════ ⋆★⋆ ════
Czas płynął powoli co nie ułatwiało chłopakowi sytuacji. Zerkając raz na zegarek a raz na ciekawą aranżacje pokoju próbował nie ponieść się własnym myślom, które bywały chwilami destrukcyjne. Ciemno włosy zdążył przyjrzeć się każdemu obrazowi wiszącemu na ścianie w salonie. Łącznie naliczył ich jedenaście. Wszystkie miały w sobie coś co wzbudzało dreszcze i nieprzyjemne odczucia. Jakby malowała je osoba tłumiąca w sobie czucia. Zaskoczył go podpis w prawym dolnym rogu płótna przedstawiający literę ,,S" z zawiniętymi końcówkami, kawałek za znajdowały się (zdaniem Toma) szlaczki. Co zapewne było resztą podpisu. Natychmiast nasunęło mu się na myśl, że obrazy te namalowała Sophie.
—Ile można się tak przyglądać. Masz z tym problem, wiesz?—Delikatny głos dziewczyny rozniósł się po pokoju.
—Ty je namalowałaś?—Zapytał, ciekawski.
Jasno włosa zaśmiała się: —Tak, a co? Nie mów, że ci się podoba—Parsknęła widząc blask w jego oczach.
—Jest w nich po prostu coś...coś ciekawego—Chłopak stwierdził. —Mają jakieś ukryte znaczenie?—
—Przecież to zwykle bazgroły, przestań tak nad nimi ślęczeć. Mam za dużo wolnego czasu. Jak i zdaje się ty—Zasugerowała czekając na wyjaśnienia.
—Chyba potrzebuje przerwy od codziennego życia—
—Sława męczy? Spoko, ja nie jestem jedną z twoich fanek, nie rozedrę twoich ubrań rzucając się na ciebie. Co one w tobie widzą—Sophie parsknęła przewracając oczami.
Tom próbował nie pokazać jak dobra jest w doprowadzaniu go do takiego stanu jakim jest szaleństwo. Właśnie fakt, że jako jedyna się nim nie instruowała był dla niego podniecający. Może mieć każdą ale pragnie tej, która jest dla niego niedostępna. Niczym zakazany owoc. Coś czego pragnie z całych sił wiedząc, że wiąże się z tym zło.—Za to ja jestem twoim psycho fanem— Chłopak wskazał palcem obraz wiszący nad nim. Na jego twarzy widniał dumny uśmiech.
—Uhhh przestań. Tylko nie to. Przecież to są zwykle bazgroły—Dziewczyna schowała twarz w dłoniach.
—Namaluj mnie—
—Proszę? Haha ja mam namalować ciebie? To nie jebany tytanic, kochany—
Brunetka ledwo co łapała oddech nie mogąc powstrzymać śmiechu.
Tom wręcz przeciwnie, podszedł do tego na poważnie. Wiedział, że to jest cholernie losowe jednak nie miał nic do stracenia. Nie tracąc kontaktu wzrokowego z Sophie, zaczął powoli zsuwać z siebie ubrania. Szczupłe palce chłopaka zacisnęły się na delikatnym materiale koszulki, którą uniósł w górę zdejmując ją z siebie. Jego nagi tors był bardziej pociągający niż dziewczyna mogła sobie wyobrazic. Szczupłe i wiotkie ciało, delikatnie umięśnione z mocno wyrywanymi kształtami. Przygryzając wargę, zahaczając przy tym o cholerny kolczyk, rozpiął spodnie po czym unosząc biodra ku górze, zdjął je z siebie. Trwał teraz jedynie w samych bokserkach opiętych na jego atrakcyjnym ciele. Przez cały czas gdy Tom się rozbierał, dziewczyna nie odrywała od niego wzroku. Robił to tak naturalnie jakby osobie tego chcieli. Jakby salon, w którym teraz siedzieli był piekłem gdzie wokół nich rozmieszczony jest ogień.—To jak? Namalujesz mnie? —Tom zaśmiał się mierząc ją wzrokiem.
—Majtki też—Dodała niespodziewanie.
—Co?—
—Dobrze słyszałeś. Nie maluje ubrań, a w szczególności nie robię wyjątków. Chyba, że się rozmyśliłeś—Młoda dziewczyna zaśmiała się myśląc, że wygrała tą wojnę. Jednak nie spodziewała się, że Tom jest równie trudnym przeciwnikiem. Z dumnym uśmiechem na jego twarzy, zdjął białe bokserki. Nie zajęło mu to nawet minuty, tak jakby pragnął aby to zrobić.
Brunetka wpatrywał się w jego przyrodzenie z kamienną twarzą. Ciężko było stwierdzić czy była zachwycona czy zażenowana. Jedyne co Tom wiedział, to że wygrał.
Wzdychając wstałaa niechętnie i poszła do innego pokoju.—Masz zamiar tak tu siedzieć? Bo się rozchorujesz. Chodź tu —Powiedziała wychylając głowę z za ramy drzwi.
—Przecież idę, Jezu—Ciemno włosy wymruczał wstając z sofy.
Chwilę to porwało zanim Tom przyczłapał do tajemniczego pokoju Sophie. Gdy wszedł do środka otulił go niecodzienny zapach różnego rodzaju farb, nowych materiałów artystycznych, i płócien. Pokój bez wątpienia był dotąd najprzytulniejszym pomieszczeniem jakie dotąd miał okazję ujrzeć. Ściany obite grubymi, drewnianymi deskami, które wciąż pachniały niczym las w deszczowy dzień. Do owych desek przewierconych było mnóstwo gwoździ różnego rodzaju przy czym ich większość zakryta była zapierającymi dech w piersi obrazami. Jeszcze ładniejszymi niż te, które rozwieszone zostały w salonie. Sam pokój nie był duży przez wszystkie szafki, komody i półki, które zapełnione po brzegi mieściły artykuły artystyczne takie jak pędzle, farby i inne tego typu przedmioty, których funkcji Tom nawet nie znał. Na wprost do wejścia mieściło się okno przez, które widać było szybkie, życie miasta trwające w jesiennym deszczu. Na samym środku pomieszczenia znajdował się ogromny, szary jak i puszysty dywan pełen kolorowych plam o rożnych kolorach, wielkościach i kształtach powstałych najpewniej przez farby. Nie ciężko było wyobrazić sobie taki zwrot akcji gdyż na środku stała ogromna, drewniana sztaluga z przyszykowanym już czystym płótnem. Przed nią jak i za znajdowały się dwa siedzenia. Jedno, to przed stanowiskiem pracy, siedziała już Sophie. Odgarniając włosy za uszy, wsunęła we włosy długi pędzel co dodało jej uroku. Zauważając chłopaka stojącego w drzwiach, zerknęła tylko na siedzenie stojące na wprost niej, po czym znów na niego. Szybko rozumiejąc bezsłowne polecenie brunetki, Tom wszedł w głąb pokoju po czym usiadł wygodnie na siedzeniu przyjmując od razu pozę. Opierając się prawą nogą o podstawę krzesła, ułożył dłoń na kolanie a drugą zaś w zgięciu chwycił za bark. Głowę za to obrócił w stronę drzwi ukazując swój lewy profil.
════ ⋆★⋆ ════
CZYTASZ
RUHM || Tom Kaulitz
Fanfic,,-Kochasz mnie, prawda?- -Co ty gadasz, seks to tylko zabawa- -W takim razie bawmy się tak długo aż mnie pokochasz-„ Pieniądze, seks, alkohol, narkotyki i nie zapominając, sława. Czego chcieć więcej aby książka była ciekawa? Zapraszam do czytania...