— Aaaa!!!
Bohaterowie w mgnieniu oka przeteleportowali się z łazienki dziewcząt do Zakazanego Lasu. A tak naprawdę wylądowali na jego granicy, tuż obok chatki gajowego Rubeusa Hagrida.
Podczas tego całego zamieszania, Harry tradycyjnie zgubił okulary. Zanim jednak coś zdążył powiedzieć, Hermiona już podniosła i wcisnęła mu do rąk jego zgubę.
— Dzięki!
Tymczasem Ron pomógł podnieść się Ginny na równe nogi i strzepnął z jej szaty suchą ściółkę.
— Nic cię nie boli? — zapytał siostrę, a gdy ta poruszyła przecząco głową zwrócił się do przyjaciół:
— Wszystko w porządku?
Harry i Hermiona zgodnie wyjęknęli: "tak".
— Skąd wiedzieliście, gdzie jesteśmy? — Zapytała Ginny.
— Myślałaś, że jestem głupi? Nie pozwolę ci się szwendać nocą po Hogwarcie po tym, co działo się ostatnim razem, gdy Bazyliszek grasował po szkole!
— Tym razem nie ma Bazyliszka! — zaczęła się kłócić z bratem.
— No, ba! Zauważyłem! — Uniósł ręce nad głowę. — Te trzy wariatki by was żywcem pożarły, gdybyśmy nie postanowili was śledzić!
— To nie nasza wina! Gdy dowiedzieliśmy się, że to one stoją za tym wszystkim, to poszliśmy do Umbri...
— DO UMBRIDGE!? Czyście zwariowali?!
Ginny zignorowała emocjonalny komentarz i kontynuowała:
— Bo ona miała się za nami wstawić, — odparła bliska łez — ale zamiast tego zawołała je do gabinetu i powiedziała im, że wiemy, że to one za tym wszystkim stoją!
Ron zamilknął z wrażenia i próbował zrozumieć, dlaczego Dolores Umbridge miałaby coś takiego zrobić.
— Co zrobiła? — zapytała z niedowierzeniem Hermiona.
— Tak, wkopała nas! Chwilę potem wywaliła z gabinetu i zaczęliśmy uciekać. — Otarła łzy z policzków — Fred i George opowiedzieli nam o Mieczu Gryffindora... Trzeba nim odciąć głowy gorgon. — Wskazała na miecz, który leżał u stóp Harry'ego. — Nie wiem jak, ale trzeba to zrobić, zanim nas wszystkich wykoszą!
— A czy przypadkiem nie petryfikują tylko Puchonów?
— Tak, — złapała nowy oddech — ale już dwa razy nas próbowały zamienić w kamień, tylko, że raz zasłoniliśmy oczy na czas, a za drugim razem wy nas uratowaliście, więc najwyraźniej mogą zaczarować każdego, kogo chcą, ale na Puchonach zależy im najbardziej.
— Nie wiemy, dlaczego — uzupełnił Harry. — Wiemy tylko, że zaczarowały puchar, przez którego Puchoni potem wpadali w tras i szli w wyznaczone miejsce. Tam ich zamieniały w kamień. Tak się w sumie dowiedzieliśmy, że to one są Bazyliszkiem. — wytarł pot z czoła. — Okazuje się jednak, że owy puchar nie jest jedynym sposobem, bo jestem pewien, że nic nie wypiłem, a i tak próbowały mnie zamienić w skałę...
— Fred i George też w tym siedzą? — Zorientował się z opóźnieniem rudzielec.
Ginny niepewnie pokręciła głową.
— Raczej nie — powiedziała. — Lubią włamywać się do miejsc, które są zakazane, więc odwiedzili gabinet Umbridge i wyczytali coś z jej notesu...
— Skąd ona...?
— Nie wiem, — wzruszyła ramionami Ginny. Spodziewała się tego pytania — ale jestem tak na nią wkurzona, że mam ochotę zdemolować jej mieszkanie!
CZYTASZ
Powrót Bazyliszka | HP
Fiksi PenggemarBazyliszek powrócił! Życie Harry'ego, Rona i Hermiony nie byłoby interesujące, gdyby nie napotykali przeszkody na każdym roku! Lecz tym razem bestia petryfikuje Puchonów, nawet tych z czystą krwią. Albus Dumbledore zostaje usunięty ze stanowiska dyr...