17. Madison

870 68 6
                                    

New York

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

New York. Lower Manhattan. IT Mysteri.

Gdy wróciłam do swojego biura opadłam na fotel i postanowiłam zatopić się w kodzie do końca pracy i nikomu nie dać sobie przeszkadzać. Miałam serdecznie już dość tego dnia, Coltona jego firmy, wszystkiego. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam aż tak bardzo wszystkiego dosyć. Buzowały we mnie same złe emocje, na zmianę z poczuciem bezsilności, bezradności i beznadziei, w której tak naprawdę nie byłam. Gdy nagle ktoś zapukał do moich drzwi.

Co znowu!?

Przewróciłam oczami.

- Wejdź proszę! - wrzasnęłam, zastanawiając się gdzie się podziały moje maniery. Po dłuższej chwili drzwi, doprowadzając mnie tym do szału, W KOŃCU powoli się otworzyły i zza nich wyłonił się W KOŃCU mój zestresowany młody asystent.

- Tak? - powiedziałam mocno poirytowana. By po chwili oczekiwania nie wiadomo na co - no mów Kevin! ...proszę. I bardzo cię przepraszam... - powiedziałam głośno by po chwili westchnąć z rezygnacją.

- Dzwonili po raz kolejny, żeby przypomnieć lub zaprosić... i chyba też potwierdzić dzisiejszą wizytę w klinice... ginekologicznej... - zaczął się jąkać.

- Odwołaj, przełóż, zdecydowanie nie dzisiaj. Ostatnią rzeczą na jaką teraz mam ochotę to wizyta u ginekologa - powiedziałam z ogromną ulgą, że nie chodzi o tego dupka. Ale nagle nie wiedząc czemu, przypomniał mi się poranek po kłótni z Coltonem - albo nie! potwierdź wizytę! Albo nie, najlepiej zadzwoń tam i powiedz, że właśnie tam jadę - powiedziałam wstając gwałtownie i biorąc szybkim ruchem torebkę.

Lepiej coś od razu potwierdzę...

Wychodząc kazałam sekretarce podstawić limuzynę.

Po dotarciu do kliniki mój ginekolog, podobno najlepszy w branży, już na mnie czekał. Nawet wyszedł mi naprzeciw, żeby się ze mną przywitać podając mi rękę. Nick rozsiadł się w poczekalni a ja weszłam z moim lekarzem do jego gabinetu.

- Proszę usiąść pani Mysteri - powiedział i wskazał mi fotel na przeciwko swojego biurka.

- Słucham panie doktorze co takiego się stało, że musiałam tu znowu przyjechać? - powiedziałam nie ukrywając wielkiego niezadowolenia. Byłam tak zmęczona psychicznie po całym dniu, że chciałam żeby jak najszybciej ten dzień się skończył. Byłam tu kilka dni temu zrobić badania kontrolne i po cholerne tabletki antykoncepcyjne. Nie rozumiem dlaczego ciągle wydzwaniali, w sumie można było to załatwić telefonicznie. I nie miałam też ochoty się nad tym zastanawiać, ale jednak też chciałam coś wykluczyć.

- Chodzi o pani wyniki... - powiedział bardzo zmartwiony, przeglądając papiery na biurku, które właśnie mu przyniosła pielęgniarka.

- Nie zabrzmiało to zbyt dobrze... ale proszę mówić - powiedziałam stanowczo i poczułam narastający silny stres.

String love; // Errors!!! ❤️ [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz