-12- Energia Meles i puchar H.H.

103 5 171
                                    

— Aaaa!!!

Bohaterowie w mgnieniu oka przeteleportowali się z łazienki dziewcząt do Zakazanego Lasu. A tak naprawdę wylądowali na jego granicy, tuż obok chatki gajowego Rubeusa Hagrida.

Podczas tego całego zamieszania, Harry tradycyjnie zgubił okulary. Zanim jednak coś zdążył powiedzieć, Hermiona już podniosła i wcisnęła mu do rąk jego zgubę.

— Dzięki!

Tymczasem Ron pomógł podnieść się Ginny na równe nogi i strzepnął z jej szaty suchą ściółkę.

— Nic cię nie boli? — zapytał siostrę, a gdy ta poruszyła przecząco głową zwrócił się do przyjaciół:

— Wszystko w porządku?

Harry i Hermiona zgodnie wyjęknęli: "tak".

— Skąd wiedzieliście, gdzie jesteśmy? — Zapytała Ginny.

— Myślałaś, że jestem głupi? Nie pozwolę ci się szwendać nocą po Hogwarcie po tym, co działo się ostatnim razem, gdy Bazyliszek grasował po szkole!

— Tym razem nie ma Bazyliszka! — zaczęła się kłócić z bratem.

— No, ba! Zauważyłem! — Uniósł ręce nad głowę. — Te trzy wariatki by was żywcem pożarły, gdybyśmy nie postanowili was śledzić!

— To nie nasza wina! Gdy dowiedzieliśmy się, że to one stoją za tym wszystkim, to poszliśmy do Umbri...

— DO UMBRIDGE!? Czyście zwariowali?!

Ginny zignorowała emocjonalny komentarz i kontynuowała:

— Bo ona miała się za nami wstawić, — odparła bliska łez — ale zamiast tego zawołała je do gabinetu i powiedziała im, że wiemy, że to one za tym wszystkim stoją!

Ron zamilknął z wrażenia i próbował zrozumieć, dlaczego Dolores Umbridge miałaby coś takiego zrobić.

— Co zrobiła? — zapytała z niedowierzeniem Hermiona.

— Tak, wkopała nas! Chwilę potem wywaliła z gabinetu i zaczęliśmy uciekać. — Otarła łzy z policzków — Fred i George opowiedzieli nam o Mieczu Gryffindora... Trzeba nim odciąć głowy gorgon. — Wskazała na miecz, który leżał u stóp Harry'ego. — Nie wiem jak, ale trzeba to zrobić, zanim nas wszystkich wykoszą!

— A czy przypadkiem nie petryfikują tylko Puchonów?

— Tak, — złapała nowy oddech — ale już dwa razy nas próbowały zamienić w kamień, tylko, że raz zasłoniliśmy oczy na czas, a za drugim razem wy nas uratowaliście, więc najwyraźniej mogą zaczarować każdego, kogo chcą, ale na Puchonach zależy im najbardziej.

— Nie wiemy, dlaczego — uzupełnił Harry. — Wiemy tylko, że zaczarowały puchar, przez którego Puchoni potem wpadali w tras i szli w wyznaczone miejsce. Tam ich zamieniały w kamień. Tak się w sumie dowiedzieliśmy, że to one są Bazyliszkiem. — wytarł pot z czoła. — Okazuje się jednak, że owy puchar nie jest jedynym sposobem, bo jestem pewien, że nic nie wypiłem, a i tak próbowały mnie zamienić w skałę...

— Fred i George też w tym siedzą? — Zorientował się z opóźnieniem rudzielec.

Ginny niepewnie pokręciła głową.

— Raczej nie — powiedziała. — Lubią włamywać się do miejsc, które są zakazane, więc odwiedzili gabinet Umbridge i wyczytali coś z jej notesu...

— Skąd ona...?

— Nie wiem, — wzruszyła ramionami Ginny. Spodziewała się tego pytania — ale jestem tak na nią wkurzona, że mam ochotę zdemolować jej mieszkanie!

Powrót Bazyliszka | HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz