3. Madison

1.3K 86 7
                                    

New York

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

New York. Lower Manhattan. IT Mysteri.

– Zaczynajmy... – powiedziałam do zebranych w moim biurze, siedzących przy stole moich pracowników. – Czego udało wam się jeszcze dowiedzieć o Coltonie Murade?

– Poza tym, że jest kawałem skurwysyna?! – zaczął się śmiać w głos, Aiden. – Jest bardzo pewnym siebie, agresywnym graczem w świecie biznesu; bezkompromisowy, bardzo wymagający, rzeczowy, skupiony... w sumie musi taki być, żeby osiągnąć taki sukces. Z małej firemki, którą przejął po śmierci ojca, zrobił światowego giganta. Ale co najważniejsze nie toleruje kobiet u władzy w biznesie... ale to już wiesz.

Jeszcze raz to podkreśli to dostanę szału.

– Jak planujemy rozwiązać ten problem? – spytałam sfrustrowana faktem, że będę musiała osobiście z nim negocjować ewentualną współpracę. Tyle lat feminizacji, uświadamiania, walki o prawa kobiet a ciągle na każdym kroku muszę spotykać bandę oszołomów, sprowadzających rolę kobiety do seksu, rodzenia dzieci i zajmowania się domem.

– Wszystko zależy od ciebie moja droga SZEFOWO MADISON... – powiedział ze złośliwym uśmieszkiem, puszczając oko do reszty zebranych. – Z tego co udało się jeszcze ustalić jest miłośnikiem kobiecych wdzięków... problem w tym, że ten bajecznie bogaty kawaler ma jakieś 70 lat... więc... – I buchnął śmiechem, wprowadzając wszystkich poza mną w wielkie zakłopotanie. Czułam jak krew zaczyna się we mnie dosłownie gotować.

– Sugerujesz, że powinnam zaciągnąć jakiegoś emeryta do łóżka, żeby podpisać z nim umowę?! Posłuchaj mnie ty nadęty, zadufany w sobie mały fiutku! Swoją firmę budowałam swoim genialnym umysłem, od prostytucji mam tutaj ciebie! – zaczęłam wrzeszczeć na niego i tak z góry wiedząc, że moje słowa jak zawsze nic nie zmienią. Aiden od lat mnie wkurzał, ale i od lat nie zważał na moje wybuchy agresji w stosunku do niego.

– Moja droga Madison ja nic absolutnie nie sugeruje... chcę tylko rozgrzać cię do boju! Za dwie godziny mamy spotkanie wstępne w wieżowcu Murade Towar – powiedział niewzruszony.

– Że co? Tak szybko? – czułam narastający we mnie stres.

– Sama kazałaś nam szybko działać. Konkurencja nie śpi... pamiętasz?! Pójdziemy razem i spróbujemy go zainteresować. Teraz poważnie,  pozwól, że ja będę mówił. Nie dajmy temu mizoginowi powodu do tego, by nas skreślił na samym wejściu.

– Dobrze... – westchnęłam i niechętnie przyznałam mu rację – Omówmy więc szybko nasze największe atuty... AIDEN.

*

        Dochodziła jedenasta przed południem a ja ramię w ramię z Aidenem zmierzaliśmy do sali konferencyjnej na szczycie Murade Towar, na spotkanie z moim potencjalnym nowym klientem.

– Dzień dobry. Czego państwo sobie życzą do picia? – spytała sekretarka przed wejściem do sali konferencyjnej.

– Poproszę kawę w kubku z małą, płaską łyżeczką cukru i odrobiną chudego mleka – powiedziałam od razu stanowczo i wyraźnie.

String love; // Errors!!! ❤️ [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz