypomni jak pozwolimy, aby migrena spaliła jej umysł.

Tarski się przymknął. W pokoju nastała niekomfortowa cisza, której nie byłem w stanie znieść.

– Cyrański spowodował wypadek. On sam jej to powiedział – przyznałem. – Podejrzewam, że dlatego, aby mieć większą kontrolę nad jej życiem. Powiedziała, że musi spłacić jakiś dług, zaciągnięty przed wypadkiem.

Moja pamięć pracowała na najwyższych obrotach. Skoro dług został zaciągnięty przed wypadkiem, musiała o nim wiedzieć, będąc na obozie. Albo to nie ona go zaciągnęła...

– Ja pierdolę! – przekląłem i jebnąłem rękę w blat stołu. Chyba ręka jutro będzie mnie bolała, ale teraz to się nie liczyło. – Jej ojciec zaciągnął dług u Cyrańskiego, aby wysłać ją na ten obóz. Powiedziała mi to kilka dni przed zniknięciem. Nie chciał jej powiedzieć, skąd zdobył te pieniądze, ale tak jej na tym zależało, że przestała drążyć.

TancerkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz