⋆★⋆ 16 ⋆★⋆

246 10 2
                                    

════ ⋆★⋆ ════

Ostry smak wódki połączony ze słodką colą, jedyne co Tom czuł w buzi od dobrych trzydziestu minut. Zdążył już wypić trzy takie drinki podczas gdy siedział niewzruszony przy barze. Mimo świadomości, że łączy właśnie owy trunek z poprzednim, nie wywołał w nim żadnego odrzucenia. Tom od zawsze miał mocniejszą głowę od Billa co wykluczało możliwość zgonu na kolejny dzień. Na szczęście młodszy miał choć za grosz rozumu i stwierdził, że ta ilośc mu wystarcza i więcej nie pije. Być może uraz po wcześniejszym lub czysty rozsądek z jego strony. Przez ten calu czas tańczył jak szalony wraz z Gustavem i Georgiem. Gustav nie wypił już nic  poza drinkiem z tamtego baru. Georg jak to on, postanowił założyć się ile szotów na raz wypije. Mimo niechętnej barmanki, udało mu się zdobyć dwadzieścia szotów wódki, które wypił na raz. Za co? Za jebane pięćdziesiąt złotych od Billa. W obojgu tkwiły wciąż głupie dzieci.
Tom czuł jak staje się jednością z krzesłem, postanowił wiec przejść się po lokalu. Zwracając na siebie uwagę brata, kiwnął w jego kierunku oznajmiając, że zaraz wróci. Spoglądając na ostatni łyk alkoholu, szybko wypił resztkę z kryształowej szklanki. Był gotowy aby opuścić ten teren.
Przez świadomość, iż powierzchnia klubu była obszerna, ciekawość wygrała i nie pozwoliła zostawić mu niezbadanych kątów.
Chłopak zaczął przeciskać się niechętnie przez tłumy tańczących ludzi. Waliło od nich alkoholem, papierosami, używkami i potem. W pomieszczeniu było wyjątkowo gorąco. Właśnie przez ilośc przebywających tam ludzi.
Na szczęście poza ,,parkietem" było już luźniej. Przy ogromnych szybach znajdowały się sofy, fotele, stoliki i inny barek. Mniej zaludnione miejsce, lecz wciąż pełne. Widok jaki towarzyszył mu gdy spoglądał przez okna, zapierał dech w piersi. Z trzeciego piętra, widok na nocne, oświetlone, miasto.
Wracając jednak sportem do miejsca w jakim przebywał materialnie, wrócił do swoich ciekawskich poszukiwań nowości. Z uwagą wpatrywał się w ludzi siedzących na czerwonych sofach oddzielonych od siebie palemkami, które w gruncie rzeczy dawały poczucie prywatności. Niektórzy poczuli się zbyt prywatnie, ciemnowłosy niechętnie minął wzrokiem parę uprawniającą seks na jednym z miejsc. Prawda, oboje byli ubrani choć nie był to widok jego marzeń.
Za to widok, od którego Tom nie mógł oderwać wzroku był tuż obok. Kształtna brunetka siedząca w czarnej mini w kącie jednej z sof. Bez wątpienia była to kobieta jego marzeń. Choć wątpił w to co widzi i zasugerował sam sobie halucynacje. Jednak gdy usłyszał jej charakterystyczny głos mimo głośnej muzyki, upewnił się w fakcie, że to nie sen lecz jawa. Podchodząc z uśmiechem i  niemym zdziwieniem do ciemnowłosej, z za roślin wyłoniła się jeszcze jedna osoba. Szczupły, wysoki brunet o niebieskich oczach, który siedział na wprost Sophie. Oboje śmiali się dając wrażenie cieszących się swoim towarzystwem. Być może to była tylko paranoja, lecz Tom ścisnął pięść w złości. Wyglądali na bliskich sobie. Co chwile przytulali się niczym dobra, wieloletnia para, która bez wątpienia kiedyś się poślubi. Sposób jaki on na nią patrzył doprowadzał Toma do szału. Jego plan aby się przywitać równie szybko zniknął jak się pojawił.
Chłopak ubrany w czarną koszulę, podsuwał Sophie kieliszek z trunkiem. Mimo iż nie chciała wcale owego napoju, nie potrafiła się uwolnić od jego natrętnych ruchów. Zasłaniając się rękoma odsunęła szklany przedmiot pełen krwistoczerwonej cieczy jaką bez wątpienia było wino.
Tom nie mógł dłużej się w to wpatrywać widząc jak dziewczyna zmuszana do picia. Bez chwili zawahania ruszył w ich kierunku. W pełni gotowy pociągnął chłopaka za koszulę w taki sposób, że w ułamku sekundy pojawił się na podłodze a wino rozlało się na sofę. Przez adrenalinie towarzyszącej Tomowi, nic nie było w stanie go powstrzymać przed swoimi czynami. Natychmiast podniósł go, ponownie za koszulę, po czym uderzył go pięścią w nos. Który bez wątpienia mu złamał ponieważ krew zaczęła płynąć strumieniem. Biorąc kolejny rozmach, na jego twarzy widoczna była nienawiść jakiej mało. Wyglądał jakby miał zedrzeć z niego skórę.

—Tom! Nie!— Delikatny i roztrzęsiony głos dziewczyny dobiegł z za pleców Toma gdy na jego w pełni gotowej ręce widniała drobna dłoń Sophie.  Spoglądając na nią z za ramienia, ujrzał strach w jej oczach. Natychmiast puścił chłopaka tak, że opadł bezsilnie na wcześniej zalaną winem sofę.

—Sophie...— Wymruczał czując się jak potwór.

—Kurwa! Tom, co ci odpierdoliło?! To mój brat!!— Dziewczyna wykrzyczała z nienawiścią w głosie. Dopiero gdy Tom otrząsnął się ze swojego transu, ujrzał tych wszystkich ludzi wokół, którzy patrzyli na niego jak na tyrana.

—Ja...nie wiedziałem. Myślałem, że...—

—W takim razie źle myślałeś...— Brunetka odpowiedziała nie dając mu nawet skoczyć. Pomagając wstać bratu, wyprowadziła go z klubu. Ostatni raz gdy Tom ją ujrzał w tłumie, wiedział, że zjebał po całości. Z resztą jak zawsze.

—Coś ty odjebał, debilu...—Wyszeptał sam do siebie.

════ ⋆★⋆ ════

RUHM || Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz