⋆★⋆ 13 ⋆★⋆

245 8 7
                                    

════ ⋆★⋆ ════

—Tom!?!?—Bill krzyknął wręcz padając przed bratem na kolana. Mimo zmieszanych emocji jakie mu towarzyszyły, jego zaszklone oczy nie były w stanie kłamać co do prawdziwego uczucia.
Nie zważając na krew wtulił się w brata cały roztrzęsiony. Chłopak zaczął płakać jak dziecko a jego łkanie odbijało się o ściany pomieszczenia  tworząc przy tym dodatkowy pogłos.

—Przepraszam, Bill...— Tom wymamrotał pociągając nosem.

—Nie przepraszaj mnie, Tom...To nie twoja wina, że się tak czujesz. Dlaczego po prostu mnie nie obudziłeś! Mogliśmy porozmawiać, znów się obwiniasz?—

—To wszystko moja wina. Gdybym nie dał ci tego wina, czuł byś się świetnie a wszytko zjebałem jak zawsze. Jak zawsze nie potrafiłem cię ochronić, pomóc! Jestem jakiś przeklęty?! Nie nadaje się ma brata?! Co jest ze mną nie tak!?!?!?— Tom wykrzyczał to co w sobie dusił.

—Głupku...jesteś najlepszym bratem jakiego mogłem sobie wymarzyć! Gdybys nie dał mi tego wina był bym wciąż obrażony! Bo jestem kapryśny. To moja wina, że to się tak skończyło. Racja, dałeś mi wino, ale nie musiałem wypijać całego naraz! Ja zachowałem się nieodpowiedzialnie. Za to ty jesteś najszczęśliwszym co mnie w żuciu spotkało. Gdy inni mnie wyśmiewali w szkole za mój wygląd, byłeś w pełni gotowy aby wdać się w bójkę mimo konsekwencji. Gdy zacząłem się malować i mnie wyśmiewano, pomagałeś mi robić kreski. I mimo to, że ci to do cholery nie wychodziło, to było najlepsze co mogło mnie w życiu spotkać. Jestem wdzięczny, że cię mam, Tom. kocham cię i nie chce abyś czuł się winny. Pewne rzeczy musiały się po prostu wydarzyć abyśmy byli tym kim teraz jesteśmy i byli tu gdzie teraz jesteśmy. Życie nie jest proste, ale takie momenty nas wzmacniają. A to, że nie byłeś w stanie mnie obronić w każdym momencie, to nie twoja wina. Widać musiało się to stać. Tom, kocham cię najmocniej na świecie i chce abyś to wiedział!—

—Wiem to...dlatego boje się, że jestem niewystarczająco dobry na twoją miłość i cię skrzywdzę— Chłopak spojrzał na mocne cięcia, które przestały tak mocno krwawić a krew wokół pozasychała.

—Przestań, nic z tych rzeczy nie jest prawdziwe— Bill ponownie wtulił się w brata ocierając przy tym łzy. —Choć, obmyję ci zaraz te rany. Tylko najpierw skorzystam z łazienki bo chce mi się cholernie szczać— Zaśmiał się czując, że jego pęcherz dłużej nie wytrzyma.

Tom również wydał z siebie cichy śmiech wiedząc jak losowe to w tym momencie było. Wstając przy pomocy brata, opuścił pomieszczenie po czym poszedł do pokoju.

Po paru minutach Bill wyszedł z łazienki trzymając w ręce gazę i płyn dezynfekujący. Wchodząc do pokoju Toma, ujrzał chłopaka rzucającego w kąt pościel. Wpatrując się w niego ze zdziwieniem, ten jedynie posłał w jego kierunku niezręczny uśmiech. Gdy pozostawił wszystko na ziemi, w tym swoje ubrudzone ubrania, usiadł w samych bokserkach na łóżku. Bill siadając obok zaczął przygotowywać materiały do odkażenia ran jego brata.

—Dlaczego wszystko zdjąłeś z łóżka?— Zaciekawiony Bill spytał wylewając przy tym roztwór alkoholowy na kawałek gazy.

—To ciekawa historia wiesz...bo—
Tom natychmiast przestał mówić gdy na jego ręce poczuł cholerny ból spowodowany płynem odkażającym.

—Przepraszam, mogłem ostrzec— Bill wymamrotał z małym uśmieszkiem.

—AŁA!!!! Kurwa jak to piecze— Tom syknął w bólu.

—Kontynuuj historie— Wtrącił.

—Pieprzyłem się z Sophie...— Nagle w pokoju nastała cisza a wzrok Billa natychmiast padł na brata. Z niedowierzaniem wpatrywał się w niego pamiętając jak jeszcze niedawno mówił, że dziewczyna mu na to nie pozwala.

—Jak?!?! Opowiadaj ze szczegółami! No dobra, może bez szczegółów—

—Nie powinienem był ci tego mówić ale wraz z Sophie zawarliśmy umowę na seks bez zobowiązań. Tak długo aż tu zostajemy, czyli miesiąc. Zero randek, spotkań na kawę czy innych tego typu. Spotykanie się tylko wtedy gdy chcemy czegoś więcej. Jednak problem jest taki, że ja się w niej zakochałem a ona nie. Nie chce żadnego związku. Udało mi się dziś okazać jej moją miłość jednak pozostała przez nią chyba  niezauważona. Zacząłem ją całować i—

—Powiedziałem, że jednak nie chce szczegółów!!!— Bill wtrącił. Oboje zaczęli się śmiać wiedząc jak głupie to jest. —Cholera, Tom. Musisz ją w sobie rozkochać. Ona jest wspaniała, pomogła mi! Uważam, że powinieneś robić to co czujesz i co podpowiada ci serce. Swoją drogą nie masz nic do stracenia— Chłopak wyjaśnił przytulając brata z całej siły.

════ ⋆★⋆ ════

RUHM || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz