-16- Flirt ze śmiercią

111 5 144
                                    

— Ha ha ha ha, nie dogonisz mnie! — Zawołała przez ramię jedenastoletnia Steno.

Na te słowa Meduza przyspieszyła, ale wciąż faktycznie nie mogła dogonić młodszej siostry. Postanowiła, więc że odbije się od ziemi i trochę podfrunie.

— To niesprawiedliwe! Miało być bez mocy! — poskarżyła się starsza Greczynka.

— W takim razie, dlaczego korzystasz ze swoich? Chcesz mi powiedzieć, że naturalnie jesteś taka szybka? — Zapytała odrobinę zirytowana.

— Tak! — odpyskowała jej.

— Słuchaj... — odparła jej siostra czerwieniąc się ze złości. — Wszyscy wiedzą, że to ja...

— Dziewczyny, przestańcie! — Podbiegła bardzo podobna do nich dziewczynka ubrana w zielone szaty i z turbanem na głowie. — Nie wiem, czy słyszałyście, o tym że Sofokles wypuścił nową sztukę!

— Nudy — Meduza udawała, że się dławi z obrzydzenia do filozofa. — Lepiej poczytaj coś innego niż te wmyślone historyjki.

Tym razem to Euriale zacisnęła ręce w pięści i wysyczała:

— Gdybyś była bardziej zainteresowana sztuką, nie byłabyś taka tępa!

Meduza westchnęła oburzona.

— Słucham?!

Zanim jednak doszło do rękoczynów, Steno wtrąciła się do konwersacji.

— Pójdziemy na seans, to oczywiste! Żadne nudy, tylko kwestia gustu, a poza tym najpierw trzeba zapytać mamę. — Spojrzała na siostry z wymownością, bo tak, przekonanie jej było największym problemem.

— Eh, masz rację — Euriale kopnęła kamień, który leżał przy jej bucie. — To może być problem...

W tym samym momencie, obok nich przechodziła Lana, koleżanka z zajęć z pisania poezji, wraz z matką. Gdy Euriale złapała kontakt wzrokowy z sąsiadkami, matka chwyciła Lanę za szatę i odciągnęła ją jak najdalej.

— Ha! — Parsknęła Meduza, która przyglądała się wymianie spojrzeń. — Nienawidzę ich! — Splunęła na podłogę, a jej oczy zaświeciły na zielono. — Wiecie, co możemy porobić? — Zapytała z diabelskim uśmiechem. — To coś lepszego niż Sofokles...

Siostry znały odpowiedź na pytanie i spojrzały po sobie znacząco.

— Lecz najpierw wracamy do domu na obiad. — Mrugnęła Meduza do dwóch gorgon. — Trzeba się najeść przed polowaniem...

- - - -

— Wiecie jak się o was martwiłam?! — Skarciła córki Keto. — Gdzieście były?! Miałyście być w domu na drugą!

— Sorka, zagapiłyśmy się — odparła nonszalancko Steno siadając do stołu.

— Już się nie denerwuj, wróciłyśmy całe i zdrowe! Poza tym, jak miałyśmy odmierzyć czas? Bycie punktualnym jest praktycznie niemożliwe.

— Zamknij się, Ena! — Warknęła Meduza.

Dziewczyna już miała wstać od stołu i rzucić się na siostrę, gdy matka nakazała jej usiąść i jeść, a kłótnie rozegrać poza terenem jej domu.

— Dopóki mieszkacie pod moim dachem, nie będziecie się bić! Jak się wyprowadzicie róbcie co chcecie, ale nie w moim domu — powiedziała stanowczo.

Rozległy się ciche: "dobrze" i "jasne", a potem kobiety zabrały się do spożywania posiłku.

— Mamo, — zaczęła niepewnie Euriale — Sofokles wystawia sztukę. Możemy iść, bardzo proszę? — Zrobiła wielkie oczy i zacisnęła usta, aby wydać się bardziej przekonującą.

Powrót Bazyliszka | HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz